KE dogadała się z Grecją i powołuje dla niej nowy fundusz: Pieniądze dać ma także Polska
Komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos napisał we wtorek do ministrów spraw wewnętrznych wszystkich państw unijnych, prosząc o większe wsparcie dla operacji ochrony granic w Grecji i na Węgrzech - poinformowała dziś rzeczniczka KE Natasha Bertaud.
Rzeczniczka dodała, że Komisja Europejska "bardzo uważnie obserwuje" trudną sytuację w Grecji, szczególnie na wyspie Kos, która zmaga się z napływem rekordowej liczby imigrantów. We wtorek na Kos doszło do starć między policją a imigrantami, oczekującymi na dokumenty imigracyjne. Policja użyła gaśnic i pałek.
"Komisarz Awramopulos jest w stałym kontakcie z greckimi władzami w tej sprawie (...) Ta sytuacja wymaga wspólnej odpowiedzi UE" - podkreśliła Bertaud.
Według rzeczniczki we wtorek komisarz napisał do wszystkich ministrów spraw wewnętrznych państw UE, prosząc o więcej sprzętu i personelu na potrzeby prowadzonych przez agencję zarządzania granicami Frontex operacji patrolowych w Grecji oraz na Węgrzech.
Na wodach wokół Grecji Frontex prowadzi operację patrolowania granic pod kryptonimem Posejdon. Bertaud przypomniała, że wiosną kraje UE zapowiedziały potrojenie funduszy i aktywów obu operacji prowadzonych na Morzu Śródziemnym, czyli Tryton i Posejdon. O ile udało się zwiększyć fundusze i aktywa dla operacji Tryton (na wodach u wybrzeży Włoch), to w przypadku misji Posejdon to się nie powiodło - poinformowała Bertaud. "Oczekujemy od krajów członkowskich, by wypełniły swe zobowiązania i zapewniły sprzęt oraz personel" - dodała.
W operacji Posejdon uczestniczy obecnie 14 łodzi i statków patrolowych, dwa śmigłowce i dwa samoloty.
W ubiegłym tygodniu Frontex podał, że w pierwszych siedmiu miesiącach obecnego roku do Grecji przedostało się 130 500 imigrantów, czyli pięć razy więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Tylko w lipcu do tego kraju dotarło 49 550 imigrantów, przede wszystkim z Syrii i Afganistanu. To więcej niż przez cały 2014 rok.
Imigranci przeprawiają się na niewielkich łodziach z Turcji na greckie wyspy Lesbos, Chios, Kos i Samos. Ponieważ dystans do przemierzenia jest niewielki, przemytnicy szmuglują ludzi na przepełnionych małych łodziach. Niemal codziennie dochodzi do wypadków - informuje Frontex w komunikacie.
Burmistrz Kos Giorgos Kiricis, cytowany przez grecką agencję prasową ANA, ostrzegł, że na wyspie, gdzie mieszka na stałe 30 tys. osób, "może dojść do przelewu krwi i sytuacja może się pogorszyć". Według niego na Kos znajduje się ok. 7 tys. imigrantów, chcących przedostać się do Aten, a potem na północ Europy.
Premier Grecji Aleksis Cipras powiedział w ubiegłym tygodniu, że grecka infrastruktura nie radzi sobie z masowym napływem imigrantów i zaapelował o pomoc.
PAP/ as/