Opinie

Mimo recesji Niemcy wierzą w swoje firmy

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 7 grudnia 2019, 22:00

    Aktualizacja: 8 grudnia 2019, 11:09

  • 2
  • Powiększ tekst

Gospodarka naszego największego partnera handlowego wykazuje przez ostatni kwartał bardzo specyficzną dynamikę.

Niemieccy inwestorzy nie przejmują się słabymi wynikami przemysłu i chętnie lokują swój kapitał na giełdzie.

Tymczasem sytuacja w Polsce jest odwrotna. Mimo dobrych wyników gospodarczych zarówno wobec prognoz jak i na tle całej Unii Europejskiej giełda sukcesywnie traci. Na początku warto przyjrzeć się suchym danym Niemiec i Polski oraz zestawić je ze sobą.

Niemcy mogą „pochwalić się” wzrostem PKB 0,5% rok do roku i o 0,1% w ujęciu kwartalnym. Wobec recesji gospodarczej z II kwartału br. jest to już pewien sukces. Dla Polski wyniki te stanowią odpowiednio 3,9% oraz 1,3%. Różnice są dosyć znaczące.

Warto przy tym zaznaczyć, że Niemcy za drugi kwartał odnotowały recesję i spadek PKB o 0,2%. Od razu należy odrzucić argument, jakoby taki spadek PKB Niemiec był jak dla Polski wzrost o 2%. Jest to kłamstwo, które niestety często przewija się w dyskusjach. Spadek o 0,2% dla Niemiec to jak spadek dla Polski o jakieś 0,8%. Recesja oznacza zwijanie się gospodarki, niezależnie od stopnia jej nasilenia.

Najgorzej jednak wypada niemiecki przemysł. Przetwórstwo w Niemczech w październiku br. odnotowało spadek o 6,2% r/r, co wraz z energetyką dało zmniejszenie rynku przemysłowego o 1,7% w stosunku do września. Spodziewano się, że wobec słabych wyników we wrześniu dojdzie w październiku do odbicia się od dna i wzrostu. Rynek oczekiwał wyniku na poziomie przynajmniej 0,1% wzrostu względem września – a otrzymał recesję.

Z powodu wszystkich tych negatywnych danych śmiało można mówić o stagnacji gospodarczej Niemiec czy wręcz recesji. Niemiecki DAX ma się jednak świetnie. Pomimo pewnego spadku na początku października oraz grudnia, giełda niemiecka całościowo od trzech miesięcy rośnie cały czas. Gdyby spojrzeć jedynie na wyniki giełdowe, można by uznać, że Niemcy stabilnie się rozwijają.

Jak tymczasem reaguje polska giełda na wzrost gospodarczy? Spadkiem. Mimo wzrostu od początku października do początku listopada, w ujęciu kwartalnym WIG20 odnotowuje spadek. Biorąc pod uwagę dobre wyniki polskich spółek i zestawiając je z niemieckimi, jest to dosyć zaskakujący obrót sytuacji.

Przyczyny stojące za tymi różnicami między polską a niemiecką gospodarką mogą być wielorakie. Wobec znacznej polityki luzowania pieniężnego stosowanej w strefie euro wiele osób może uznać, że niemiecka giełda to jednak wielka bańka spekulacyjna. Być może mają rację.

W Niemczech istnieje też zdecydowanie większe zaufanie do giełdy wśród inwestorów prywatnych. Przeciętny Niemiec chętniej ulokuje kapitał na giełdzie celem jeśli nie pomnożenia, to przynajmniej zabezpieczenia swoich pieniędzy przez inflacją niż statystyczny Polak. Z jednej strony to dobrze, chroni to bowiem przed stratą pieniędzy ludzi nieobeznanych z giełdą. Z drugiej jednak wsparcie finansowe polskich spółek mogłoby zaowocować ich lepszymi wynikami na rynkach światowych, a co za tym idzie – zyskami również dla przeciętnego Polaka.

Pozostaje obserwować, czy wobec nadchodzącego spowolnienia gospodarczego niemiecka giełda okaże się być jedynie bańką spekulacyjną oraz jak wobec nadchodzącego spowolnienia zareagują Polacy.

Powiązane tematy

Komentarze