Kraje UE gotowe na kompromis w sprawie unii bankowej
Ministrowie finansów krajów UE są gotowi do szukania kompromisu z PE w pewnych drażliwych kwestiach dot. wspólnego systemu likwidacji banków, drugiego filaru unii bankowej. Chodzi m.in. o uprawnienia rządów w tym systemie i szybsze podejmowanie decyzji.
Po zakończeniu wtorkowego spotkania ministrów finansów, reprezentujący prezydencję grecki minister finansów Jannis Sturnaras podkreślił z zadowoleniem, że ministrowie wyrazili wolę dania prezydencji "odpowiedniej przestrzeni" do "zbadania alternatywnych opcji" z Parlamentem Europejskim, by znaleźć kompromis. Przyznał, że oficjalnie grecka prezydencja nie otrzymała od krajów UE nowego mandatu do negocjacji z PE.
Unia bankowa ma uchronić euroland przed kolejnym kryzysem finansowym i oszczędzić kieszenie podatników, gdy upadają banki. Jej drugi filar, czyli wspólny system restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM), ma być - zgodnie z grudniowym wezwaniem przywódców - przyjęty przez PE i rządy do końca tej kadencji europarlamentu. PE ostro krytykuje kraje UE m.in. za to, że pod naciskiem Niemiec szykują międzyrządową umowę ws. funduszu upadłościowego, zamiast bazować na traktacie UE.
Ponadto PE krytykuje, że fundusz ten długo nie będzie "wspólny". Początkowo środki funduszu miałyby być gromadzone w oddzielnych narodowych "kopertach", a pieniądze z danej puli miałyby być przeznaczone jedynie na ratowanie banków z siedzibą w danym kraju. Ministrowe przewidują pełne "uwspólnotowienie" funduszu dopiero po 10 latach; PE chce, by stało się tak do 2018 r. PE wskazuje też na długi, skomplikowany i polityczny proces podejmowania decyzji o likwidacji banków w ramach SRM. Na skutek zmian wprowadzonych przez ministrów do pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej, to Radzie UE, a nie KE miałoby przypaść ostateczne słowo w tej sprawie.
Wśród obszarów kompromisowych ze strony krajów UE Sturnaras wymienił m.in. możliwe ograniczenie uprawnień Rady UE i możliwości przeciwstawiania się przez Radę UE decyzjom rady SRM, rola sesji plenarnej rady SRM oraz system jej głosowania, zwłaszcza w sprawie uruchamiania funduszu upadłościowego. Ministrowie są też gotowi rozmawiać o możliwym uproszczeniu i przyspieszeniu podejmowania decyzji w ramach SRM.
Komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier powiedział na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania ministrów, że jeśli PE ma zaakceptować międzyrządową umowę ws. funduszu upadłościowego, to Rada UE musi ustąpić w innych kwestiach.
Barnier zaznaczył, że możliwe jest przyspieszenie uwspólnotowienia funduszu upadłościowego, co Niemcy łączą z przyspieszeniem zebrania w nim środków. Ministrowie początkowo przewidywali 10 lat na uwspólnotowienie funduszu i wypełnienie go do kwoty 55 mld euro (dla strefy euro). "10 lat to jest długi okres (...) i Parlament (Europejski) chce go skrócić. Są różne opcje, które musimy omówić. Możemy skrócić ten okres do 5 lat, możemy też zatrzymać się w połowie na 7 latach, zarówno dla uwspólnotowienia jak i zebrania funduszy. Albo możemy poczynić rozróżnienie między tempem uwspólnotowienia i tempem wypełniania funduszu" - wymienił Barnier.
Szef eurogrupy, holenderski minister finansów Jeroen Dijsselbloem powiedział, że częściowo rozwiązaniem może być szybsze wypełnienie, czy uwspólnotowienie funduszu, ale może to być też pożyczanie pomiędzy krajowymi "kopertami".
Odnosząc się do zabezpieczenia funduszu upadłościowego i możliwego wykorzystania do tego celu ratunkowego funduszu eurolandu ESM, Disjelbloem podkreślił, że ESM jest narzędziem antykryzysowym i powinien być zarezerwowany na taki cel. "ESM nie jest odpowiednim instrumentem" (do zabezpieczenia funduszu upadłościowego) - powiedział holenderski minister finansów. Zaznaczył, że fundusz będzie finansowany przez banki i że nawet jeśli nie będzie w nim wystarczających środków, to sektor będzie musiał je później wpłacić w formie składek ex-post.
Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)