Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Biden wraca do porozumienia klimatycznego

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 stycznia 2021, 07:30

  • Powiększ tekst

Prezydent USA Joe Biden podpisał w środę w Gabinecie Owalnym pierwsze zarządzenia. Wśród nich jest dokument odwracający decyzję Donalda Trumpa o wycofaniu USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.

Formalny powrót USA do paryskiego porozumienia klimatycznego zajmie 30 dni.

Biden podpisał również dokument, który zobowiązuje do noszenia maseczek w budynkach federalnych.

Jedne ze swoich pierwszych podpisów nowy prezydent zamierza także złożyć pod zarządzeniami wstrzymującymi fundusze na budowę muru na granicy z Meksykiem oraz proces wycofywania USA ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

W najbliższych dniach ma zostać także podpisane zarządzenie znoszące zakaz służby w wojsku USA dla osób transseksualnych. Zakończony zostanie także nałożony przez Trumpa zakaz wjazdu do USA dla posiadaczy paszportów z siedmiu krajów z większością muzułmańską.

Biden przekazał, że otrzymał zostawiony w Białym Domu list od swojego poprzednika Donalda Trumpa. „Był to list prywatny i nie będę o tym mówić dopóki nie rozmówię się z nim. Ale (list) był życzliwy” - stwierdził.

Przy bezprecedensowych środkach bezpieczeństwa Biden został w środę zaprzysiężony przed Kapitolem na 46. prezydenta USA. 78-letni Demokrata jest następcą Republikanina Donalda Trumpa.

W przemówieniu inauguracyjnym polityk z blisko 50-letnim doświadczeniem wzywał do narodowej jedności i mówił o „triumfie idei demokracji”.

Rurociągu z Kanady także nie będzie

Jedna z pierwszych decyzji nowego prezydenta USA Joe Bidena dotyczyła Kanady. W środę odwołał zgodę na budowę rurociągu Keystone XL który miał transportować kanadyjską ropę do amerykańskich rafinerii. Decyzja wywołała mieszane reakcje w Kanadzie.

Już w środę rano TC Energy, spółka z Calgary, która buduje Keystone XL, poinformowała o zawieszeniu prac, pisząc o swoim rozczarowaniu decyzją Bidena w sprawie projektu uzgadnianego przez ponad dekadę. TC Energy napisała w komunikacie, że zamierza obecnie „analizować decyzję, określić jej konsekwencje i rozważyć opcje”.

Decyzja Bidena nie była dla nikogo zaskoczeniem. Jeszcze w maju ub.r. poinformował, że w przypadku wygrania wyborów prezydenckich wstrzyma projekt. Premier Kanady Justin Trudeau powiedział wówczas, że budowa Keystone XL jest niezbędna dla eksportu kanadyjskiej ropy.

W niedzielę publiczny nadawca CBC podał, że Biden zrealizuje swoje zapowiedzi tuż po zaprzysiężeniu, a we wtorek Trudeau pytany o Keystone XL przypomniał, że od lat popierał projekt i trwają cały czas kontakty w tej sprawie. Jednak również we wtorek minister środowiska Jonathan Wilkinson zasygnalizował podczas wirtualnego panelu, że Kanada nie będzie szczególnie się zajmować sprawą Keystone XL i woli poświęcić się tworzeniu silnych związków z USA w sprawie działań dot. klimatu – relacjonował portal Huffingtonpost.ca.

Tymczasem konserwatywny premier Alberty Jason Kenney, który wygrał wybory w 2019 r. obiecując m.in. odbudowę sektora naftowego i stworzył sztab opracowujący działania przeciwko „wrogom” ropy i gazu, zwrócił się w poniedziałek do Bidena, by „okazał szacunek Kanadzie” i usiadł do rozmów. We wtorek mówił o „szkodach dla relacji dwustronnych Kanada-USA”. Pod koniec marca ub.r. rząd Alberty zainwestował 1,5 mld dolarów kanadyjskich (CAD) w budowę Keystone XL.

Keystone XL to kontrowersyjny projekt. Indianie i ekolodzy wskazywali m.in. na wysokie ryzyko zanieczyszczeń ujęć wody pitnej. Projekt odrzucony przez administrację Baracka Obamy, ale zaakceptowany przez administrację Donalda Trumpa, miał zakończyć się w 2023 r. Liczącym prawie 2 tys. km. rurociągiem 830 tys. baryłek ropy dziennie miało płynąć z Hardisty w Albercie do Nebraski i dalej do amerykańskich rafinerii.

Cena kanadyjskiej ropy jest ustalana w dół w odniesieniu do amerykańskiej West Texas Intermediate, a w kwietniu ub.r., w wyniku wojny cenowej między Arabią Saudyjską i Rosją i wzrostu światowego wydobycia, ceny kanadyjskiej ropy spadły nawet poniżej zera. Kłopoty zaczęły się w czerwcu 2014 r., gdy ceny na rynkach światowych spadły z ponad 107 USD za baryłkę do 42 USD w marcu 2015 r.

Jeszcze w grudniu 2018, gdy Alberta ograniczała wydobycie, rząd federalny przeznaczył ponad 1,6 mld CAD dla firm naftowych na wsparcie eksportu i nowe technologie. Rosła jednak liczba wycofujących się z inwestycji w Albercie, takie decyzje podejmowały m.in. Teck Resources, Suncor, Husky Energy i Cenovus Energy, największy fundusz emerytalny Norwegii Kommunal Landpensjonkasse. Zaś RBC, największy kanadyjski bank, postanowił w ub.r. zainwestować w energetykę w Albercie, ale nie w wydobycie, tylko w sektor energii odnawialnej.

W ub.r. rząd Kanady, w ramach programów pomocowych na czas kryzysu COVID-19, przeznaczył prawie 2,5 mld CAD dla sektora naftowego: 1,7 mld CAD na rekultywację terenów po porzuconych szybach naftowych, zaś 750 mln CAD na fundusz finansujący redukcję emisji metanu. Jednocześnie w rządowych programach znalazło się wsparcie dla zielonej energetyki. M.in. w grudniu ub.r. rząd federalny przeznaczył 1,5 mld CAD na rozwój produkcji nowych paliw, z założeniem, że Kanada znajdzie się wśród największych na świecie producentów wodoru. Rozbudowująca się gałęź przemysłu może osiągnąć wartość 50 mld CAD.

Obecnie, poza pracami modernizacyjnymi, które firma Enbridge prowadzi przy tzw. Line 3, liczącym 48 lat rurociągiem, w Kanadzie budowany jest jeden nowy rurociąg, Trans Mountain. Należy do rządu federalnego, który zakupił go w 2018 r., jeszcze w fazie budowy. Ropa ma docierać na zachodnie wybrzeże, a Ottawa chce znaleźć prywatnych inwestorów, którzy kupią Trans Mountain.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych