Le Figaro: Polska planuje największą armię lądową w Europie
Polska dąży do stworzenia największej armii lądowej w Europie. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Warszawa podpisała kilka kolosalnych kontraktów zbrojeniowych na czołgi, działa samobieżne, wyrzutnie rakiet – pisze w analizie na temat polskiej armii dziennik „Le Figaro”
Polska zbroi się szybko i podpisuje kolosalne zamówienia w szalonym tempie – podkreśla „Le Figaro”. Jeszcze przed kontraktami z Koreą Południową Warszawa już wiosną zamówiła 250 amerykańskich czołgów Abrams, aby zastąpić stare czołgi z czasów sowieckich wysłane na Ukrainę i inne ciężkie uzbrojenie – przypomina francuski dziennik. “Le Figaro” wymienił umowy zbrojeniowe podpisane z południowokoreańską firmą Hyundai Rotem na dostawę czołgów, które stanowić będą czterokrotność liczby francuskich czołgi Leclerc używanych we francuskiej armii.
Warszawa może się więc poszczycić jedną z największych armii. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak obiecał w lipcu, że jego kraj będzie miał „najpotężniejsze wojska lądowe w Europie” – wskazuje francuska gazeta.
Polski rząd ogłosił jako cel 300 tys. żołnierzy do 2035 r. wobec 170 tys. obecnie. Zapowiedział ponadto zwiększenie wydatków wojskowych na rok 2023 z ambicją podniesienia budżetu obronnego do 3 proc. PKB, wyprzedzając wszystkie inne kraje Unii Europejskiej, w tym Francję, która planuje osiągnąć 2 proc.
Polska nadal pozostaje w tyle pod względem sił powietrznych i morskich w porównaniu z armią francuską czy brytyjską. Jednak Warszawa modernizuje również te rodzaje sił zbrojnych podpisując umowy na dostawę myśliwców F-35 i samolotów FA-50 a także kontrakt podpisany w tym samym roku na trzy brytyjskie fregaty i dwa statki szpiegowskie ze szwedzkim koncernem Saab.
Dla Polaków zagrożenie ze strony Rosji istniało zawsze i pozostanie na dłuższą metę – wyjaśnia były dyrektor Europejskiej Agencji Obrony Claude France Arnould. „Już na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r. Polacy byli w pogotowiu. Historycznie Rosja jest dla nich wrogiem dziedzicznym” – wskazuje Arnould.
Te zbrojenia są dowodem triumfu koncepcji autonomii strategicznej - wyjaśnia Frederic Mauro z Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IRIS). Ukraińcy nie mają kontroli nad swoimi zbrojeniami i co daje teraz Stanom Zjednoczonym ogromną role w kontynuowaniu wojny a Polska widzi to wyraźnie” – dodaje analityk.
Polski rząd aspiruje do objęcia roli „lidera wschodniej flanki NATO”, a Korea Południowa oferuje Polsce bardzo atrakcyjny stosunek ceny do jakości – pisze „Le Figaro”. “Wojna na wyniszczenie na Ukrainie pokazała, jak ważne jest posiadanie dużej ilości niedrogiego sprzętu” — uważa Mauro. „Mówimy dziś w Europie z wojną na Ukrainie o gospodarce wojennej. Posiadanie zaawansowanej technologicznie broni już nie wystarcza, trzeba mieć jej dużo i szybko” – podsumowuje analityk.
Czytaj też: Terror Rosji. „Nie będziemy pytać jak mamy zniszczyć wroga”
PAP/mt