Italia: Włamań mniej ale i tak jest źle
We Włoszech spadła w ub. roku liczba włamań do domów i mieszkań, ale największe obawy wciąż budzi to, że nie udaje się ustalić sprawców 97 procent takich przestępstw. Śledczy przyznają, że trudno trafić na ślad włamywaczy, dlatego pozostają bezkarni.
Według danych włoskiego MSW, cytowanych przez dziennik „La Repubblica”, w 2017 roku liczba takich przestępstw spadła o jedną dziesiątą w porównaniu z rokiem poprzednim: z 214 tysięcy do 192 tysięcy. W 2015 r. zanotowano 234 tys. takich zdarzeń.
Ze statystyk wynika, że każdego dnia notuje się we Włoszech średnio 528 włamań, 22 w ciągu godziny i jedno co trzy minuty. Więcej jest ich na bogatszej północy kraju.
W przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców odsetek takich przestępstw jest jednym z najwyższych w Europie.
Wraz ze spadkiem tej przestępczości nie zmniejsza się jednak, jak zauważono, poczucie zagrożenia i braku bezpieczeństwa. Pozostaje ono wysokie na tle innych krajów europejskich.
Utrzymuje się ponadto znikoma wykrywalność; wynosi ona niespełna trzy procent.
W rozmowie z dziennikiem sekretarz stowarzyszenia włoskich policjantów Enzo Letizia tłumaczy to tym, że „złodzieje rzadko pozostawiają użyteczne ślady, takie jak odciski palców”.
Czasem też - dodał - sami okradzeni nieumyślnie zacierają ślady doprowadzając mieszkanie do porządku.
Prokurator Lucia Lotti, która kieruje rzymskim zespołem zajmującym się przestępstwami przeciwko własności, twierdzi, że „seryjne kradzieże są owocem działalności całych organizacji”.
Włoski kodeks karny za włamanie przewiduje karę od roku do sześciu lat pozbawienia wolności, a w przypadku okoliczności obciążających do dziesięciu lat.
Jednak jak wynika ze statystyk faktycznie złodziej przebywa w zakładzie karnym tylko jedenaście miesięcy.
Socjolog Marzio Barbagli, emerytowany wykładowca Uniwersytetu w Bolonii, na pytanie, dlaczego tak mało włamywaczy trafia do więzienia, odpowiada: „Ponieważ liczba włamań jest za wysoka”. Dodaje, że w przypadku tego rodzaju przestępstw „tylko dużemu szczęściu policjanci zawdzięczają ujęcie sprawców i odzyskanie łupu”.
„Ostatnio złodzieje mają coraz mniej skrupułów albo są bardziej zdesperowani. Czasem wchodzą nocą do domów wiedząc, że są w nich ich właściciele. Strach tych, którzy padli ofiarą kradzieży rośnie”- podkreśla profesor Barbagli.