Piekielna trójca zła: Kłamstwo, wielkie kłamstwo i sondaże
Kłamstwo, wielkie kłamstwo, statystyka. Ta piekielna trójca dała o sobie znać podczas ostatnich wyborów, a zwłaszcza sondażowego szaleństwa je poprzedzającego.
O ile Paweł Kukiz jest ostatnich wyborów największym zwycięzcą, bo wojenka PO-PiS dla systemowych zmian w kraju nie ma w zasadzie żadnego znaczenia, o tyle totalnymi przegranymi są pracownie badań statystycznych, z reżimowym CBOS na czele.
Cóż się bowiem okazuje? Ano okazuje się, że owszem, firmy te doskonale radzą sobie z wystawianiem soczystych faktur za swoje usługi, jednak z rzetelnością nie mają one absolutnie nic wspólnego. Miałyby, gdyby wyniki przez nie podawane mieściły się +/- w granicy statystycznego błędu. Jednak w świetle przedwyborczej euforii i oczekiwania na przepowidziany sondażami triumf urzędującego prezydenta, który wedle niektórych badań miał nastąpić już w pierwszej turze, nawet słynny reżyser Wajda podczas wieczoru wyborczego musiał dolną szczękę zbierać z podłogi, gdy jego kandydat naprędce skreślał na kartce mowę pochwalną dla zwycięskiego kontrkandydata Dudy. Usługi sondażowe świadczone przez pracownie badań statystycznych zawsze będą obarczone błędami.
W sytuacji jednak, gdy błędy te kompletnie zaciemniają faktyczny obraz sytuacji, a nawet są podstawą kreowania własnego hipotetycznego świata marzeń sennych, instytucje te przestają służyć zlecającym, oglądającym, a także osobom będącym przedmiotem badania. Nie służą, bo wprowadzają wszystkich w błąd. Ponoć sondaże w demokracji są jedną z najbardziej skutecznych metod wpływania na preferencje wyborcze, zwłaszcza osób o mniej wyrobionych poglądach. Wiedzą to partyjni sztabowcy, którzy karmią się nimi codziennie, aż do bólu. Zlecają, zamawiają, kombinują, ustawiają i kreują, żeby ich kandydat osiągnął zamierzony cel. Prawdziwe Kocborowo dopiero jednak przed nami. Niecałe dwa tygodnie do drugiej tury przebiegną w atmosferze walki na sondaże. Kukiza w nich już nie będzie, więc łatwiej jakby badać, kogo statystyczny Kowalski zamierza wywindować na najważniejszy urząd w państwie. Pewne jest jednak, że w jednych górą będzie Komorowski, w innych Duda. Czyli znowu bez sensu, znowu więcej kitu niż rzetelności, znowu do końca nikt nic nie będzie wiedział. Polska to dobry kraj dla sondażowni.