Szewc, zegarmistrz czy rusznikarz wcale nie zniknęli
To nieprawa, że zawody rzemieślnicze zupełnie zanikają i nie mają racji bytu. Wręcz przeciwnie można nawet przyjąć, że mamy do czynienia z rosnącym, choć powolnym zainteresowaniem. Ale jak udowodnić, że jest się dobrym fachowcem, skoro szkoły kształcące rzemieślników zniknęły i nie ma kto potwierdzić nabytych, przynajmniej teoretycznie, umiejętności?
Pewnym wyjściem może być skorzystanie z Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji (ZSK.). Jest to narzędzie, które nie tylko zbiera, ale i porządkuje najróżniejsze z nich. Obecnie 58 kwalifikacji jest formalnie włączonych do ZSK, z czego 33 to kwalifikacje funkcjonujące.
Wszystkie one mogą być następnie potwierdzane certyfikatami. Jeśli wiec ktoś uważa, ze posiada umiejętności w określonej dziedzinie, może spróbować zaliczyć egzamin i w ten sposób je formalnie potwierdzić. To sytuacja podobna do nauki języka obcego i zdobycia potem odpowiedniego świadectwa – certyfikatu.
Nie jest też wcale istotne, w jaki sposób ktoś nabył określone kompetencje. Można je zdobywać poprzez specjalistyczne kursy, praktykę zawodową, czy po prostu samodzielnie – liczy się wyłącznie to, czy nabyte kwalifikacje pozwalają wykonywać należycie dane zajecie i świadczyć usługi na odpowiednim poziome.
Dzięki temu systemowi np. dyplom mistrzowski i świadectwo czeladnicze będą miały wyraźnie oznaczone poziomy tzw. Polskiej Ramy Kwalifikacji.
Za rozwój systemu w Polsce odpowiedzialny jest Instytut Badań Edukacyjnych. W zespole tej instytucji pracują eksperci z dziedziny pedagogiki, socjologii, psychologii, ekonomii, politologii oraz innych dyscyplin naukowych, którzy mają doświadczenie w pracy dydaktycznej, administracji publicznej, organizacjach pozarządowych i sektorze prywatnym.
– W systemie znajdują się bardzo zróżnicowane kwalifikacje – od związanych z IT, poprzez budowlane czy marketingowe, aż po rzemieślnicze – mówi Grzegorz Maryniec, rzecznik prasowy Instytutu Badań Edukacyjnych.
W przypadku tej ostatniej grupy system ZSK ma jeszcze tę zaletę, że po prostu odbudowuje część zawodów od podstaw, co sprzyja rozwojowi polskiej przedsiębiorczości.
Rzemieślnicy, aby wykonywać zawód, muszą w Polsce spełnić określone wymagania, często bardzo wysokie. Tym lepiej, jeżeli rynek pracy stwarza im więcej możliwości i udogodnień. Jedną z nich jest ZSK - dodaje Grzegorz Maryniec.
Jednym z wydawałoby się „egzotycznych” dziś fachów jest np. zawód rusznikarza, który właśnie znalazł się w zbiorze Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji i w związku z tym, kto czuje się na siłach może spróbować uzyskać certyfikat w tym fachu.
Z ostatniego badania struktury wynagrodzeń, które przeprowadził Główny Urząd Statystyczny w 2016 roku wynika, że grupa zawodowa, do której zaliczają się rzemieślnicy, zarabiała przeciętnie 3,5 tys. zł miesięcznie.
Około 32 tys. osób zostało według badania zakwalifikowanych do grupy rzemieślniczej, a prawie 30 tys. z nich wykonywało usługi w sektorze prywatnym.
Natomiast według danych Muzeum Warszawskiej Pragi z 2019 r. 25 proc. stołecznych rzemieślników już odeszła albo wkrótce odejdzie z zawodu.
Według IBE pewną nadzieję na powrót tradycyjnych profesji niesie rosnąca popularność produktów i usług takich np. jak modystki i rękawicznicy, którzy coraz częściej znajdują klientów zwłaszcza wśród miejskich odbiorców.
Niewątpliwe też barberzy, czyli dawni golibrodzi, są coraz bardziej popularni nie tylko w wielkich miastach. Na swoją kolej być może czekają też inne rzemieślnicze zawody: ludwisarz, kowal, zdun czy rymarz.