Wyścig po afrykańskie surowce
Do 2040 roku siedmiokrotnie ma wzrosnąć popyt na metale ziem rzadkich, a na lit 42-krotnie - wynika z opublikowanego w środę raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Wskazano, że 98 proc. zapotrzebowania Unii Europejskiej na te metale zaspokajają Chiny, ale potrzebna jest dywersyfikacja.
Jak wskazano w publikacji „Afrykańskie surowce krytyczne i bezpieczeństwo ekonomiczne Unii Europejskiej”, surowce krytyczne dla UE produkują głównie Chiny oraz częściowo Rosja. Z rosyjskich kopalń - jak napisano - pochodzi 43 proc. palladu i 15 proc. światowej produkcji niklu, zaś Chiny odgrywają kluczową rolę w produkcji magnezu czy metali ziem rzadkich i zajmują quasi-monopolistyczną pozycję w przetwórstwie całej gamy metali, np. litu (59 proc.) czy kobaltu (73 proc.).
„Z Chin pochodzi aż 98 proc. metali ziem rzadkich importowanych przez Unię Europejską” - zaznaczono.
Dodano, że wysoka koncentracja wydobycia może być również obserwowana w innych kategoriach surowców – z tureckich kopalń UE importuje 99 proc. konsumowanego przez siebie boranu, z RPA 71 proc. platyny, z Brazylii natomiast 85 proc. niobu.
„Dotychczasowa struktura dostaw surowców krytycznych do UE wskazuje na potrzebę ich dywersyfikacji, co wynika z konieczności zaspokojenia potrzeb rozwijającego się rynku samochodów elektrycznych, a także z przyjęcia przez UE niezwykle ambitnych założeń podwójnej transformacji, czyli zielonej i cyfrowej” – powiedział Dominik Kopiński, starszy doradca z zespołu gospodarki światowej PIE.
Podkreślił, że dodatkowym wyzwaniem jest zaogniająca się rywalizacja geopolityczna, nie tylko z Chinami, ale także z państwami skupionymi wokół podobnych norm i wartości w stosunkach międzynarodowych.
„Uzależnienie surowcowe Unii z jednego źródła dostaw jest groźne. Jeśli Unia nie podejmie ofensywy politycznej w obszarze dywersyfikacji dostaw surowców, może się to okazać dla niej w przyszłości nie tylko kosztowne, ale stanowić systemowe zagrożenie analogiczne do uzależnienia od węglowodorów, co unaoczniła inwazja Rosji na Ukrainę” – podkreślił Kopiński.
W raporcie napisano, że Afryka posiada 30 proc. światowych rezerw minerałów oraz niemal połowę światowych złóż złota. Znajduje się tam m.in. 59 proc. światowych rezerw platynowców, 48 proc. diamentów, 75 proc. kobaltu, 68 proc. manganu, 59 proc. grafitu, a także duże nieoznaczone złoża litu. Ponadto, Afryka jest w posiadaniu 67 proc. rezerw fosforytów, w produkcji których dominuje Maroko, i 59 proc. boksytów, w których pozyskiwaniu przoduje Gwinea, a także uranu (33 proc.). Kontynent ten posiada przynajmniej 20 proc. rezerw w 12 kategoriach minerałów kluczowych dla zielonej transformacji.
„Potencjał surowcowy Afryki jest w wysokim stopniu kompatybilny z zapotrzebowaniem na surowce krytyczne ze strony UE. Z listy 34 surowców krytycznych opublikowanych przez Komisję Europejską, 24 kategorie surowców są pozyskiwane w różnych państwach afrykańskich. Działania dyplomatyczne, pomoc finansowa oraz wspieranie nowych projektów górniczych i infrastrukturalnych w Afryce przez Unię Europejską mogą jednak znacząco wydłużyć listę surowców pozyskiwanych od afrykańskich partnerów i doprowadzić do nowych odkryć” – podkreślił Kopiński.
Według PIE, transformacja energetyczna i cyfrowa UE wymaga przedefiniowania relacji z Afryką.
„Z jednej strony państwa europejskie będą mogły nadrobić wieloletnie zapóźnienia wobec Chin w projektowaniu kompleksowych łańcuchów dostaw w obszarze wydobycia, rafinacji i wykorzystania surowców krytycznych. Z drugiej strony dla Afryki będzie to unikatowa szansa na przeprowadzenie własnej transformacji oraz industrializacji opartej na surowcach” - napisano w raporcie.
Eksperci wskazali, że problemem może okazać się krótki czas, jaki dzieli Unię do osiągnięcia zakładanej neutralności emisyjnej. Wąskim gardłem - jak dodali - może okazać się brak odpowiedniej infrastruktury transportowej w samej Afryce oraz niekorzystne uwarunkowania instytucjonalne i regulacyjne na kontynencie.
„Niemniej rozwiązanie tych trudności oraz redefinicja stosunków z Afryką powinny zostać oparte na realnym partnerstwie oraz imperatywie budowania lokalnej wartości dodanej” - zaznaczono.
Według Kopińskiego, kluczowym warunkiem zwrotu ku Afryce i zwiększania udziału kontynentu w łańcuchu dostaw surowców do Unii jest finansowanie.
„Problem ten należy analizować na trzech poziomach - wspólnotowym, państw narodowych i sektora prywatnego. Niezależnie od działań instytucji unijnych, Polska powinna podjąć aktywne starania na rzecz zbliżenia z Afryką i zapewnić wehikuły finansowe (i ubezpieczeniowe) pozwalające na zabezpieczenie dostaw surowców, szczególnie wskazanych w Polityce Surowcowej Państwa” – uważa ekonomista.
Czytaj także: Transformacja energetyczna to trudny proces
PAP/rb