Może Fed pomoże
W tym tygodniu rynek walutowy może powrócić do zwykłego trybu działania, czyli wsłuchiwania się w to co mają do powiedzenia główne banki centralne, i wyceniania na tej podstawie czy potrzebne są zmiany w relatywnej sile najważniejszych światowych walut. Byłaby to duża odmiana po ostatnich tygodniach, które upłynęły pod znakiem nowego prezydenta USA Donalda Trumpa i jego pierwszych decyzji.
Choć wydawało się, że pojawiające się pod koniec ubiegłego tygodnia sygnały, że Donald Trump przekonał się do planów reformy podatkowej Republikanów powinny zelektryzować amerykańskiego dolara, to tak się nie stało. Za to z większym przekonaniem można mówić o tym, że USD ma szansę otrząsnąć się ze słabości utrzymującej się w styczniu. Już w tę środę posiedzenie Fed a okazuje się, że dolar zdążył wycofać się z całości umocnienia jakie wywołała poprzednia decyzja Banku Rezerwy Federalnej - a dokładniej informacja zawarta w tzw. wykresie kropkowym, opisującym jak silnego zacieśnienia polityki pieniężnej chcą amerykańscy decydenci w tym i kolejnych latach. Czy do pokrzepienia USD wystarczy zatem zwykłe przypomnienie, że Fed jest blisko osiągnięcia swych celów co nakazuje wycofywać się z rozluźnionej polityki monetarnej?
Przeciwko dolarowi podziałały piątkowe dane o PKB za IV kw. Szacunek wzrostu gospodarczego był dość rozczarowujący. Jednak był to pierwszy odczyt, więc potencjalnie dość odległy od tego co ostatecznie zostanie ogłoszone za dwa miesiące jako wynik osiągnięty przez gospodarkę. Do tego przecież "hossa Trumpa". która ciągnęła dolara w górę od momentu ogłoszenia wyników wyborów w USA do końcówki roku oparta była na wizji pobudzenia koniunktury w przyszłych okresach przez luźniejszą politykę fiskalną a także na wizji Fed bardziej nastawionego na podwyżki w związku z wszystkim tym co może przynieść nowa prezydentura. Dlatego być może to sygnał ze strony władzy monetarnej jest potrzebny, żeby dolara rozruszać.
Przy braku przełomu na USD złoty dostaje miejsce pod dalsze umocnienie. Około 9:00 za USD trzeba było zapłacić 4,0496 zł, za euro 4,3332 zł - czyli o około grosz mniej niż w piątek rano, frank szwajcarski kosztował 4,0539 zł a funt brytyjski 5,0836 zł.
Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.