Cała prawda o nielegalnej wódce - uwaga! Może zabić
Do Polski tylko jednym przejściem granicznym wjechało 52 mln litrów czystego spirytusu, po czym alkohol ten wyparował. Dosłownie wszelki ślad po nim zaginął. Głównie płynie do Polski strumień odkażanego alkoholu przemysłowego, i głównie parają się tym grupy przestępcze. Co niebezpieczne, zdaniem autorów raportu, dosłownie każda butelka bimbru kupionego na bazarze nie pochodzi z domowego pędzenia, a z odkażanego alkoholu biobójczego. Bimber z tego alkoholu miał zawartość CHLOROFORMU wielokrotnie przekraczającą poziom bezpieczny dla zdrowia – stwierdzają autorzy raportu „Czarny rynek alkoholu w Polsce”
Zgodnie z szacunkami zawartymi w raporcie, rynek napojów alkoholowych w Polsce jest wart ok. 57 mld zł, z czego prawie 40 proc. przypada na wyroby spirytusowe. Branża mocnych alkoholi jest jednym z ważniejszych płatników podatków - odpowiada za około 12,5 mld zł wpływów budżetowych. Jednocześnie napoje spirytusowe stanowią ok. 80 proc. nielegalnych alkoholi.
Czarny rynek mocnych alkoholi w Polsce to ok. 24 mln litrów alkoholu 100 proc. rocznie. W tym morzu nielegalnych trunków jakie trafiają do konsumentów ok. 18 mln litrów stanowi alkohol skażony, przemyt to co najmniej 3 mln litrów, a kolejne 3 mln litrów nielegalnego spirytusu wprowadzonego do obrotu to bimber. Bimber dziś szczególnie niebezpieczny, bo o ile kilka lat temu robiono go rzeczywiście chałupniczo, lub z płynu do szyb przerabianego potem na czysty spirytus, tak teraz, jest pochodzi on z kupowanego od grup przestępczych spirytusu uzyskiwanego z wyrobów biobójczych - tych nie da się odkazić.
Biorąc wszystkie otwarte dane pod uwagę, autorzy raportu stwierdzają, że czarny rynek alkoholi w Polsce należy szacować na minimum 14 mln litrów, do ok 33 mln litrów nielegalnego, groźnego dla zdrowia 100 proc. spirytusu, głównie przeznaczonego do celów biobójczych. „Mrówki” ze wschodu nie stanowią takiego zagrożenia i skali, jak ten typ procederu. Czarny rynek stanowi prawie 20 proc. rynku alkoholi mocnych w Polsce. Straty skarbu państwa z tytułu nieodprowadzonej akcyzy i podatku VAT sięgają 2 mld złotych wynika z analiz przeprowadzonych przez Fundację Republikańską.
Cały rynek napojów alkoholowych w Polsce jest wart ok. 57 mld zł, z czego prawie 40 proc. przypada na wyroby spirytusowe. Branża mocnych alkoholi jest jednym z ważniejszych płatników do sektora finansów publicznych, gdyż generuje ponad 12,5 mld zł wpływów. Wysokie obciążenie podatkiem akcyzowym oraz specyfika mocnych alkoholi powodują, że sektor ten jest szczególnie narażony na nieuczciwą konkurencję ze strony przestępców.
Czarna strefa na rynku alkoholi to nie tylko ogromne straty w ostatnich latach dla budżetu państwa i legalnie działających przedsiębiorców, ale również ogromne ryzyko dla zdrowia i życia Polaków.
Każdego roku umiera ponad 100 osób z powodu spożywania innego niż legalny konsumpcyjny alkohol. powiedział Rafał Momot, ekspert Fundacji Republikańskiej, jeden z autorów analizy „Nielegalny rynek spirytusu i napojów spirytusowych w Polsce”.
Oszukują też sklepikarze. Sama szara strefa w sklepach i gastronomii szacowana jest na 22 mld zł i wynika z niezarejestrowanych transakcji sprzedaży alkoholu. Z informacji uzyskanych od gmin wynika, że sprzedaż alkoholu zarejestrowana przez gminy wynosi 34,7 mld zł, podczas gdy całkowita sprzedaż alkoholu w Polsce to wspomniane 57 mld zł. Sklepikarze co prawda sprzedają legalny alkohol – żadna z kontroli w sklepach nie wykazała sprzedaży podróbek – lecz oszukują skarb państwa na ok 4 mld zł z tytułu niepłacenia za ten alkohol VAT. Ale to nie jest takim problemem, jak groźny dla zdrowia alkohol przemysłowy przemycany przez grupy przestępcze. Ale tu niedługo Ministerstwo Finansów położy temu kres. Jak zapowiedział obecny na konferencji Edward Komorowski, dyrektor Departamentu Zwalczania Przestępczości Ekonomicznej, nawet w styczniu pod obrady sejmowej komisji trafi projekt ustawy, który wrócił właśnie z etapu konsultacji społecznych. Za sprzedaż „spod lady” - bez płacenia VAT i rejestrowania na paragonach - sklepy od razu stracą koncesję.
Ale żadna kontrola nigdy nie wykazała w jakimkolwiek sklepie sprzedaży nielegalnego alkoholu, więc tu cierpi tylko budżet państwa. Gorzej z pozostałymi źródłami nielegalnej sprzedaży. Zdaniem autorów raportu, wyniki potwierdzają istnienie w Polsce mafii, która całkiem nieźle funkcjonuje z obrotu nielegalnym alkoholem.
