Estonia też będzie bronić swoich granic!
Choć do wschodniej granicy Estonii nie dotarli jeszcze żadni nielegalni imigranci z Rosji, patrole graniczne są przygotowane. Zareagujemy i wydalimy każdego, kto nie ma prawa tu przebywać - powiedział w środę Veiko Kommusaar, zastępca dyrektora Zarządu Policji i Straży Granicznej Estonii (PPA).
„Kraje na południe od nas i Finlandia znajdują się pod presją nielegalnej migracji, ale sytuacja wzdłuż granic z Estonią jest na razie spokojna. Jak dotąd nie zaobserwowano zauważalnego wzrostu liczby przejść granicznych, ani na wyznaczonych przejściach granicznych, ani w obszarach między nimi” - uspokoił Kommusaar, cytowany przez portal telewizji ERR.
CZYTAJ TEŻ:
Jak Cypr wspiera Putina? Efekty dziennikarskiego śledztwa
Sekret „wojennej” Toyoty: Ten samochód „walczy” na całym globie!
Dodał, że estońskie służby mają plany radzenia sobie z masową imigracją, „która byłaby próbą wywarcia wpływu na Estonię”.
„Bez wizy, pozwolenia na pobyt lub innego legalnego dokumentu wjazdu ludzie nie mogą wjechać do Estonii” - wyjaśnił przedstawiciel PPA. „Osoby, które ubiegają się o azyl na przejściach granicznych, są sprawdzane pod kątem kwalifikowalności do ochrony międzynarodowej i jeśli się kwalifikują, mogą się o nią ubiegać. W każdym innym wypadku muszą wrócić do kraju, w którym przebywali i czuli się bezpiecznie” - zaznaczył.
Fińscy urzędnicy sugerują, że Moskwa celowo pozwala migrantom przedostawać się w pobliże granicy z Finlandią bez odpowiednich dokumentów podróżnych, próbując zdestabilizować sytuację w kraju.
Granica estońsko-rosyjska rozciąga się na długości 333,7 km, w tym 207,5 km na lądzie i na rzekach oraz 126,2 km wzdłuż trzech połączonych ze sobą jezior. Znajduje się na niej siedem przejść granicznych: piesze, samochodowe i dwa przejścia kolejowe.
Prace dotyczące budowy płotu i modernizacji infrastruktury na granicy z Rosją rozpoczęto w roku 2021 - po wybuchu kryzysu migracyjnego na granicy białorusko-unijnej. Bariera ma objąć całą długość lądowej granicy z Rosją.
Z Tallina Jakub Bawołek
PAP/ as/