INWAZJA NA UKRAINĘ
Problemów uchodźców nie da się rozwiązać dorywczym zatrudnieniem
Wojna rosyjsko-ukraińska trwa już ponad miesiąc, a polskie samorządy mierzą się na co dzień z nowymi wyzwaniami, związanymi z przyjęciem, zakwaterowaniem i zatrudnieniem uchodźców. W kwestii rynku pracy korzystają z know how międzynarodowych agencji zatrudnienia, które od lat z powodzeniem, specjalizują się w sprowadzaniu pracowników i pracownic ze Wschodu
Tym wyzwaniom został poświęcony raport pt. „31 dni wojny w Ukrainie” zaprezentowany pod koniec zeszłego tygodnia przez Ruch Samorządowy „TAK! dla Polski”. Raport został przygotowany przez instytucje samorządowe, organizacje pozarządowe oraz przy udziale międzynarodowej agencji zatrudnienia Gremi Personal, eksperta od rynku pracy. Dziś raport ma być wręczony unijnej komisarz ds. spójności i reform Elisie Ferreira przebywającej z wizytą w Polsce. Samorządowcy apelują do Unii o dodatkowe wsparcie programów integracyjnych.
Według autorów raportu w obliczu przeciążenia Warszawy oraz kilku innych dużych miast Polski, konieczna jest relokacja uchodźców do mniejszych miejscowości. Relokacji nie da się jednak zarządzić przymusowo ani poprzez rozwiązania administracyjne, potrzebne jest właściwe podejście, argumentacja oraz zrozumienie czynników wpływających na podjęcie decyzji, podejmowanych najczęściej w emocjach i na podstawie bardzo ograniczonej wiedzy.
Brak chęci do relokacji nie wynika z „roszczeniowości”, tylko z całkiem uzasadnionych obaw o warunki życia poza wielkimi aglomeracjami. Obawy te są oparte przede wszystkim na dotychczasowych doświadczeniach Ukraińców, ponieważ w Ukrainie faktycznie istnieją duże problemy zarówno ze znalezieniem pracy poza dużymi miastami, jak i z jakością życia tamże. Jak podkreślają cytowani w raporcie eksperci międzynarodowej agencji zatrudnienia Gremi Personal, to z małych ukraińskich miejscowości pochodziła wcześniej większość migrantów zarobkowych, a aż 70,9 proc. z nich jako motywację do wyjazdu wskazywało bezrobocie w miejscu zamieszkania.
Boją się, że nie będzie infrastruktury: autobusów, przedszkoli czy nawet dobrych dróg, bo tak wyglądają realia w wielu małych miejscowościach w Ukrainie. Oczywiście, że w Polsce jest inaczej: duże przedsiębiorstwa produkcyjne, hale magazynowe, strefy ekonomiczne lokowane są poza wielkimi miastami. Poziom życia w mniejszych miejscowościach jest również przyzwoity, a zasoby do pomocy uchodźcom – większe. Tylko że Ukrainki i Ukraińcy tego nie wiedzą i chcą jechać do Warszawy, Krakowa czy Gdańska, gdzie ich zdaniem będzie łatwiej ze znalezieniem pracy i jest już duża społeczność ukraińska - mówi dyrektor generalny Gremi Personal Tomas Bogdevic.
Sama praca stanowi czynnik kluczowy, ponieważ daje pewność i poczucie bezpieczeństwa finansowego osobom nie chcącym zależeć od dobrej woli innych.
Obecnie rynek pracy musi poradzić sobie z nieproporcjonalnie większą liczbą kobiet, w większości nie znających języka polskiego w stopniu komunikatywnym. Potrzebują wsparcia w kontaktach z urzędami i potencjalnymi pracodawcami, załatwianiu formalności, świadczeń socjalnych, dostępu do opieki medycznej i edukacji dla dzieci. Zajmuje się tym obecnie nasza sieć koordynatorów regionalnych: są do dyspozycji 24/7 i odpowiadają na wszystkie pytania dotyczące pobytu obcokrajowca w Polsce – dodaje Tomas Bogdevic.
Problem jednak nie ogranicza się do znalezienia pracy dorywczej dla kobiet z Ukrainy. Wcześniej mieliśmy do czynienia z typową migracją zarobkową, czyli przewidywalną i kontrolowaną przez mechanizmy rynkowe popytu i podaży, obecna fala jest nagła i chaotyczna. Na razie nie ma wiarygodnych danych na temat dalszych planów uchodźców, ich kwalifikacji i kompetencji, w tym językowych. W związku z tym agencje pośrednictwa pracy przewidują ryzyko, że pracodawcy zetkną się z wysoką rotacją i masowymi rezygnacjami z pracy.
W branżach najbardziej otwartych na zatrudnienie obcokrajowców, takich jak produkcja spożywcza, logistyka, hotelarstwo i restauracje zapotrzebowanie na pracowników zagranicznych jest często zmienne i sezonowe. Agencje pośrednictwa w najbliższym czasie prognozują wysoki popyt na pracowników w tych branżach, jednak w drugiej połowie roku popyt stopniowo wygasa.
Ważnym w kontekście zabezpieczenia pracy dla nowo przybyłych mieszkańców Polski będzie kwestia organizacji opieki nad dziećmi, zwłaszcza w dni wolne i wakacje. Ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy daje dostęp ukraińskim dzieciom do polskiego systemu oświaty, co powinno pozwolić ich matkom spokojnie pracować. Jednak, jak podkreśla agencja zatrudnienia Gremi Personal, największe zapotrzebowanie na pracowników w branżach najbardziej otwartych na obcokrajowców – produkcja spożywcza, logistyka, handel, HoReCa – następuje podczas świąt i wakacji, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły.
Dlatego każde dodatkowe rozwiązanie jest na wagę złota. W pakiecie takich rozwiązań są przede wszystkim świetlice i centra opieki w szkołach (w trybie weekendowym i wakacyjnym), bibliotekach lub innych publicznych placówkach, czy też promowanie dzielenia przez osoby pracujące obowiązków opiekuńczych i umożliwianie pracodawcom rozkładania pracy na zmiany.
W związku z powyższym niezbędne jest planowanie oraz elastyczne zarządzanie zatrudnieniem. Brak tej elastyczności w najgorszym przypadku będzie skutkował tym, że pracodawcy, dziś gotowi na zatrudnienie uchodźczyń z Ukrainy z pobudek humanitarnych, mogą po jakimś czasie w ogóle z tego zrezygnować.
Właśnie dlatego w rozwiązaniu obecnej sytuacji niezbędny jest udział agencji zatrudnienia. Agencje mają odpowiednie doświadczenie - Gremi Personal przed wojną zatrudniała ponad 18 000 obcokrajowców rocznie, a w bazie mamy obecnie ok. 85 000 kandydatów i kandydatek. Ponadto, agencja bierze na siebie wszystkie możliwe ryzyka związane zarówno z rotacją pracowników, jak i ich legalizacją, zakwaterowaniem, rozliczeniami, odprowadzaniem podatków i składek, opieką prawną i medyczną – reasumuje Tomas Bogdevic.
Czytaj też: Nawet 7,3 mln uchodźców z Ukrainy może zostać w Polsce
Mat.Pras./KG