Informacje

tygodnik Sieci / autor: fot. Fratria
tygodnik Sieci / autor: fot. Fratria

W tygodniku „Sieci”: Cyberatak na polski rząd

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 czerwca 2021, 18:30

  • Powiększ tekst

W najnowszym numerze „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło podejmują temat cyberataku na skrzynki pocztowe przedstawicieli polskiego rządu. Rosja prowadzi z Polską cyberwojnę i właśnie jesteśmy świadkami kolejnej jej odsłony. Eksperci tym razem nie uspokajają, hakerskie włamanie na skrzynkę szefa KPRM to jeszcze nie koniec – piszą dziennikarze.

Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „To jest atak na Polskę” omawiają wydarzenia związane z włamaniem na skrzynkę mailową Michała Dworczyka: Bez wątpienia […] możemy mówić o kryzysie na szczeblu państwowym. Trudno określić, jaka jest jego skala, służby – co zrozumiałe – nad tym pracują, choć – i to też należy przyjąć – informacji udzielać nie chcą. Jednak natłok niesprawdzonych doniesień i niezrozumiała satysfakcja polityków opozycji oraz sprzyjających im mediów pokazuje, że ktokolwiek stoi za hakerskimi działaniami, może się czuć usatysfakcjonowany.

Dziennikarze podkreślają, że… sposób, w jaki „rozgrywana” jest treść tych e-maili, wskazuje, że to szersza operacja. […] Do kilku redakcji już trafił filmik, który ma przedstawiać rzekomą rozmowę Michała Dworczyka z kolegą na jednym z komunikatorów […]. Już na pierwszy rzut oka widać, że to fejk, ale przesuwa granice tak daleko, że na jego tle poprzednie wrzutki wydają się wiarygodne. To klasyka sowieckiego montażu […].

Autorzy artykułu na łamach „Sieci” wyjaśniają możliwy powód, dlaczego akurat Michał Dworczyk padł ofiarą ataku: to jeden z najbardziej zaufanych współpracowników premiera Mateusza Morawieckiego […]. A media i politycy opozycji z niezdrowym wzmożeniem liczą na to, że na rosyjskim komunikatorze pojawi się cokolwiek, co obóz władzy mogłoby zdyskredytować […]. To kontekst wewnętrzny, który jest ważny, ale musi być także uzupełniony o partyjne plany. Od ważnych polityków opcji rządzącej słyszymy o „nowej układance”, która ma zostać ogłoszona po zjeździe PiS. Mówi się o tym, że Mariusz Błaszczak ma zostać pierwszym wiceprezesem, a dla Michała Dworczyk […] przewidziano miejsce na fotelu szefa MON […]. Teraz jasne jest, że nadszarpnięte zaufanie może być kłopotem i ten plan najprawdopodobniej nie zostanie zrealizowany. Nasi wrogowie pewnie zacierają ręce. Przypadek? Być może, ale doskonale wpisujący się w kontekst międzynarodowy […]. Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w telewizji wPolsce.pl mówił: „To nie atak na PiS, to atak na Polskę. Atakującym chodzi o to, by łamać zaufanie do władzy, do armii. To duża odpowiedzialność i polityków, i mediów, by nie rezonować tej propagandy”.

Stanisław Janecki w tekście „Lekcja Rzeszowa” zauważa, że sukces Konrada Fijołka w wyścigu o fotel prezydenta Rzeszowa wynika m.in. z tego, jak do tej pory głosowali wyborcy w tym mieście. Prawica przez wiele lat nie mogła pokusić się w tym mieście o zwycięstwo. Przed 13 czerwca 2021 r. nie było w Rzeszowie głosowania na zasadzie antypis, a za takie trzeba uznać wystawienie wspólnego kandydata Koalicji Obywatelskiej (KO), Lewicy, Koalicji Polskiej oraz Polski 2050. Z tego punktu widzenia wynik Konrada Fijołka nie jest wcale imponujący, jeden kandydat ZP też najpewniej nie dałby rady doprowadzić do drugiej tury. W Rzeszowie nic się od 2002 r. zasadniczo nie zmieniło, gdy chodzi o preferencje wyborcze. Ale politycy opozycji przedstawiają wygraną Fijołka w Rzeszowie jako przełom, jako wielki krok do odzyskania władzy w całej Polsce - czytamy.

Według Stanisława Janeckiego strategia polityków opozycji na zjednoczenie, nie wszystkim ugrupowaniom może przynieść korzyści. Spoiwo w postaci antypisu nie oznacza wielkiej koalicji w wyborach parlamentarnych w 2023 r. Presja na to, by taką koalicję zawrzeć, także płynąca z Berlina i Brukseli, ale przede wszystkim ze strony liberalno-lewicowych mediów będzie wielka, lecz szansa na jej zawiązanie wcale się po wyborach w Rzeszowie nie zwiększyła. Głównie dlatego, że w takiej koalicji mniejsze ugrupowania tracą tożsamość, wpływy i pieniądze. Najbardziej zainteresowana wielkim sojuszem wyborczym opozycji jest Koalicja Obywatelska, która w sondażach najwięcej traci – stwierdza autor. Dodatkowo wynik ostatnich wyborów w Rzeszowie niekoniecznie odmienił sytuację lewej strony sceny politycznej. Lewica i Koalicja Polska po wyborach w Rzeszowie wcale nie nabrały chęci do tworzenia jednego wielkiego bloku na wybory w 2023 r., gdyż w stolicy Podkarpacia tylko się podpięły pod zwycięzcę i propagandowo wykorzystały sukces, faktycznie nic dodatkowo nie zyskując, gdy chodzi o udział w rządzeniu – czytamy.

