Informacje

Test na koronawirusa dla lekarzy / autor: EPA/PAP
Test na koronawirusa dla lekarzy / autor: EPA/PAP

Jest pierwszy polski test na koronawirusa

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 kwietnia 2020, 20:59

    Aktualizacja: 10 kwietnia 2020, 21:02

  • Powiększ tekst

Pierwsza partia polskiego testu na koronawirusa wejdzie do produkcji w przyszłym tygodniu. Autorską metodę wykrywania SARS-CoV-2 opracowano w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Dzięki dotacji rządowej Instytut chce wyprodukować do 150 tys. testów

To już oficjalna informacja: Państwowy Zakład Higieny kowalidował polski test na koronawirusa jako 100-procentowo skuteczny! - napisał w piątek na Twitterze b. minister nauki Jarosław Gowin. - Ten test uratuje życie wielu z nas i pozwoli szybciej uruchomić polską gospodarkę - podkreślił.

Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu wyprodukowanych zostanie pierwszych 150 tysięcy testów.

Prace nad stworzeniem testu trwały trzy tygodnie - poinformował w piątkowym komunikacie w mediach społecznościowych dyrektor Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk (ICHB PAN) w Poznaniu prof. Marek Figlerowicz. - Nasze wysiłki dostrzeżone zostały przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej, który decyzją Premiera Jarosława Gowina przyznał Instytutowi 15 mln zł na stworzenie zestawu diagnostycznego i wyprodukowanie pierwszych 100 tys. testów - napisał.

Dr Luiza Handschuh z Zakładu Biologii Molekularnej i Systemowej ICHB PAN przekazała w piątek, że jednostkowy koszt testu, według szacunków pracowników Instytutu, wynosi ok. 53 zł. Produkcja zestawów do badań będzie możliwa dzięki współpracy Instytutu z trzema polskimi firmami. Każda z nich produkuje jakiś element składowy całego zestawu

Jesteśmy gotowi do tego, żeby w przyszłym tygodniu uruchomić małą, zupełnie darmową produkcję ok. 1 tys. testów, które przekażemy ministerstwu do dystrybucji. Natomiast w kolejnym tygodniu planujemy już ruszyć z masową produkcją w ramach tej dotacji, którą otrzymaliśmy z ministerstwa. W jej ramach planujemy wyprodukować 100-150 tys. testów, które również zostaną przekazane do ministerstwa i rozprowadzone po laboratoriach diagnostycznych w całej Polsce - wyjaśniła Dr Luiza Handschuh z Zakładu Biologii Molekularnej i Systemowej ICHB PAN.

Trwają procedury

Dodała, że trwa procedura legalizowania testów przed wprowadzeniem ich do powszechnego użycia.

Walidacja częściowo została wykonana w jednej jednostce, w drugiej czekamy na wyniki walidacji. Procedura ruszyła. Został już złożony wniosek w Urzędzie Rejestracji Wyrobów Medycznych.

Proszę mieć na względzie, że te testy też musi ktoś wykonywać. Wyprodukowanie dużej liczby testów wiąże się z tym, że muszą istnieć jednostki, które będą w stanie przeprowadzić diagnostykę za pomocą tych testów. A do tej pory w Polsce przeprowadzono niewiele ponad 100 tys. testów w ogóle w skali kraju. Jeżeli więcej jednostek nie włączy się do tego, to nie pomoże to, że wyprodukujemy więcej testów - zaznaczyła.

Dodała, że badanie na obecność koronawirusa za pomocą testu opracowanego w ICHB PAN trwa około sześciu godzin, w czasie których można przeanalizować 92 próbki.

Nie zrobiliśmy identycznego testu do tych obecnie dostępnych – zrobiliśmy podobny - podkreśliła. - Większość testów komercyjnych, które są w tej chwili stosowane w diagnostyce, ma tzw. kontrolę zewnętrzną, czyli kwas nukleinowy RNA, który się dodaje do tego testu, i który również się potem kontrolnie wykrywa. Wiadomo, że jeżeli coś się dodaje do próbki w trakcie procedury diagnostycznej, to powinno się to wykryć - opisała Dr Luiza Handschuh z Zakładu Biologii Molekularnej i Systemowej ICHB PAN.

Wyjaśniła, że poznańscy naukowcy zastosowali kontrolę, mającą wykrywać ludzki RNA.

W próbkach wymazu oprócz wirusa znajdują się zawsze komórki ludzkie, chociażby komórki nabłonka, które niechcący zostaną pobrane. My wykrywamy, czy te komórki były faktycznie obecne. To jest naszym zdaniem lepsza kontrola, ponieważ ona pokazuje nie tylko, że procedura diagnostyczna przebiegła poprawnie, ale również, że wymaz został poprawnie pobrany, przechowywany, transportowany, i że RNA, które było w próbce, nie uległo degradacji - wyjaśniła.

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH potwierdził w piątek, że polski test na koronawirusa nadaje się do diagnostyki i jego czułość jest porównywalna z czułością testów dotąd stosowanych - powiedział PAP w piątek wiceminister nauki prof. Wojciech Maksymowicz. Wyjaśnił, że był to ostatni wymóg formalny, aby ruszyć z produkcją nowego testu.

Autorską metodę wykrywania SARS-CoV-2 opracowano w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Dzięki dotacji z resortu nauki instytut chce wyprodukować do 150 tys. testów. Wytworzenie kolejnych partii testów będzie mogło być opłacone ze środków z sytemu ochrony zdrowia.

To test genetyczny o największej czułości, który przeprowadza się na aparatach RT PCR” - powiedział wiceminister nauki prof. Wojciech Maksymowicz i dodał, że to test stosowany w wykrywaniu SARS-Cov-2 jako podstawowy i w pełni diagnostyczny.

O tym, że naukowcy z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu opracowali prototyp testu na obecność koronawirusa, 20 marca poinformował dyrektor tej placówki prof. Marek Figlerowicz. Wsparcie dla Instytutu w produkcji testów zadeklarował wówczas m. in. Wielkopolski Urząd Marszałkowski, który zapowiedział, że przekaże na ten cel 100 tys. zł.

W czwartek b. wicepremier Jarosław Gowin poinformował, że ostatnią decyzję jaką podjął jako minister nauki i szkolnictwa wyższego było wsparcie finansowe ICHB PAN w produkcji pierwszych 100 tys. sztuk polskiego testu na koronawirusa. Nie muszę nikomu tłumaczyć, jak ważna to inicjatywa. Od jej powodzenia zależy życie i zdrowie wielu ludzi. Dlatego na ten cel do IChB PAN przekazałem 15 mln zł - mówił.

PAP, mw

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych