Niech żyje wolność - wolność i swoboda. Od podatków
Kwota wolna od podatku na Wyspach ma być niebawem zwiększona do 10 tysięcy funtów (około 50 000 pln...). To kwota oszałamiająca. Przyjmijmy, że dostajemy na rękę przeciętnie 2500 pln, co oznacza płacę brutto na poziomie 3500 pln, a całkowity koszt pracodawcy 4200 pln.
Gdyby podobne do brytyjskich rozwiązanie fiskalne zastosować u nas, tylko z faktu niepłacenia podatku dochodowego każdy mógłby dostawać co roku 13-tkę na poziomie 3000 pln, lub co miesiąc wyższą pensję o jakieś 250 pln. Nakręcenie konsumpcji w skali kilkunastu milionów obywateli byłoby ogromne, wszak to kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. Mówimy tu tylko o podatku dochodowym, bo narzut na ZUS i wysoki VAT to inne kwestie, chyba znacznie poważniejsze, gdyż multiplikują te potencjalnie wydane miliardy do jeszcze wyższej kwoty. Ale wróćmy do tematu. Kwota wolna od podatku w Polsce to jakieś 3000 pln (600 funtów, ha ha ha ha) i o dziwo wg specjalistów z kręgów władzy generalnie płacimy... małe podatki! Jeszcze śmieszniejsze jest to, że wg nich system podatkowy jest tak skonstruowany, żeby zachować tzw. zasadę sprawiedliwości społecznej, czyli że biedny płaci mniejsze podatki od bogatego. Jak to wygląda w praktyce wiadomo. Większość podatków płacą biedni, a bogaci nie płacą ich praktycznie wcale, no może coś tam jednak płacą ale sumarycznie nie aż tak dużo. Pojawia się więc fundamentalne pytanie - dlaczego? Ano dlatego, że w kraju socjalistycznym z reguły biednych jest znacznie więcej niż bogatych, zatem sumarycznie ich wkład we wpływy do budżetu jest największy. W socjalistycznym kraju jest też tak, że biedny nie ma szansy skorzystać z usług kreatywnych księgowych, którzy doskonale lawirując w dżungli przepisów podatkowych są w stanie bogatemu tak skonstruować rachunek kosztów, że faktycznie wychodzi na to, ze gówno zarobił i nie musi płacić podatku. W kraju socjalistycznym jest też tak, że ono z definicji musi posiadać bagate zaplecze społeczne biednych i pokrzywdzonych, bo gdyby wszyscy byli niezależni finansowo, to jego socjalistyczność traci sens. Któż by wtedy głosował na partie z programem socjalnym (czyli np. dowolnie wybraną z naszego aktualnego parlamentu), które jak jeden mąż chcą przecież zabrać tym co mają, by dać tym co nie mają? Oczywiście na Wyspach zamożniejsi, którzy przekraczają ustalony próg płacą całkiem wysokie podatki wg skali progresywnej, tylko że przy takich dochodach mają w dupie kombinowanie i robienie fiskusa w balona, słowem stać ich. DpT (Donald premier Tusk) stwierdził kiedyś w przypływie geniuszu, że ludzie uciekają zawsze z kraju socjalistycznego do kraju kapitalistycznego. To prawda. Z Polski, czyli kraju socjalistycznego uciekło ostatnio ponad 2 miliony osób do Europy Zachodniej, głównie Anglii, jako kraju znacznie bardziej kapitalistycznego niż socjalistycznego. Znam kilkadziesiąt takich twardzieli, moich znajomych i przyjaciół, którzy realizują swój sen nie tutaj nad Wisłą, ale tam nad Tamizą. Zatem "prawo Tuska" zyskało jakby potwierdzenie empiryczne. Powstaje pytanie, dlaczego ten boleśnie zaaplikowany własnemu społeczeństwu eksperyment nie skłania kolejnych rządów do liberalizacji gospodarki, do zmniejszania obciążeń fiskalnych i raz na zawsze pożegnania się z patologiczną utopią, że ludzie lubią pod przymusem dzielić się owocami swojej pracy z biedniejszymi od nich, co jest wspaniałomyślnie zadekretowane systemowo przez "państwo prawa realizujące zasady sprawiedliwości społecznej"? Możliwe, że nasz piarowy golem z Trójmiasta wychodzi z założenia, że prawo jego imienia zadziała znowu, przy czym okaże się, że do Polski jako kraju mimo wszystko bardziej kapitalistycznego przybędzie w końcu 2 miliony mieszkańców Dalekiego Wschodu, dla których zastane warunki znacznie przekraczają atrakcyjnością pułap lokalnych możliwości. Możliwe też, że akcja jest nastawiona na wywołanie w naszych mniej mobilnych rodakach socjalistycznej konkluzji, że przecież zawsze może być gorzej, więc doceńmy to jak jest. Tylko gdzie tu miejsce na wyśnioną w przedwyborczych poematach Zieloną Wyspę, której jakże daleko do wspomnianej wcześniej Wyspy, do której wciąż odlatują pełne młodych Polaków samoloty tanich linii lotniczych?
Oczywiście to tylko przykład pokazujący generalną tendencję. Kwota wolna od podatku w Anglii to około pięciokrotność ichniejszej średniej pensji. Gdyby zachować proporcje kwota ta wyniosłaby u nas około 15 000 pln. Ile to by znaczyło dla zarabiających na poziomie 1500 pln, głównie na prowincji. Właśnie tych najbiedniejszych...
---------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------
Sprawdź nasze najnowsze oferty promocyjne na książki!
Szczegóły promocji wSklepiku.pl!