Samochody naszpikowane systemami bezpieczeństwa. Inaczej ani rusz
W niedzielę wchodzą w życie nowe unijne przepisy, które mają zmniejszyć liczbę ofiar wypadków drogowych. Zakładają one, że od 2022 roku wszystkie nowe modele pojazdów wprowadzone na rynek unijny będą wyposażone w zaawansowane systemy bezpieczeństwa.
Regulacje zatwierdzone w 2019 roku przez Parlament Europejski i państwa członkowskie w Radzie UE są odpowiedzią na ogromną liczbę ofiar wypadków drogowych. Tylko w 2018 roku około 25,1 tys. osób zginęło na drogach w UE, a 135 tys. zostało poważnie rannych.
Rozporządzenie jest częścią długoterminowego celu UE, jakim jest zbliżenie do zera do 2050 roku liczby śmiertelnych ofiar i poważnych obrażeń w wyniku wypadków drogowych (Wizja zero). Przepisy mają utorować również drogę do coraz bardziej zautomatyzowanego ruchu kołowego oraz zwiększyć globalną innowacyjność i konkurencyjność europejskiego przemysłu samochodowego.
Regulacje przewidują wprowadzenie w nowych modelach samochodów niemal 30 systemów, które mają zwiększyć bezpieczeństwo na drogach i zmniejszyć liczbę ofiar wypadków. Są porównywane do kroku, jakim było wprowadzenie w autach pasów bezpieczeństwa.
Od maja 2022 roku systemy takie, jak inteligentny asystent prędkości, automatyczne hamowanie awaryjne, wykrywanie pieszych i rowerzystów czy instalacje umożliwiające zamontowanie alkomatu odcinającego zapłon, będą podstawowym wyposażeniem wszystkich nowych modeli samochodów. Modele już istniejące mają być wyposażane w systemy podobnego typu od maja 2024 roku.
Prace nad tymi regulacjami zostały przeprowadzone bardzo szybko. Od przedstawienia propozycji do wypracowania ostatecznego kształtu przepisów minęło 10 miesięcy. Nie oznacza to, że sprawa była prosta, gdyż producenci samochodów prowadzili aktywny lobbing, by opóźnić wdrożenie kosztownych dla nich rozwiązań.
Zmiany nie będą się ograniczać tylko do aut osobowych i przewidują też np. systemy zmniejszające niebezpieczne martwe pola w samochodach ciężarowych oraz autobusach. Dla przemysłu samochodowego to wyzwanie, gdyż potrzebne będzie przeprojektowanie niektórych modeli aut.
W samochodach osobowych, dostawczych, ciężarowych i autobusach obowiązkowy ma być system ostrzegający o senności i rozproszeniu uwagi kierowcy, np. przez korzystanie ze smartfona podczas prowadzenia pojazdu. Wszystkie pojazdy będą musiały mieć system inteligentnego dostosowania prędkości, a także zapewniający bezpieczeństwo cofania przy użyciu kamery lub czujników. Na wzór samolotów również auta mają mieć rejestrator danych w razie wypadku, tzw. czarną skrzynkę.
Kluczowy ma być tzw. aktywny tempomat, dzięki któremu auto ma zwalniać, jeśli czujniki wykryją przed nim przeszkodę lub inny wolniej jadący samochód. Wszystkie auta osobowe i dostawcze mają też zostać wyposażone w system utrzymywania pojazdu na pasie ruchu, zaawansowany system hamowania awaryjnego i ulepszone w wyniku testów zderzeniowych pasy bezpieczeństwa.
Nowe przepisy zakładają, że samochodów ciężarowych i autobusów dotyczyć będą szczególne wymogi, których celem ma być poprawa bezpośredniej widoczności kierowców oraz usunięcie martwych pól, a także systemy z przodu i boku pojazdu mające na celu wykrywanie użytkowników dróg szczególnie narażonych na wypadki i ostrzeganie o nich, zwłaszcza przy skręcaniu. Badania pokazują, że to właśnie przy skręcie, gdy kierowcy ciężarówek i autobusów nie widzą pieszych czy rowerzystów, często dochodzi do wypadków.
Komisja Europejska szacuje, że do 2038 roku wprowadzenie tych innowacji pomoże ocalić życie ponad 25 tys. ludzi i zapobiec poważnym obrażeniom u co najmniej 140 tys. osób.
PAP, DS