Antydopingowa kontrola rosyjskich sportowców kosztuje już 1,5 mln euro
Dochodzenie dotyczące stosowania dopingu przez rosyjskich lekkoatletów kosztowało Światową Agencję Antydopingową (WADA) prawie 1,5 mln euro - ujawnił Szwajcar Olivier Niggli, który 1 lipca zostanie dyrektorem generalnym agencji.
W Dausze, gdzie odbywa się międzynarodowa konferencja poświęcona walce z dopingiem, Niggli wezwał do przeznaczenia znacznie większych niż obecnie środków na kontrole.
"Walka z dopingiem ma prawie na całym świecie priorytet. Do tego, aby była skuteczna potrzebne są jednak znacznie wyższe środki finansowe. Globalne badania antydopingowe, aby były skuteczne, muszą być prowadzone najnowszymi metodami z zastosowaniem najnowszych technologii. Na to potrzeba coraz większych funduszy" - powiedział Niggli.
Szwajcar potwierdził, że 1,5 mln euro wydane na kontrole Rosjan, stanowi pięć procent całego tegorocznego budżetu agencji. Wyższe środki będą potrzebne na wykonanie dodatkowych badań próbek pobranych podczas zimowych igrzysk w Soczi w 2014 roku. Zajmować się tym będzie nowa komisja śledcza, która powstanie w strukturach agencji.
Właśnie w ostatnich miesiącach najwięcej zastrzeżeń związanych z dopingiem jest kierowanych pod adresem sportowców z Rosji. 13 listopada 2015 roku Rosja została tymczasowo zawieszona w prawach członka Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Lekkoatletycznych (IAAF) po ujawnieniu afery dopingowej, w której m.in. zarzucono władzom tego kraju tuszowanie pozytywnych wyników badań.
Rosjanie, oskarżani o stworzenie zorganizowanego systemu dopingu, zostali tymczasowo wykluczeni ze wszystkich zawodów, łącznie z igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro. Decyzja została podjęta przez zwołaną w trybie nadzwyczajnym Radę IAAF.
Sprawa jest nadal otwarta, dopiero 17 czerwca Rada IAAF zbierze się w Wiedniu i tam zapadnie ostateczna decyzja, czy Rosjanie zostaną dopuszczeni do sierpniowych Igrzysk XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro.
PAP/ as/