Litwa się zbroi... i szuka pieniędzy
Władze Litwy szukają dodatkowych środków finansowych na obronność, aby przywrócić powszechną służbę wojskową i do 2030 roku stworzyć w siłach zbrojnych dywizję. Jedną z propozycji jest wprowadzenie podatku na obronę.
„Obrona narodowa jest finansowana z pieniędzy podatników” – powiedział PAP przewodniczący komitetu bezpieczeństwa i obrony Sejmu Litwy Laurynas Kascziunas, inicjator przyjęcia nowego podatku.
>>>>CZYTAJ TEŻ:
Media: Pentagon wyciąga najmocniejszy argument
Poseł przypomniał, że „każdego roku nasze wydatki na obroną rosną, ale w dłuższej perspektywie, mając większe ambicje, na przykład wprowadzenie powszechnego poboru, budowę własnej dywizji i systemu obrony powietrznej, czy zakup czołgów, musimy mieć dodatkowe zasoby finansowe”.
W 2023 roku litewskie wydatki na obronę wyniosły 2,52 proc. PKB. W tym roku na ten cel przewidziano 2,75 proc. PKB. Niektórzy eksperci mówią, że Litwa na obronę powinna wydawać co najmniej 3 proc. PKB.
Pilna potrzeba
O potrzebie znalezienia nowych źródeł finansowania zaczęto mówić pod koniec grudnia 2023 r. W najbliższy poniedziałek z inicjatywy premier Ingridy Szimonyte odbędzie się pierwsze formalne spotkanie w tej sprawie z udziałem liderów partii, przedstawicieli biznesu i związków zawodowych.
Na razie żaden z przywódców Litwy jak i liderów czołowych partii politycznych w kraju nie kwestionuje potrzeby zwiększenia finansowania obronności. Problem polega na tym, że porozumienie należy osiągnąć szybko, a nie będzie to łatwe, gdyż ten rok na Litwie jest rokiem wyborczym. W maju odbędą się wybory prezydenckie, w czerwcu do Parlamentu Europejskiego, a w październiku wybory parlamentarne.
„Nie będzie to łatwe – przyznaje Kascziunas. - Jeżeli nie uda się porozumieć w sprawie podatku, który obowiązywałby już od 2025 roku, będziemy szukali innych sposobów i możliwości, na przykład zaciągnięcie pożyczki”.
We wtorek Litewska Rada Obrony Państwa (VGT) podjęła decyzję o rozpoczęciu negocjacji w sprawie zakupu niemieckich czołgów Leopard 2 dla formowanej w kraju dywizji. Zdecydowano też o zwiększeniu rocznej liczby poborowych o 2 tys. Obecnie w ciągu roku powoływanych jest około 3,8 tys. osób. „To krok ku przywróceniu powszechnej służby wojskowej” – uważa Kascziunas.
Rzeczywiste zagrożenie ze wschodu
Na Litwie coraz głośniej mówi się o rzeczywistym zagrożeniu ze Wschodu. Przed miesiącem szef MSZ Gabrielius Landsbergis przedstawił w mediach 10-punktowy plan przygotowania się na rosnące militarne zagrożenie ze strony Rosji.
Litwa musi obudzić się z „przyjemnej stagnacji pokoju” i pilnie podjąć kroki w celu wzmocnienia swojej obrony – wskazał Landsbergis i zaznaczył, że „konieczne jest przygotowanie się na najgorsze scenariusze”.
Obecnie litewskie siły zbrojne liczą 11,5 tys. żołnierzy zawodowych, 5,2 tys. żołnierzy służby ochotniczej i 3,8 tys. poborowych. Ponad połowę stanowi personel wojsk lądowych, które mają być trzonem powstającej dywizji.
Z Wilna Aleksandra Akińczo
PAP/ as/