Dotychczas w przestrzeni publicznej opracowania i szacunki czarnej strefy nie uwzględniały wielu dodatkowych źródeł danych, szczególnie tych dotyczących potwierdzonych wyników kontrolnych organów państwowych. Kontrola NIK w 2011 roku tylko jednego przejścia granicznego w Przemyślu, w latach 2004-2007, wykazała wjazd do Polski 52 mln litrów czystego alkoholu 100% który następnie zniknął z radaru. Nie można było określić co się potem z nim stało. 52 mln litrów czystego spirytusu pozwala na produkcję ok. 8 butelek wódki na każdego Polaka. Budżet na tym jednym przejściu w tym czasie stracił 2,8 mld zł.
W ramach przeprowadzonego badania, poza analizą oficjalnych szacunków i literatury, eksperci Fundacji oszacowali ilość nielegalnych mocnych alkoholi na polskim rynku różnymi, dodatkowymi metodami.
Ilość nielegalnie wprowadzonego na rynek alkoholu odkażonego można oszacować na podstawie wskaźnika wyliczonego w oparciu o sprawy sądowe dużych ujawnień. W 2009 roku rozbito tzw. grupę łódzką zajmującą się odkażaniem alkoholu, wprowadzała ona na rynek ok. 2 mln litrów alkoholu vol. 100% rocznie, a w trakcie działań służb ujawniono 32 tys. litrów. Na jeden zajęty litr przypadało więc 62,5 litra alkoholu wprowadzonego na rynek. Na podstawie ujawnień dokonanych przez służby w tym roku można ustalić, że na rynek wprowadzono ok. 33 mln litrów alkoholu vol. 100%. Podobny wynik uzyskano podczas analizy sprawy rozlewni w Ograszce w 2010 r. Na zajęty 1 litr przypadało 77 litrów wprowadzonych na rynek, co po przeliczeniu dale ok. 30 mln litrów nielegalnego alkoholu.
Rejestrowane spożycie alkoholu (w przeliczeniu na 100% alkohol) wyniosło w Polsce ok. 9,4 litra na dorosłą osobę rocznie, z czego 3,2 litra przypadało na napoje spirytusowe. Badania konsumenckie, takie jak badanie gospodarstw domowych GUS, wskazują jednak, że konsumpcja alkoholi jest wyższa, ponieważ część konsumowanego alkoholu pochodzi z czarnego rynku.
GUS też ma niepełne dane - powie nam tylko o spożyciu rejestrowanym. Nie powie nam wszystkiego o realnym poziomie spożywanego alkoholu, ale w 2012 roku firma TNS przeprowadziła 12-miesięczne badanie ankietowe, w trakcie którego respondenci odpowiadali na pytania związane z konsumpcją alkoholu w ciągu poprzedzających 7 dni. Zestawiając uzyskane dane z legalną sprzedażą można oszacować nierejestrowane spożycie na 28 mln litrów.
Kolejne kontrole potwierdzały podobne ogromne ilości alkoholu przemysłowego, który na pewnym etapie ginął z ewidencji. Analiza tylko takich potwierdzonych danych pozwala stwierdzić, iż wiele wcześniejszych analiz i raportów czarnej strefy nie przedstawia jej pełnej wielkości – dodał Momot.
Głównym źródłem wiedzy o nierejestrowanym spożyciu są obecnie publikacje WHO i KPMG. Według najnowszego raportu WHO z 2017 roku całkowite spożycie alkoholu w Polsce wynosi 12,3 litra vol. 100% na osobę (powyżej 15 roku życia) rocznie, co oznacza konsumpcję nielegalnego alkoholu na poziomie 1,2 litra na osobę (powyżej 15 roku życia) rocznie (w alkoholach wysokoprocentowych). Zupełnie odmienny wynik uzyskała w 2011 roku firma KPMG, która oszacowała nierejestrowaną konsumpcję na poziomie 0,35 litra vol. 100%. Badanie KPMG jest niezwykle istotne, ponieważ przez wiele lat stanowiło główny punkt odniesienia dla organów państwowych przy pracach nad ograniczeniem szarej strefy (w 2012 r. NlK przyjął identyczną wartość szarej strefy, a Służba Celna w oparciu o raport KPMG w 2015 roku przyjęła wartość 0,3 litra). Dla porównania WHO w 2010 roku oszacowało nielegalne spożycie na poziomie 1,6 litrów 100% alkoholu. Zdaniem autorów raportu te wartości mogą być nawet kilkukrotnie zaniżone.
Badanie „Bimber z bazarów” – zbadano 200 próbek
Autorzy raportu ostrzegają w tym okresie zwłaszcza przed domowymi nalewkami ze spirytusu, kupionego na straganie, jak i przed każdym alkoholem z bazaru - to trucizna i to będąca pochodną wyjątkowo zabójczych środków biobójczych, bo grupy przestępcze, będąc w odwrocie, na razie głównie przemycają lub importują właśnie takie substancje spirytusowe.
To nie jest bimber, To prawie wszystko jest alkohol odkażany! To bardzo niebezpieczne. Na 200 próbek prawie wszystkie były „odkażanką” - powiedział Rafał Momot. - Nie dość, że miały tylko 76 proc., to miały też w 70 próbkach znaleziono chloroform przekraczający bezpieczną dawkę. W 42 próbkach zaw. Alkoholu była niższa niż 70%. W 5 próbkach zawartość nie przekraczała 30% (sprzedawcy deklarowali że to czysty spirytus). Krzyczano „dlaczego władza bierze się za zwykłych ludzi” – ci zwykli ludzie trują innych ludzi odkażanym, niebezpiecznym alkoholem.