Informacje

PASMI o dostępności leków na przeziębienie: obecne regulacje działają, należy ich tylko przestrzegać

PF

  • Opublikowano: 20 marca 2019, 11:45

  • Powiększ tekst

Sądzę, że jakakolwiek dyskusja na temat ewentualnych zmian w prawie powinna być poprzedzona rzetelną oceną skutków obecnie obowiązujących regulacji. Naszym zdaniem są one wystarczające, należy ich tylko przestrzegać – komentuje medialne spekulacje dotyczące zmiany kategorii dostępności popularnych specyfików na przeziębienie Ewa Jankowska, prezes Polskiego Związku Producentów Leków bez Recepty (PASMI).

„Szokujący pomysł polityków” – obwieścił w zeszłym tygodniu Super Express, przytaczając odpowiedź wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego na interpelację posłanki Anny Sobeckiej (PiS) dotyczącej sposobów zapobiegania zagrożeniom, jakie wynikają z nadużywania leków zawierających pseudoefedrynę, dekstrometorfan i kodeinę. O popularne leki na przeziębienie niemal jednocześnie zapytała posłanka Anna Nemś z PO.

W obu przypadkach wiceminister Miłkowski odpowiedział podobnie, wskazując, że „wydaje się, że jedynym skutecznym rozwiązaniem opisanego problemu byłaby zmiana kategorii dostępności produktów leczniczych zawierających pseudoefedrynę, dekstrometorfan i kodeinę z „OTC” na „Rp” i sprzedaż ich na podstawie recepty lekarskiej”.

Temat podchwyciły inne media, zrobiło się gorąco. Ministerstwo Zdrowia na łamach portalu wPolityce.pl natychmiast uspokoiło, że „aktualnie nie prowadzi prac legislacyjnych zmierzających do zmiany kategorii prostych leków zawierających pseudoefedrynę, dekstrometorfan i kodeinę”. Nieoficjalnie wysyłano też sygnały, że fragment odpowiedzi Miłkowskiego był raczej teoretyzowaniem więc odczytywanie jego słów jako zapowiedzi radykalnej zmiany jest nadinterpretacją.

Wyważone stanowisko wydał także Urząd Rejestracji Produktów Lecznicznych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, który decyduje o kategorii dostępności leków.

Na tym etapie nie było rozważane podejmowanie jakichkolwiek inicjatyw zmierzających do zmian kategorii dostępności w związku ze sprawowaniem nadzoru nad bezpieczeństwem farmakoterapii. Kwestie ewentualnych nieprawidłowości bądź patologie, do których dochodzi w legalnym łańcuchu dystrybucji takich leków, leżą natomiast poza kompetencjami Prezesa Urzędu – stwierdził w wypowiedzi dla tygodnika „Sieci” dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik URPL.

„Bardzo ostrożnie do sprawy podchodzą politycy partii rządzącej. W nieoficjalnych rozmowach podkreślają, jak kosztowne mogłoby być wprowadzanie drakońskich regulacji – i mówimy tu także o koszcie politycznym.

Przecież chodzi o tabletki na przeziębienie, zwykłe syropy czy krople do nosa. Mamy powiedzieć ludziom, żeby przy każdym katarze biegali do lekarza po receptę? Przecież to niepoważne. Niedobrze, że takie nieostrożne wypowiedzi w ogóle się pojawiają, nie ma sensu otwierać kolejnego frontu – mówi nam jeden z parlamentarzystów partii rządzącej – czytamy też w najnowszym wydaniu „Sieci”.

Na czym polega ryzyko? Ewentualna zmiana kategorii dostępności stosowanych na objawy przeziębienia mogłaby oznaczać prawdziwy szturm pacjentów na gabinety lekarzy rodzinnych.

Szacujemy, że w sezonie przeziębieniowym mogłoby to być nawet 6 milionów recept, bo mniej więcej taka liczba opakowań tych leków jest wówczas sprzedawana. Kilka milionów pacjentów chcących samodzielnie skorzystać z tych produktów leczniczych w trakcie krótkotrwałych terapii musiałoby udać się po receptę do lekarza rodzinnego. To oczywiście niemożliwe, polski system ochrony zdrowia nie mógłby tego udźwignąć – mówi prezes PASMI Ewa Jankowska.

