Analizy

Prezydent USA Donald Trump podtrzymuje koncepcje wyprowadzenia ochrony cłami rynku amerykańskiego / autor: PAP/EPA/WILL OLIVER
Prezydent USA Donald Trump podtrzymuje koncepcje wyprowadzenia ochrony cłami rynku amerykańskiego / autor: PAP/EPA/WILL OLIVER

Cłami w korektę

Krzysztof Adamczak

Krzysztof Adamczak

analityk walutowy Walutomat.pl

  • Opublikowano: 28 stycznia 2025, 18:08

  • Powiększ tekst

Powoli opada kurz po wczorajszej burzy AI. Donald Trump, który ewidentnie nie lubi być w cieniu, znowu upomniał się o medialną uwagę. Zanim najwięksi wejdą na scenę, dziś Węgrzy zdecydowali o stopach procentowych.

To nie koniec AI, to początek

Inwestorzy dość szybko poradzili sobie z wczorajszą paniką wywołaną przez DeepSeek. Przedsesyjny handel na amerykańskich parkietach przebiega już w miarę spokojnie, co sugeruje, że wczorajsza przecena była jednorazowa i nie popsuła trwale nastrojów. Widać to też na europejskich giełdach, które mienią się zielenią. Po wczorajszych rozemocjonowanych komentarzach dziś przychodzi pora na chłodną analizę. Po pierwsze, coraz więcej analityków poddaje w wątpliwość informację o kosztach nowego modelu, które miały się zamknąć w kwocie 6 mln dolarów. Wiele osób wskazuje również, że wczorajsze wydarzenia będą dodatkowym impulsem dla amerykańskich modeli i tak naprawdę wyścig nabierze nowej dynamiki. W podobnym tonie zresztą wypowiedział się Sam Altman, odpowiedzialny za OpenAI, który wyraził uznanie dla nowego konkurenta, jednocześnie zapowiadając wdrożenie jeszcze lepszych modeli. Tak samo poniedziałkowa przecena Nvidii (o 17 proc.!!) wydaje się przesadzona, efektywniejsze wykorzystanie mocy obliczeniowej wcale nie musi oznaczać spadku popytu na nią. Wczoraj amerykański gigant przez moment tracił nawet 500 mld dolarów kapitalizacji, co skutkowało oddaniem palmy pierwszeństwa i spadek z pozycji największej spółki świata na trzecie miejsce.

A ten dalej o cłach…

Ewidentnie Donald Trump nie radzi sobie najlepiej, gdy coś rzuca na niego cień. Po poniedziałkowej burzy AI postanowił wrócić do lekko już zgranej, jednak wciąż skutecznej karty, a więc ceł. W międzyczasie Sekretarz Skarbu USA próbował zmiękczyć przekaz, sprzedając ideę stopniowego wprowadzania ceł, w krokach po 2,5 proc. Pomysł ten oficjalnie odrzucił prezydent, przy okazji wracając do sugestii nawet 60 proc. taryf na Chiny. Dodatkowo oberwało się oczywiście wszystkim innym z Kanadą i Meksykiem na czele. W reakcji na to minister spraw zagranicznych Kanady wezwał Wielką Brytanię, Unię Europejską oraz właśnie Meksyk do wspólnego wypracowania odpowiedzi na groźby Donalda Trumpa. Na razie jednak prezydent USA osiągnął zamierzony efekt i skupił na sobie uwagę rynków. Inwestorzy powrót do narracji wojen handlowych przywitali ucieczką do dolara, prawdopodobnie kończąc przy okazji styczniową korektę na EURUSD. Popularny edek dotarł wczoraj do poziomu 1,053$ i od tego momentu potaniał o przeszło centa. Tym samym nie sprawdziły się predykcje analityków zakładających zasięg korekty do 1,06$. Obecnie celem na najbliższe dni jest istotny obszar wokół 1,035$. 

Euro rekordowo tanie

Wtorkowa kartka z kalendarza nie jest zbyt bogata w odczyty. W oczy rzuca się spadające bezrobocie w Hiszpanii, które jednak dalej pozostaje dwucyfrowe (10,61 proc.). Z naszego koszyka walutowego warto zwrócić uwagę na utrzymanie stóp procentowych na Węgrzech. Po południu otrzymamy jeszcze odczyty z USA, tu warto zatrzymać się przy indeksie zaufania konsumentów, gdzie analitycy spodziewają się dalszego wzrostu. Złoty w tych warunkach radzi sobie mieszanie. Z jednej strony oczywiście drożeje dolar, który wczoraj odbił się od 4 złotych, a dziś kosztuje już 3,5 grosza więcej. Wyjątkowo tanie - najtańsze od pięciu lat - jest za to euro. Kurs EURPLN spada dzisiaj do 4,205 zł. 

Krzysztof Adamczak, analityk walutowy Walutomat.pl

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych