Grzegorz Bierecki odebrał prestiżową nagrodę DSA. Jest drugim Polakiem uhonorowanym w ten sposób
Grzegorz Bierecki, senator Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, odebrał w Wiedniu niezwykle prestiżową nagrodę DSA (Distinguished Service Award), przyznawaną przez Światową Radę Związków Kredytowych (WOCCU). W 2010 roku nagrodą DSA, najwyższym wyróżnieniem przyznawanym przez WOCCU, uhonorowano śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
WOCCU, czyli Światowa Rada Związków Kredytowych, jest instytucją zrzeszającą 57 tysięcy unii kredytowych (ich odpowiednikami w Polsce są SKOK-i) ze 105 krajów. Do instytucji tych należy przeszło 217 milionów ludzi ze wszystkich zakątków globu. Od 2013 do 2015 roku na czele WOCCU stał Polak, senator Grzegorz Bierecki, jeden z twórców polskiej spółdzielczości. Powierzenie mu tej funkcji było wyrazem uznania dla bezprecedensowego sukcesu, jaki odniosły w ciągu ostatnich dwóch dekad polskie unie kredytowe, rozwijające się w niezwykle trudnych warunkach prawnych i biznesowych.
Oficjalne wręczenie nagrody DSA będzie miało miejsce 23 lipca, podczas uroczystej ceremonii organizowanej przez WOCCU w Wiedniu. To wówczas, na spotkaniu spółdzielczych liderów, które skupia na sobie uwagę całego świata, zostaną wręczone nagrody WOCCU za rok 2016.
Senator Grzegorz Bierecki związany jest z ruchem spółdzielczym i rynkiem finansowym w Polsce od ponad 20 lat. Gdy, w uznaniu zasług dla budowania rodzimej spółdzielczości, mianowano go przewodniczącym WOCCU, nie ukrywał swojego zadowolenia. Odczytywał wówczas to wyróżnienie jako hołd złożony idei „Solidarności”. Przypominał też, że kluczem do zrozumienia sukcesu polskiej społeczności jest charakterystyczne dla Polaków połączenie dumy z pochodzenia z dziedzictwem wyrastającym wolnościowego ruchu społecznego.
Jestem Polakiem, czuję dumę ze swojego pochodzenia — mówił wówczas senator Bierecki. I dodawał: Czuję się społecznikiem. Zawsze pytano mnie, dlaczego wybraliśmy formułę spółdzielczą dla budowy polskich SKOK-ów. Przecież nie możemy być ich właścicielami - ja nim nie jestem. Dzielimy się nimi z ludźmi. Namawiano mnie do tego, aby skonstruować to inaczej. Z tych porad nie skorzystałem. I sądzę, że była to właściwa decyzja, która umożliwiła mi pracę na rzecz społeczeństwa. To wszystko, co robiliśmy, zakładając SKOK-i w Polsce, robiliśmy kontynuując misję zapoczątkowaną przez „Solidarność”. Nie oczekiwaliśmy wówczas żadnej nagrody, zależało nam na dobru społecznym — podkreślał bezpośrednio po wyborze na przewodniczącego WOCCU.