Polska jest przeciw, ale większość krajów jest za
Większość krajów UE poparła w czwartek przepisy wprowadzające oznaczenie kraju pochodzenia wieprzowiny, baraniny, koziny i drobiu. Nowe zasady mają obowiązywać od kwietnia 2015 r. Polska głosowała przeciw w obawie przed zbytnimi obciążeniem dla producentów.
"Zgodnie z tymi (nowymi) zasadami, unijni konsumenci będą wiedzieć, skąd pochodzi mięso, które kupują, co jest postulatem, który jasno wyrazili" - przekonuje Komisja Europejska w informacji prasowej. Z danych KE wynika, że konsumentom najbardziej zależy na informacji, gdzie dane zwierzę było wyhodowane.
Nowy obowiązkowy system oznaczania mięsa (świeżego, mrożonego i chłodzonego) przewiduje, że jeśli zwierzę było urodzone, hodowane i jego uboju dokonano w jednym kraju, to wystarczy jedno oznaczenie o kraju pochodzenia.
Natomiast jeśli kraj hodowli różni się od kraju uboju, wówczas muszą być dwa oznaczenia. Jeśli mięso będzie importowane z kraju spoza UE, ale eksporter nie poinformuje, w jakim kraju zwierzę było hodowane, na oznaczeniu będzie tylko informacja, że zostało wyhodowane poza UE.
W przypadku, gdy zwierzę było hodowane krótko w kilku krajach UE, pojawić się może tylko informacja "hodowane w kilku krajach UE".
Wyjątkowo w nowych zasadach będzie traktowane mięso mielone. Ponieważ często jest ono mieszone z kilku rodzajów mięsa, producent będzie mógł oznaczyć na opakowaniu np. "hodowla i ubój w UE oraz w krajach spoza UE".
Po pozytywnym głosowaniu w komitecie złożonym z ekspertów z krajów UE, propozycja zostanie w najbliższych dniach formalnie przyjęta przez KE i opublikowana w oficjalnym dzienniku UE. Nowe rozporządzenie będzie obowiązywać producentów od kwietnia 2015 r., by dać im czas na przystosowanie.
Dotąd kraj pochodzenia był oznaczany obowiązkowo tylko na wołowinie i cielęcinie. Obowiązek ten wprowadzono w 2002 r. w reakcji na epidemię choroby szalonych krów w latach 90., która doprowadziła do wybicia dziesiątków tysięcy zwierząt w Wielkiej Brytanii. Chodziło o uspokojenie konsumentów, którzy masowo rezygnowali z jedzenia wołowiny, bojąc się zarażenia importowanym stamtąd mięsem.
Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)