Szefowa organizacji zrzeszającej producentów leków bez recepty podkreśla, że leki zawierające pseudoefedrynę, dekstrometorfan i kodeinę są bezpieczne a branża reprezentowana przez PASMI poparła obowiązujące od 2017 zmiany w prawie służące ograniczeniu ich pozamedycznego użycia.

Dodaje, że podobne rozwiązania funkcjonują z powodzeniem w innych krajach Unii Europejskiej.

Kraje te, podobnie jak Polska, wprowadziły zakaz sprzedaży tych leków osobom poniżej 18 roku życia, limitowaną sprzedaż pozostałym pacjentom a także mniejsze opakowania leków. Sądzę, że jakakolwiek dyskusja na temat ewentualnych zmian w prawie powinna być poprzedzona rzetelną oceną skutków obecnie obowiązujących regulacji. Naszym zdaniem są one wystarczające, należy ich tylko przestrzegać – mówi Ewa Jankowska.

Na mocy rozporządzenia ministra zdrowia od 2017 roku dorośli pacjenci mogą jednorazowo kupić bez recepty lek zawierający maksymalnie 720 mg pseudoefedryny, 240 mg kodeiny oraz 360 mg dekstrometorfanu. Zdaniem Ewy Jankowskiej należy dokładnie przeanalizować przypadki łamania tego przepisu.

My jako branża, co oczywiste, nie chcemy by dzieci i młodzież miały dostęp do tych leków i wykorzystywały zawarte w nich substancje dla celów pozamedycznych. Z dostępnych danych wynika, że tego typu zachowania są często czymś w rodzaju eksperymentu, że ma to wymiar sezonowy, związany na przykład z początkiem czy końcem roku szkolnego. Jeśli dzieci mogą uzyskać dostęp do leków, to znaczy, że ktoś je im sprzedał – a więc złamał prawo. Być może więc warto w tym kontekście ocenić postawę niektórych farmaceutów – mówi Ewa Jankowska.

Prezes PASMI przypomina też, że od kwietnia będzie działał system ZSMOPL (Zintegrowany System Monitorowania Obrotu Produktem Leczniczym) i każdy producent, hurtownia i apteka będą mieli obowiązek poinformowania o liczbie sprzedanych leków.

Dzięki temu będzie można łatwiej eliminować patologie, docierać do źródła problemu i karać przestępców. Nielegalną sprzedażą leków powinny się zajmować organy ścigania. To oczywiste stwierdzenie, ale myślę, że warto by wybrzmiało – mówi Jankowska.

Prezes PASMI podkreśla rolę edukacji w zakresie bezpiecznego i odpowiedzialnego stosowania leków.

Dziś młodzież czerpie wiedzę głównie z internetu. Także tam, na rozmaitych forach czy portalach społecznościowych dzieci wymieniają się doświadczeniami i nakłaniają do niebezpiecznych eksperymentów. Jestem zresztą przekonana, że po wprowadzeniu bardzo restrykcyjnych ograniczeń zastąpiłyby one leki dopalaczami, wskazują na to dostępne badania – mówi Ewa Jankowska. – Aby skoordynować i rozbudować działania edukacyjne zwróciliśmy się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z wnioskiem o wspólne wypracowanie metody uświadamiającej. Chcemy, by młodzież wiedziała, jakie jest ryzyko i z czym wiąże się nieodpowiedzialne, niezgodne z przeznaczeniem użycie leków – dodaje.

W 2017 roku wartość segmentu produktów bez recepty w aptekach i internecie osiągnęła – według raportu IQVIA – 14, 167 mld zł (liczone w cenach detalicznych brutto). Polacy zakupili 737 milionów opakowań produktów OTC a kategorią odnotowującą największą wartość sprzedaży aptecznej były leki na kaszel i inne problemy związane z oddychaniem – w 2017 r. ta kategoria odnotowała wysokość sprzedaży w aptekach stacjonarnych na poziomie 2, 426 mld zł.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych