Informacje

Niska cena ropy zagości na rynkach na dłużej? / autor: Pixabay
Niska cena ropy zagości na rynkach na dłużej? / autor: Pixabay

Ropa dalej tania, rynek przestraszył się nadpodaży

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 kwietnia 2020, 16:20

  • Powiększ tekst

Notowania rynkowe ropy pozostają na poziomach najniższych od dekad. Jako główną przyczynę pojawienia się ujemnych cen w USA, analitycy wskazują panikę na majowym kontrakcie na ropę WTI. Oceniają, że rynek przestraszył się skali nadpodaży

Ropa Brent po zaliczeniu w środę rano dołka w okolicach 16 dol., wróciła w okolice 20 dol. Za baryłkę. Od początku kwietnia nieprzerwanie trwa trend spadkowy. Amerykańska WTI w środę kosztowała ok. 11 dol. za baryłkę. To najniższy poziom notowań tego surowca od połowy lat 80.

Jak ocenia analityk DM BOŚ Dorota Sierakowska, notowania obu gatunków ropy naftowej znajdują się nadal pod ogromną presją podaży, wynikającą z gwałtownego spadku popytu na paliwa na skutek pandemii koronawirusa. Wskazuje, że o ile państwa OPEC wypracowały jakieś porozumienie, to inni producenci, co najwyżej reagują na to, co się dzieje na rynku.

Ekspert surowcowy i kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers Bartosz Sawicki ocenia z kolei, że po turbulencjach towarzyszących rolowaniu majowego kontraktu na ropę WTI i osiągnięciem przez jego kurs ujemnych wartości, rynek przestraszył się skali nadpodaży.

Obawy, że notowania kontraktu czerwcowego mogą wygasać w podobny sposób jak w przypadku majowego, wywołały popłoch. I to tuż po tym jak stał się on kontraktem aktywnym, tj. cechowanym przez największa liczbę otwartych pozycji i najwyższe obroty - wskazał Sawicki. Dlatego - jego zdaniem - uczestnicy rynku nie chcieli ryzykować i zaczęli ucieczkę z najwcześniej wygasającego kontraktu. Na taki krok i szybsze rolowanie pozycji z kontraktu czerwcowego na dalsze kontrakty zdecydowały się nawet z założenia pasywne fundusze ETF, w tym największy na świecie United States Oil Fund.

W ocenie analityka, nietypowe zachowanie giganta spotęgowało panikę i turbulencje. Masowa ucieczka dołuje kontrakt czerwcowy i stabilizuje lipcowy. Spodziewamy się kontynuacji takiego zachowania przez inwestorów, ale podkreślamy, że po jego ustaniu kontrakt lipcowy może znaleźć się pod presją - wskazał Sawicki.

CZYTAJ TAKŻE: Czy skorzystamy na taniej ropie?

Także wiceprezes spółki Anwim - operatora sieci stacji paliw Moya - Zbigniew Łapiński ocenia, że bezpośrednią przyczyną ujemnych cen na WTI był brak chętnych do kupna kontraktów z dostawą na maj, przy jednoczesnym terminie zapadalności kontraktów, czyli konieczność ich sprzedaży.

Jak podkreśla Łapiński, obecne ceny ropy nie pokrywają kosztów jej wydobycia, a utrzymanie takiego stanu doprowadzi do radykalnego ograniczenia światowej produkcji ropy. To z kolei w dłuższej perspektywie, przy odbudowującym się popycie, może wywindować ceny ropy na dużo wyższe poziomy.

Sądzę, że czeka nas okres dużej zmienności cen. Najbliższe miesiące to będzie bardzo trudny czas dla producentów ropy i krajów, których budżet uzależniony jest od przychodów ze sprzedaży „czarnego złota” - ocenił Łapiński.

Wskazał równocześnie, że w Polce czeka nas spadek cen hurtowych i detalicznych paliw, a w ciągu kilku tygodni na rynku powinna na dłużej zagościć cena poniżej 3,5 zł za litr.

PAP/ mk

CZYTAJ TAKŻE: Panika na ropie odizolowana

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych