Polacy na podbój Czerwonej Planety
Mars – planeta, z którą wiązano wiele nadziei, staje się coraz bardziej dostępna. Przyczynią się do tego m.in. badania polskich naukowców
Nasi uczeni już od dłuższego czasu notują sukcesy w badaniach i rozwiązaniach mogących pomóc w eksploracji kosmosu. Ostatnio na tapecie mają tematy związane z Marsem i ewentualną podróżą na tę Czerwona Planetę.
Co pewien czas wraca sprawa podróży i osiedlenia się Ziemian na Marsie. Elon Musk, założyciel SpaceX chciał wysłać tam ludzi do 2022 roku. Po podliczeniu kosztów odstąpił jednak od tego projektu. Także milioner i pierwszy turysta kosmiczny Dennis Tito kilka lat temu ogłosił podobne plany. 2018 rok miał być rokiem startu rakiety, ale nadal nie widać żadnych konkretnych działań. Na Czerwoną Planetę postanowił dostać się też Boeing.
Mocno wierzę w to, że pierwsza osoba, która postawi stopę na tej planecie, dostanie się tam na pokładzie rakiety Boeinga - powiedział prezes firmy, Dennis Muilenburg.
Jednak o konkretach można w tej chwili mówić tylko w przypadku NASA. Tym razem plany Agencji nie dotyczą bezpośredniego lądowania na Czerwonej Planecie. Astronauci mają zostać wysłani na orbitę Marsa. Będą tam budować krążącą wokół niego stację. Dla czworga kosmonautów oznacza to nawet trzy lata przebywania na pokładzie statku kosmicznego.
I tu można mówić o wadze polskich badań. Nie od dziś wiadomo, że wysokie dawki promieniowania kosmicznego są bardzo niebezpieczne i stanowią dla ludzi poważną barierę podczas misji kosmicznych. Polacy zajęli się badaniami szkodliwości. Obecnie przygotowują satelitę do testowania leków i obserwacji komórek nowotworowych w kosmosie. Zbadają, jaki wpływ podobne misje jak ta planowana przez NASA, będą mieć na zdrowie biorącej w niej udział ludzi.
Wiadomo, że podwyższony poziom promieniowania prowadzi do niekontrolowanego podziału komórek, czyli do tworzenia się nowotworów. To problem, z którym będą musieli się borykać przyszli kolonizatorzy kosmosu – powiedział PAP dr Jakub Mielczarek z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak duże dawki promieniowania przyjmie człowiek lecący na Marsa, trudno sobie nawet wyobrazić. Obecnie astronauta podczas całej swojej zawodowej kariery otrzymuje ok. 1 tys. milisiwertów. Tylko w jedną stronę lotu na Marsa przyjmie aż 660 milisiwertów. Nowe technologie wciąż nie rozwiązują problemu. Praca Polaków umożliwi hodowlę w kosmosie komórek nowotworowych i obserwowanie ich zachowania pod wpływem związków antynowotworowych.
Po zaaplikowaniu danego farmaceutyku będziemy obserwowali, jaka jest reakcja komórek nowotworowych przy podniesionym poziomie promieniowania. Porównamy ją z reakcją leczonej w ten sam sposób referencyjnej kolonii komórkowej na Ziemi - tłumaczy dr Mielczarek.
Dzięki najnowocześniejszym technologiom cena polskiej misji nie będzie kosmicznie wysoka, a pozwoli na precyzyjne badania. Dotychczas loty załogowe nie były długie i dotyczyły niskiej orbity ziemskiej, gdzie przed szkodliwym działaniem promieniowania kosmicznego częściowo chroniło ludzi ziemskie pole magnetyczne. Także loty Księżyc trwały dość krótko – około tygodnia. Inna sytuacja dotyczy osób biorących udział w podróżach marsjańskich - Jednym z najważniejszych zadań podczas przygotowywania takich misji będzie zapewnienie astronautom odpowiednich środków farmaceutycznych. Dzisiaj są one po prostu niedostępne, a bez odpowiednio sprofilowanych farmaceutyków trudno sobie wyobrazić misje załogowe na Marsa – wyjaśnia dr Mielczarek.
Obecnie trwają poszukiwania partnerów, gdyż niezbędna jest współpraca z firmą.
Z dużym prawdopodobieństwem te i inne badania prowadzone przez Polaków nie przyczynią się do znalezienia inteligentnego życia na Marsie, bo go tam raczej nie ma, ale pomogą przybliżyć i przyspieszyć realizację marzeń ludzkości o postawieniu nogi na Czerwonej Planecie.
Rafał Zaza