W materiale „Tandeta w Warszawie” Konrad Kołodziejski komentuje obecny stan miasta stołecznego. Zaznacza: Nie jest dla nikogo żadną tajemnicą, że Trzaskowski chce uchodzić za człowieka światowego. Nic więc dziwnego, że – podobnie jak większość jego politycznego środowiska – ochoczo dołączył do obozu postępu, który stopniowo kolonizuje Polskę, imitując zachowania i rytuały praktykowane od lat w świecie zachodnim.

Jako przykład autor podaje deklarację prezydenta Warszawy dotyczącą jego udziału w Paradzie Równości: […] żaden tęczowy pochód, żaden las europejskich flag ani korowód wszechobecnych rowerów na ulicach nie przesłoni faktu, że Warszawa nie jest żadnym Amsterdamem ani Wiedniem, ale coraz bardziej zapyziałym, źle zarządzanym miastem. […] Jako tzw. rdzenny warszawiak obserwuję powolną degradację mojego miasta z bólem i ze świadomością, że coraz trudniej tu żyć. Ale nic w tym dziwnego, skoro władze stolicy uważają Warszawę jedynie za tło do ideologicznych kampanii i wygodną trampolinę do dalszych politycznych karier. Stwierdza: Być może nie byłoby to takie łatwe, gdyby nie fakt, że część mieszkańców stolicy nie czuje głębszego związku z miastem, w którym żyje. Nie rozliczają więc władz Warszawy z tego, jak zarządzają one miastem […].

Dorota Łosiewicz w artykule „Zatrzymać wymieranie Polski” przytacza informacje dotyczące obecnych polskich trendów demograficznych: Od ponad ćwierćwiecza w Polsce utrzymuje się okres depresji urodzeniowej - niska liczba urodzeń nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń […]. Według najnowszej publikacji GUS z 31 maja br. „Polska w liczbach 2021” współczynnik dzietności w Polsce w 2020 r. wynosił 1,378. Jest to najniższy wynik od 2016 r. Autorka wskazuje też, że według przewidywań ekspertów liczba Polaków w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat ma gwałtownie spadać.

Łosiewicz wyjaśnia: Mała liczba narodzin wiąże się nie tylko z tym, że w wiek reprodukcyjny wchodzą znacznie mniejsze tzw. kohorty dziewcząt. Mała liczba narodzin wiąże się także z przesunięciem najwyższej płodności kobiet z grupy wieku 20-24 lata […] do grup 25-29 lat oraz 30-34 lata […].

Autorka opisuje nowy program Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej opracowany przez pełnomocnika rządu ds. demografii Barbarę Sochę. Cytuje słowa premiera Morawieckiego, według których prace nad Strategią Demograficzną 2040 toczyły się równolegle z pracami nad Polskim Ładem, dzięki czemu oba dokumenty stanowią dla siebie uzupełnienie. Łosiewicz zaznacza, że plany ujęte w strategii zostały opracowane przy współudziale specjalistów: Eksperci zidentyfikowali 10 obszarów wpływających na decyzję o posiadaniu dzieci i zaproponowali 12 kierunków interwencji w ramach 3 celów szczegółowych. Są to: wzmocnienie rodziny (m.in. zabezpieczenie finansowe rodzin, wsparcie w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych), znoszenie barier dla rodziców chcących mieć dzieci (np. rozwój form opieki nad dziećmi czy rozwój opieki zdrowotnej oraz poprawa jakości i organizacji edukacji) i podniesienie jakości zarządzania i wdrażania polityk.

Bronisław Wildstein w specjalnym dodatku do tygodnika „Refleksje postpandemiczne” opisuje, jak pandemia pozmieniała nasze życie. Jego zdaniem ostatnie wydarzenia uwypukliły potrzebę dużych grup społecznych do oparcia w narodzie, który pozwala radzić sobie z codziennością w trudnych chwilach.

Zaraza pokazała raz jeszcze, że narodowe państwo nie tylko nie umarło, ale stanowi współcześnie optymalny sposób urządzenia zbiorowego życia. Sprawa byłaby oczywista, gdyby nie została gruntownie zmistyfikowana przez dominującą ideologię i działające w jej paradygmacie najważniejsze ośrodki opiniotwórcze. Człowiek jest bytem społecznym i jakkolwiek nie wyczerpuje się w żadnej formie zbiorowości, to bez nich staje się bezbronny i nie potrafi organizować swojej egzystencji – czytamy.

Według Wildsteina tworem, który poległ w walce z koronawirusem jest w pewnym sensie Unia Europejska. Teoretycznie rzecz biorąc, struktury takie jak Unia lepiej powinny sobie radzić z wyzwaniami w rodzaju wielkiej zarazy. Produkcja, zakup i dystrybucja leków oraz szczepionek wydają się łatwiejsze i bardziej efektywne na ponadpaństwową skalę, tak jak i podejmowanie wspólnych inicjatyw oraz zatwierdzanie międzynarodowych rozwiązań w obliczu wirusa, który nie przejmuje się granicami. Okazało się jednak, że nie tylko biurokracja unijna nie radzi sobie z tymi zadaniami, ale w sytuacji zagrożenia interes własny państw członkowskich ostentacyjnie przeważa nad dobrem kontynentu, a co więcej, w wypadku kontynentalnych potęg sprzedawany jest pod jego szyldem, co potencjalną przewagę UE czyni jej karykaturą i zastępuje korzyścią mocniejszych.

W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Jerzego Jachowicza, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego czy Andrzeja Zybertowicza.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 21 czerwca br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych