Realna pomoc zamiast obietnic. Kasy oszczędnościowo budowlane filarem Narodowego Programu Budownictwa Mieszkaniowego?
Stabilizacja rynku mieszkaniowego i zwiększenie poziomu oszczędności Polaków – to najważniejsze cele Narodowego Programu Budownictwa Mieszkaniowego i związanego z nim planu wdrożenia kas oszczędnościowo-budowlanych. Jak przekonują eksperci, pomysł połączenia tych dwóch inicjatyw jest konieczny, bo budownictwo mieszkaniowe nie może rozwijać się bez skutecznego systemu oszczędzania.
O szczegółach projektu budowy kas i programu budownictwa dyskutują parlamentarzyści w senackiej Komisji Infrastruktury i Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, której przewodniczącym jest senator Grzegorz Bierecki.
Debata o potrzebie wdrożenia programu i systemu kas oszczędnościowo-budowlanych trwa w Polsce od dawna. W Europie tego typu instytucje funkcjonują od ponad 100 lat i cieszą się bardzo dobrą opinią. Kasy świetnie prosperują w Niemczech, gdzie jest 25 takich podmiotów, instytucje tego typu uruchomili też Austriacy, Czesi, Słowacy, Węgrzy i Chorwaci. Co ciekawe, w Polsce takie instytucje też zostały już utworzone (na podstawie ustawy z 5 czerwca 1997 r.). Rozgrywki polityczne i obawy dotyczące wydatków budżetowych uniemożliwiły jednak faktyczną działalność kas oszczędnościowo - budowlanych.
Na czym polega działanie kasy oszczędnościowo-budowlanej? Mamy tu do czynienia z mechanizmem lokaty kierunkowej połączonej z pomocą udzielaną oszczędzającemu przez państwo. Osoby wpłacające zobowiązują się, że nie będą wydawały środków zgromadzonych na lokacie na żadne inne cele, tylko na kupno mieszkania (w niektórych państwach na wydatki remontowe). W zamian za regularne oszczędzanie przez kilka lat, państwo dołoży oszczędzającym określoną kwotę do wykupu lokalu.
Aktualny projekt ustawy przewiduje, iż bezpieczeństwo w kasach będzie gwarantował fundusz rezerwowy w wysokości co najmniej 3 procent wartości zgromadzonych depozytów. Finansowanie mieszkań polegałoby na kredytowaniu po włożeniu określonego wkład oszczędnościowego, a państwo udzielałoby klientom kas oszczędnościowo-budowlanych premii (projekt przewiduje aktualnie 15 procent) od zgromadzonych w danym roku depozytów (premia nie może przekroczyć 6 tysięcy zł.) Projekt ustawy przewiduje, że wysokość oprocentowania wkładu oszczędnościowego byłaby stała, a wysokość oprocentowania kredytu nie mogłaby być wyższa od oprocentowania wkładu o więcej niż 3 punkty procentowe.
Program kas zwanych czasami mieszkaniowymi był przedmiotem sporu poprzedniej koalicji. Zwolennikiem tej idei był wówczas Janusz Piechociński, a przeciwnikiem Mateusz Szczurek. Były minister finansów przekonywał, że kasy oszczędnościowo-budowlane stanowią „zaproszenie do kryzysu”: - Z kilku powodów, zaczynając od tego, że jest to moim zdaniem piramida finansowa, z której nie będziemy mogli się wykręcić (…). Poza tym to jest inwestycja o bardzo niewielkiej stopie zwrotu i jest to makroekonomicznie nieodpowiedzialne – mówił minister Szczurek.