Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Mądry jak urzędnik: Ceny alkoholi sterowane przez państwo - skarbówka nie zarobi a straci 5 mld złotych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 maja 2015, 08:53

  • Powiększ tekst

Unia Europejska pracuje nad wspólną strategią antyalkoholową. Planowano: zakaz reklamy, określenie minimalnej ceny, podniesienie akcyzy i monitorowanie transgranicznej sprzedaży alkoholu. Polski rząd początkowo ten plan poparł lecz, zarówno UE jak i nasze Ministerstwo Zdrowia z pomysłów większości radykalnych zapisów się wycofały. „Te plany były kompletnie irracjonalne. Jeżeli cena wódki miała wynosić 32 złote - to oznaczałoby, że ponad 90% rynku mocnych alkoholi byłoby obecnie poniżej tego pułapu. Tym samym najtańsze wódki musiałyby zdrożeć o 50%, a w przypadku piwa ta podwyżka musiałaby być nawet większa niż 100%” ocenia prezes zarządu Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, Leszek Wiwała.

"Nawet gdyby polscy wytwórcy alkoholi zachowali połowę rynku to straty budżetowe przekroczyłyby 3 mld złotych, a i tak myślę, że to bardzo pozytywny scenariusz. Negatywny scenariusz byłby taki, że straty Skarbu Państwa mogłyby wynieść nawet 5 mld złotych” – ostrzega Wiwała. Jego zdaniem nie ma możliwości podnoszenia cen w sytuacji gdy na Ukrainie najtańsza wódka kosztuje 5 złotych, a te droższe 8 złotych czy kiedy wódka jest tańsza we wszystkich państwach ościennych, które są w strefie Schengen, a nie można ograniczać swobodnego przepływu towarów. Już obecnie Polacy mieszkający przy granicy kupują wódkę w niemieckich marketach, a gdyby w Polsce doszło do znacznych podwyżek cen - to zjawisko wzrosłoby do gigantycznej skali. Takie pomysły świadczą, zdaniem Wiwały „o tym, że niektórzy rządzący odpowiadający za zdrowie publiczne nie mają kontaktu z rzeczywistością”.

Wytwórcy alkoholi krytykują też unijny pomysł ograniczenia liczby punktów sprzedaży do takiej, aby jeden sklep przypadał na 1000 mieszkańców. Obecnie mocnymi alkoholami handluje w Polsce 150 tys. sklepów. Ich liczba musiałaby zostać ograniczona do 38 tys. „Kto by na tym stracił, gdybyśmy ten nieracjonalny scenariusz chcieli wdrożyć? Największym poszkodowanym byłoby Państwo Polskie, bo straciłoby wpływy z akcyzy, ale też samorządy straciłyby wpływy z tytułu zezwoleń na obrót detaliczny alkoholem. Oczywiście producenci by stracili – można by było pozamykać fabryki”. „Produkcja byłaby uzasadniona wyłącznie na eksport” – podkreśla Wiwała.

Prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy zaznacza, że finalnie na podwyżkach cen straciliby również konsumenci. Gdyby nie działały legalne fabryki, rozwinąłby się nielegalny przemysł. „Szara strefa by wzrosła, a tam nigdy nie ma gwarancji jakości i przypadki zatruć metanolem czy glikolem zdarzają się cały czas. Jeżeliby ekonomiczna rentowność szarej sfery tak znacznie wzrosła, trudno by było sobie wyobrazić tragiczne skutki społeczne, które mogłyby nastąpić” – ostrzega Leszek Wiwała.

eNewsroom/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych