Żona Gawłowskiego prała, ale pieniądze
Żona Stanisława Gawłowskiego usłyszała zarzut prania brudnych pieniędzy. Poinformowała o tym Prokuratura Krajowa. Renata G. stawiła się w poniedziałek na wezwanie szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej.
Renata G. usłyszała zarzut prania brudnych pieniędzy. Za ten czyn grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik. Dodała, że czynności z udziałem żony posła PO nadal trwają.
W poniedziałek po południu Renata G. zjawiła się w poniedziałek w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej w towarzystwie m.in. adwokat Grażyny Psiuch. Nie chciała rozmawiać ze zgromadzonymi przed siedzibą prokuratury dziennikarzami.
Stanisław Gawłowski od połowy kwietnia przebywa w areszcie. Prokuratorzy Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie postawili mu pięć zarzutów. Trzy z nich to zarzuty korupcyjne związane z tzw. aferą melioracyjną. Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Prokuratura Krajowa poinformowała w poniedziałek, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałka Sejmu z kolejnym wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi PO; mają mu zostać postawione zarzuty popełnienia kolejnych dwóch przestępstw - o charakterze korupcyjnym i prania brudnych pieniędzy.
Jak podano w komunikacie, Prokurator Generalny wystąpił do marszałka Sejmu także na zastosowanie wobec posła PO środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania również w zakresie tych dwóch przestępstw. Według prokuratury poseł miał przyjąć jako łapówkę apartament w Chorwacji.
Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie „pomówień” ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
SzSz (PAP)