TYLKO U NAS
Banki pod pręgierzem. Nie chodzi o finanse, ale o prezydenta
Nowelizacja ustawy zwiększającej podatek CIT dla banków przeszła procedurę parlamentarną i czeka na akceptację lub weto prezydenta. Rząd liczy na dodatkowe miliardy dla budżetu, lecz w porównaniu z dochodami na przyszły rok nie są to duże kwoty. Czy rzeczywiście chodzi o zastrzyk gotówki, czy o gest prezydenta, który dla rynków finansowych byłby sygnałem, że Karol Nawrocki będzie wspierał podatkowe pomysły Donalda Tuska?
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawy o podatku od niektórych instytucji finansowych, podwyższają podatek CIT dla banków i 7 listopada skierował ją do prezydenta.
Zgodnie z ustawą, stawka CIT płacona przez banki ma wzrosnąć z obecnych 19 proc. do 30 proc. w przyszłym roku, od 2027 roku podatek będzie wynosił 26 proc., a od 2028 r. - 23 proc.
Deficyt nie zależy od prezydenta
Rząd liczy na dodatkowe miliardy, które mają sfinansować m.in. zbrojenia, ale także programy społeczne, bardzo istotne z punktu widzenia przyszłorocznych wyborów. Ekonomiści twierdzą jednak, że oczekiwania obecnej ekipy rządzącej są zbyt optymistyczne, a za podwyższony bankowy CIT i tak zapłacą klienci.
Rząd przywołuje dane GUS, z których wynika, że w 2024 r. wynik finansowy netto banków w Polsce wyniósł 42 mld zł, czyli o prawie 52 proc. więcej niż rok wcześniej.
W tym roku powinno być jeszcze lepiej, bo - według danych Narodowego Banku Polskiego - zysk netto sektora od stycznia do sierpnia wyniósł 36,08 mld zł, o 16,1 proc. więcej niż rok wcześniej, i to mimo niższych stóp procentowych (od kwietnia do końca września stawki WIBOR spadły z 5,85 proc. do 4,7 proc.). Może się okazać, że - jeżeli ustawa zostanie podpisana przez prezydenta - z podatku CIT wpłynie do budżetu więcej, niż zakładane przez rząd 6,7 mld zł w 2026 roku.
Nie jest to jednak dużo w porównaniu z przyszłorocznym deficytem sięgającym 271,7 mld zł i dochodami zaplanowanymi na 647 mld zł. - Można powiedzieć, że pan prezydent ma wpływ na jakieś 5 proc. deficytu, a przedstawia się to tak, jakby jego decyzja w ogóle przesądzała o tym, czy deficyt będzie, czy go nie będzie - mówił Leszek Skiba, doradca prezydenta, były wiceminister finansów i prezes Instytutu Sobieskiego w rozmowie z „Pulsem Biznesu”. Na 5 proc., o którym mówił Leszek Skiba, poza podatkiem CIT od banków składa się także wyższa akcyza na alkohol (4 mld zł) i opłata cukrowa (1,3 mld zł), na które prezydent musi również się zgodzić.
Wysokie koszty społeczne
Nie wiadomo, czy Karol Nawrocki podpisze się pod wszystkimi pomysłami podatkowymi rządu, gdyż podczas kampanii obiecywał, że nie zgodzi się na żadne dodatkowe obciążenia fiskalne Polaków. Teoretycznie podwyższenie bankowego CIT nie dotyczy bezpośrednio obywateli, jednak wielu ekonomistów nie ma wątpliwości, że koszty podatku odczują zwykli Polacy w postaci droższych kredytów, wyższych opłat bankowych, a także zmniejszenia dostępności finansowania dla firm.
Pisał o tym wielokrotnie Związek Banków Polskich. Według jego szacunków, podwyższenie stawki CIT dla banków doprowadzi “do ubytku potencjału kredytowego o około 125 mld zł w perspektywie najbliższej dekady. Szczególnie dotknięte mogą być małe i średnie przedsiębiorstwa, dla których kredyt bankowy pozostaje podstawowym zewnętrznym źródłem finansowania inwestycji”.
ZBP wyliczył też koszty społeczne operacji fiskalnej: z perspektywy Skarbu Państwa korzyści ze wzrostu stawki CIT dla banków są niewielkie, zaś koszty społeczne - ogromne, szacowane aż na 21,7 mld zł. Dotyczą one przede wszystkim spadki wartości akcji banków, które znajdują się w portfelach funduszy inwestycyjnych i emerytalnych wielu milionów Polaków. Sama zapowiedź podwyższenia podatku CIT doprowadziła do spadku akcji banków należących do OFE o 8 mld zł, a to oznacza - jak wyliczyło Forum Odpowiedzialnego Rozwoju - że każdy członek funduszu stracił w ciągu jednego dnia średnio 500 zł.
Rząd chce się uwiarygodnić
O co może więc chodzić w forsowanej przez rząd Donalda Tuska ustawie, skoro korzyści finansowe nie będą dla budżetu duże, a straty społeczne - obejmujące nie tylko inwestycje finansowe, ale też spodziewane podwyżki usług bankowych - spore?
Założenia budżetowe na przyszły rok - jak pisali analitycy mBanku jeszcze przed przyjęciem projektu przez Sejm - raczej do specjalnie wymagających nie należą, np. inflacja równa 3 proc., spożycie prywatne rosnące o ponad 3 proc. i inwestycje przyrastające o 8 proc. Do tego wysokie deficyty i koszty obsługi zadłużenia.
Rynki finansowe uważnie patrzą rządowi na ręce, zwłaszcza po ostatnich obniżkach perspektyw ratingu dla Polski przez Fitch i Moody’s. Obie agencje zwracają uwagę na pogorszenie się kondycji finansów publicznych.
Rząd wprawdzie mówi o planowanym wejściu na ścieżkę konsolidacji fiskalnej w najbliższych latach, ale na razie nic na to nie wskazuje. Byłoby to bardziej prawdopodobne, gdyby rząd i prezydent mówili jednym głosem w sprawach gospodarki, ale tak nie jest. Dla agencji ratingowych to poważny problem, którego przez najbliższych kilka lat nie da się rozwiązać.
Agencje nie powiedziały w tej sprawie nic ponad to, o czym od dawna nie wiedzieli analitycy uważnie przyglądający się budżetowi. - Jeśli wszystkie pomysły podwyżek podatków będą wetowane przez prezydenta, wówczas rząd może mieć ciężko uwiarygodnić planowane wejście na ścieżkę konsolidacji fiskalnej w kolejnych latach, pisali ekonomiści mBanku.
W rządowych planach podwyższenia podatku - czy to od banków w postaci większego CIT, czy od firm płacących akcyzę - nie chodzi tyle o pieniądze, które są kroplą w morzu potrzeb, co o przekonanie rynków, że prezydent w końcu i tak poprze ich podatkowe pomysły.
Stanisław Koczot, zastępca redaktora naczelnego wGospodarce.pl i „Gazety Bankowej”
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Zamiast Polaków zatrudnią imigrantów? Strajk generalny!
Efekt Tuska: każdy Polak zadłużony na 50 674 zł!
»»Konferencja prezesa NBP prof. Adam Glapińskiego o prognozach dla polskiej gospodarki – oglądaj w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.