Informacje
Czołg T-72 produkcji rosyjskiej na poligonie. ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE / autor: Pixabay
Czołg T-72 produkcji rosyjskiej na poligonie. ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE / autor: Pixabay

Maskirowka Mińska. Co oni kombinują wokół Zapad-2025?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 1 czerwca 2025, 17:21

  • Powiększ tekst

Manewry Zapad-2025, które mają się odbyć we wrześniu na Białorusi, będą mniejsze i zlokalizowane dalej od granicy z Polską, co oficjalnie ma „zmniejszać napięcie”. Ekspert Instytutu Europy Środkowej Krzysztof Fedorowicz twierdzi jednak, że decyzja ta ma w sobie kilka ukrytych motywów.

Szef białoruskiego resortu obrony Wiktar Chrenin poinformował w tym tygodniu, że „zdecydowano o zmniejszeniu parametrów ćwiczeń Zapad-2025 i przeniesieniu głównych manewrów w głąb terytorium Białorusi”. Uzasadnił to dążeniem do „zmniejszenia napięcia”.

»» O zmianie przez Białoruś miejsca manewrów Zapad 2025 czytaj tutaj:

Mińsk kluczy wokół manewrów Zapad. Unik czy maskirowka?

Zdaniem dra hab. Krzysztofa Fedorowicza, analityka ds. Białorusi z Instytutu Europy Środkowej, ograniczenie rozmiaru manewrów tuż pod nosem NATO to paradoksalnie kolejny element propagandy.

„Chodzi o to, by Zachód nie wiedział, o co dokładnie chodzi i zastanawiał się nad gestem dobrej woli” – wyjaśniał.

Drugie dno decyzji Białorusi

Ekspert podkreślił, że za każdą decyzją kryje się drugie dno, a w tym przypadku może być ich nawet kilka.

Pierwszym wytłumaczeniem - zdaniem eksperta - najbardziej prawdopodobnym, jest próba zatajenia, że Rosji brakuje żołnierzy, którzy mogliby uczestniczyć w dużych manewrach na Białorusi, ponieważ ci, którzy są, walczą na Ukrainie.

Zapowiadano, że weźmie w nich udział 100 tys. żołnierzy. Teraz mowa o kilkunastu tysiącach, w dodatku nie tylko rosyjskich, lecz także białoruskich oraz z innych państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym” – wyjaśnił Fedorowicz i dodał, że nie tylko chodzi o ludzi, ponieważ białoruskie magazyny wojskowe też zostały solidnie wydrenowane ze sprzętu, który trafił na Ukrainę.

Rozmówca PAP zwrócił uwagę na obecną koncentrację 50 tys. rosyjskich żołnierzy w obwodzie kurskim. Jego zdaniem „Kreml może szykować coś dużego”, co wymaga znacznego zaangażowania ludzi i sprzętu. „Natomiast manewry trzeba po prostu przeprowadzić dla samego faktu ich przeprowadzenia, żeby na Zachodzie nie mówiono, że ćwiczenia się nie odbywają” – zauważył.

W ocenie eksperta drugim powodem może być chęć przygotowania Białorusi jako ewentualnego miejsca przyszłych rozmów dotyczących zakończenia czy uregulowania konfliktu na Ukrainie.

To rzadko pojawia się w mediach, ale ostatnio Rosjanie kilkakrotnie sugerowali, że Białoruś mogłaby pełnić rolę miejsca +dobrych usług+” – zauważył Fedorowicz, przypominając, że państwo to było też „trzecią stroną” w formatach Mińsk 1 i Mińsk 2, gdy jeszcze stwarzało pozory wielowektorowości w polityce zagranicznej.

Obawa przed szpiegostwem elektronicznym i przypadkowymi incydentami

Trzecie z możliwych wytłumaczeń zmiany lokalizacji manewrów to - jak wskazał Fedorowicz - obawa przed niechcianymi incydentami. Ekspert zwrócił uwagę, że Białoruś ma dwa duże poligony – jeden pod Brześciem, około 2 km od granicy z Polską, a drugi nieopodal Grodna, który praktycznie przylega do granicy z Litwą. To stwarza duże ryzyko przypadkowych naruszeń przestrzeni powietrznej przez statki powietrzne. „Dwa kilometry to tyle, ile może przelecieć kula wystrzelona z karabinu, nie wspominając o innych rodzajach pocisków” – zwrócił uwagę Fedorowicz.

Czwarta z możliwości, o której wspomniał ekspert w rozmowie z PAP, to fakt, że od pewnego czasu na Białorusi jest rozmieszczona broń atomowa, właśnie w głębi kraju. „Może chodzić o zorganizowanie ćwiczeń polegających ochronie tych instalacji atomowych” – tłumaczył.

Wreszcie, w ocenie analityka, może chodzić o obawę, że w bezpośredniej bliskości granic Polski i Litwy istnieje o wiele większa szansa na inwigilację manewrów różnymi metodami radioelektronicznymi.

Zasłona dymna dla innych działań?

Krzysztof Fedorowicz zastrzegł, że może istnieć jeszcze jakiś powód decyzji o ograniczeniu wielkości i zmianie lokalizacji manewrów Zapad-2025. Niezależnie od tego, jaki on jest, nie może być mowy o żadnym łagodzeniu napięć, tylko o zasłonie dymnej. „To próba sprawienia, że spojrzymy w innym kierunku, żeby w tym czasie, w innym miejscu podjąć jakieś działanie” – podsumował ekspert.

PAP, sek

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Koniec z prognozami zużycia prądu. Zużywasz? Płacisz!

Będą poszerzać A2! 89 km gdzie ruch jest największy

»»Jak oddać ważny głos w wyborach i co grozi za złamanie ciszy wyborczej? – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych