Doniesienie na byłego prezesa banku Raiffeisen Polska
16 maja b.r. do Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza wpłynęło - w trybie zażalenia na postanowienie prokuratora o umorzeniu śledztwa w sprawie przeciwko doradcy finansowemu, pracującemu w 2007 roku na zlecenie banku Raiffeisen Polska S.A. (sygn. Akt 4 Ds. 38/14). - zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 par. 11 k.k. przez byłego prezesa banku Raiffeisen Polska S.A., obywatela Austrii, pana Herberta Stepica.
Oskarżenie dotyczy wprowadzenia na rynek wbrew zaleceniom polskiej Komisji Nadzoru Bankowego z 2005 roku oraz Komisji Nadzoru Finansowego z 2007 roku produktu pod tytułem kredyt hipoteczny denominowany we franku szwajcarskim bez odpowiedniego informowania klientów o podejmowanym przez nich ryzyku na poziomie 50% i więcej (por. https://www.knf.gov.pl/Images/Raport_banki_2007_tcm75-8627.pdf strona 61), a wręcz namawiania ich za pośrednictwem kampanii reklamowych, działań pracowników i agentów, motywowanych wyższymi premiami, do podejmowania tego ryzyka, co doprowadziło między innymi Tomasza Sadlika do strat i stanu de facto upadłości.
Najwyższa Izba Kontroli w ostatnim raporcie o http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-ochronie-klientow-rynku-finansowego.html stwierdziła jednoznacznie, że
„Ochrona praw klientów rynku finansowego w Polsce była w latach 2011-2013 nieskuteczna. Działalność Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisji Nadzoru Finansowego, Rzecznika Ubezpieczonych i powiatowych rzeczników konsumentów, choć prowadzona zgodnie z prawem, nie stwarzała klientom rynku finansowego dostatecznej ochrony”.
W tej sytuacji jedynym wyjściem poszkodowanego było zwrócenie się o taką ochronę do sądu i prokuratury.
Tomasz Sadlik wytoczył w 2013 roku sprawę w powództwie cywilnym przed Sądem Okręgowym w Krakowie, Wydział 1 Cywilny przeciwko bankowi Raiffeisen Polbank S.A. o anulowanie klauzuli walutowej w jego kredycie. Po ustaleniu nowych okoliczności, to jest że osoba twierdząca, iż jest pracownikiem banku (wizytówki, służbowy mail), okazała się być pośrednikiem, agentem pracującym w oparciu o system prowizyjny, Sąd Okręgowy w Krakowie bada obecnie dalsze okoliczności udzielenia tego kredytu. Termin kolejnej - trzeciej - rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.
W styczniu b.r. do Prokuratury Generalnej, a za jej pośrednictwem do Prokuratury Rejonowej w Krakowie Krowodrzy wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 286 par. 11 k.k. przez „pracownika” banku. Po sprawdzeniu, okazało się, że osoba ta pracowała jako agent, pośrednik finansowy, który to fakt był starannie ukrywany przez nią oraz przez bank do momentu, kiedy sąd nie zobowiązał banku, w którym obecnie „pracuje” ta osoba do udostępnienia informacji adresowych świadka.
Obecnie prokuratura ma zbadać poziom prowizji udzielanych przez bank dla agentów za oba produkty w 2007 roku – za kredyt w złotych i za kredyt denominowany we frankach szwajcarskich oraz szereg innych okoliczności. W przypadku potwierdzenia wyższej prowizji udzielanej przez bank swoim agentom za te ostatnie kredyty Prokuratura powinna wziąć pod uwagę wniosek poszkodowanego o ściganie byłego prezesa banku Raiffeisen Polska S.A., twórcy wschodnioeuropejskiego imperium tego banku i wielkiego orędownika wprowadzania tego rodzaju ryzykownych produktów na rynek, pana Herberta Stepica. Pan Stepic opuścił zajmowane stanowisko w atmosferze skandalu w 2013 roku (http://kurtbayer.wordpress.com/2013/05/25/herbert-stepic-resigns-tragedy-or-farce/) po oskarżeniach dotyczących nadużycia informacji poufnych.
Artykuł w Gazecie Wyborczej z 17 maja 2014 (wywiad z panem profesorem Janem Krzysztofem Bieleckim, byłym prezesem banku Pekao) potwierdził, że to prezesi banków w Polsce podejmowali ostateczne decyzje dotyczące wprowadzania lub nie wprowadzania toksycznych produktów finansowych na rynek polski. Pan Stepic wydał decyzję o sprzedaży w Polsce i w innych krajach ościennych tych produktów wbrew ewidentnemu ryzyku, które w całości scedował, bez ich wiedzy, na klientów swojego banku. O toksyczności tego produktu mówił sam pan Jan Krzysztof Bielecki w cytowanym wywiadzie (http://wyborcza.pl/magazyn/1,137946,15976928,Jak_kusi_kasa__Spowiedz_liberala.html). Mowa o tym również w orzeczeniach szeregu sądów, w tym Sądu Kasacyjnego we Francji z 1989 roku!
Na skutek złego doradztwa i wprowadzenia w błąd co do ryzyka, jakie niosło za sobą wzięcie kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich bank Raiffeisen Polska S.A w 2007 roku udzielił pp. Sadlik kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich wypłacając w sumie 601 tysięcy złotych polskich (nie było żadnych transakcji we franku szwajcarskim). Początkowa rata kredytu wynosiła nieco ponad 3000 złotych, najwyższa – ponad 6000, a ostatnia, ze stycznia 2013 – 5500 złotych. Rata tego samego kredytu w złotych polskich wyniosłaby średnio 3100 złotych i spowodowałaby, że pan Sadlik nadal spłacałby swój kredyt. Zamiast tego po spłacie ponad 265 tysięcy bank wobec niemożności dalszej spłaty rosnących rat zażądał równowartości 1 miliona złotych i zaczął naliczać odsetki w wysokości ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie.
Tomasz Sadlik i Andrzej Zalewski, inny poszkodowany produktem „kredyt denominowany we frankach szwajcarskich” od października 2013 starają się zarejestrować stowarzyszenie poszkodowanych Pro Futuris najpierw w Krakowie (dwie próby), a obecnie w Warszawie, jednak na skutek przeszkód formalnych proces ten jeszcze się nie zakończył – kolejny sąd rejestrowy przedłuża proces rejestracji wnosząc o kolejne dokumenty, co blokuje działalność Stowarzyszenia.
Pomoc poszkodowanym zapowiadało kilka partii, w przygotowaniu są projekty PiS oraz PSL, co jednak nie ma bezpośredniego przełożenia na pomoc poszkodowanym, którym grozi często eksmisja na bruk, jak w przypadku pani Magdaleny Hodak z Łaska. Jedynie Prokuratura Generalna stara się pomóc dochodzenia swoich praw przez poszkodowanych. Złożono dwa pozwy zbiorowe oraz kilkadziesiąt pozwów indywidualnych, w przygotowaniu jest kilkaset dalszych pozwów indywidualnych przeciwko kilkunastu bankom w Polsce. Kilka kancelarii zbiera chętnych do złożenia kolejnych pozwów grupowych „frankowiczów”.