Polska w UE: trzeba się bić o własne interesy
Podczas drugiego dnia Kongresu Polska Wielki Projekt odbyła się debata „Polska w UE – bilans członkostwa”. W dyskusji wzięli udział- Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Paweł Dobrowolski. ekspert Instytutu Sobieskiego, Tomasz Grzegorz Grosse, politolog, socjolog.
Dokonując bilansu członkostwa Polski w UE Cezary Kaźmierczak, publicysta i przedsiębiorca powiedział:
Ostatnie dwanaście, czternaście lat to jest zdecydowanie najlepszy okres w historii Polski. Jest to związane z wieloma czynnikami, ale nie z funduszami europejskimi. One stanowią 3 proc. PKB. Te wskaźniki ekonomiczne od czasu akcesji bardzo się poprawiły - ponad 100 proc. wzrostu przez ostatnie czternaście lat – powiedział Cezary Kaźmierczak.
Od pięciu lat, kiedy Polska i inne kraje zaczęły mieć nadwyżkę w handlu usługami, w UE został odnowiony dyskurs o tzw. dumpingu socjalnym, to znaczy, że my wysyłając naszych kierowców, którzy sprawnie rozwożą towary, robimy coś złego, psujemy coś — zauważył z kolei Paweł Dobrowolski, główny ekonomista PFR.
Zachód działając brutalnie w swoim interesie, grając o swoje interesy, tworzy pewien dyskurs, który jest kupowany przez część gremiów opiniodawczych u nas w Polsce— dodał Paweł Dobrowolski.
My otworzyliśmy nasz rynek towarów, a dostajemy odpowiedź od UE przez Francuzów, w pewnym stopniu przez Niemców: kupujcie nasze Volkswageny, Renault, ale wasi budowlańcy, wasi kierowcy won z rynku. Trzeba o tym dyskutować, trzeba o tym negocjować twardo. Jakiekolwiek rozwody byłyby dla nich bardzo bolesne — podkreślał.
Odnosząc się do aspektów politycznych członkostwa Polski w UE Cezary Kaźmierczak ocenił:
Unia podąża w kierunku, który może ten projekt wywrócić. Te polityczne rzeczy, które dzieją się w Unii Europejskiej są niepokojące - ta próba federalizacji tak naprawdę. W tym kierunku to zmierza. Dyktat Komisji Europejskiej, TSUE, które odgrywa bardzo dwuznaczną rolę. Bardzo pozytywnie oceniam TSUE jeśli chodzi o naprawę polskiego prawa gospodarczego i administracyjnego. Natomiast w sprawach politycznych zdecydowanie wykracza poza swoje kompetencje — wyjaśniał Cezary Kaźmierczak.
Nie ma żadnej harmonii. Jest brutalna walka interesów— stwierdził.
Paweł Dobrowolski zauważył: problem jest w dużej części nie w Unii Europejskiej, gdzie jest prowadzona brutalna gra, a w nas samych, w naszym postrzeganiu.
Prof. Tomasz Grosse, politolog, socjolog, powołując się na jednego z amerykańskich ekspertów zauważył:
Unia Europejska tworzy pewien system imperialny, w którym dominujące centrum złożone przede wszystkim z największych krajów członkowskich, zarządza peryferiami. To zarządzanie oczywiście odbywa się w celu realizacji interesów ekonomicznych, geopolitycznych państw centralnych. Natomiast instytucje europejskie są pewnym pasem transmisyjnym dla tych interesów.
My jako te państwa nowe, z Europy Środkowej, zostaliśmy przymuszeni do zmian regulacyjnych na rynku, które uderzyły w naszą konkurencyjność — dodał.
Ta bitwa o nasze interesy nie podoba się pewnej hierarchii władzy, w związku z tym, my jesteśmy troszeczkę przez te zarzuty o praworządność, o łamanie wartości europejskich, w takim narożniku właśnie po to, żebyśmy spolegliwie przyjmowali pewnego rodzaju hierarchię władzy i pewnego rodzaju rozwiązania, w których niestety jesteśmy traktowani instrumentalnie i przedmiotowo, w ramach których mamy bardzo ograniczone możliwości obrony własnych interesów — mówił prof. Grosse.
Wybór między strategią uległości, a strategią bicia się o własne interesy jest bardzo trudny — podkreślał.
Nam się przykleja łatkę autokratów, łatkę tych, którzy łamią praworządność i wartości europejskie właśnie po to, żebyśmy przestali się bić o własne interesy— dodał.
W świetle tych niekorzystnych dla nas zmian powinniśmy przyjąć strategię składającą się z trzech elementów. Po pierwsze musimy liczyć przede wszystkim sami na siebie, czyli musimy tak się zastanawiać nad kształtowaniem modelu gospodarczego, procesów gospodarczych, ale też rozwoju kraju w innych obszarach, na przykład w zakresie bezpieczeństwa, w zakresie obronności, w zakresie przeciwdziałania klęskom klimatycznym i wielu innych obszarów. Żebyśmy przede wszystkim odrabiali własną lekcję i zastanawiali się sami, co w zakresie naszych możliwości możemy zrobić, a te możliwości są wbrew pozorom nie takie małe. Drugi czynnik tej strategii to jest to, co jeden z kolegów panelistów powiedział: trzeba się bić o własne interesy. Ja bym to zmodyfikował odrobinę: trzeba się bić o własne interesy, ale również trzeba się bronić przed tym, żeby pewne niekorzystne decyzje podejmowane na szczeblu europejskim nie przyniosły nam zbyt negatywnych konsekwencji, zbyt wielkich kosztów. Dlatego, że praktyka ostatnich lat wyraźnie pokazuje: państwa dominujące starają się przenieść koszty na państwa peryferyjne i my musimy się przed tym bronić. Po drugie, podejmują niewłaściwe decyzje strategiczne z punktu widzenia Europy, a nawet własnych interesów. (…) Wreszcie trzeci element tej strategii: trzeba korzystać z Unii Europejskiej. Trzeba korzystać przede wszystkim z tego dostępu do rynku wewnętrznego prawie 500 mln mieszkańców - odbiorców polskich towarów, a przede wszystkim polskich usług. To są oczywiście korzyści, dla których warto być w Unii— wskazywał prof. Tomasz Grosse.
Na uwagę, że w pewnym momencie Polsce członkostwo w UE przestanie się opłacać Cezary Kaźmierczak stwierdził:
Polska powinna rozważać wszystkie warianty, łącznie z wylądowaniem szatana na Placu Zamkowym i uważam, że tłumienie tego typu dyskusji jest całkowicie bezsensowne. Powinniśmy rozważać wszystkie warianty. Natomiast Polska moim zdaniem jest takim biernym obserwatorem, słabo się uczy tej Unii Europejskiej.
Mamy szereg instrumentów, z których możemy korzystać, z których korzystają Francuzi wobec nas np. w przypadku transportu. Jakbyśmy znaleźli jakiegoś szczura w supermarkecie, nieświeżego i zamknęli supermarket na trzy miesiące z powodów sanitarnych oczywiście. Albo sieć komórkowa truje ludzi, czy jakiegoś ptaszka i też wyłączyć tak na miesiąc, to myślę, że te rządy zupełnie by inaczej rozmawiały wtedy z nami— zauważył.
My możemy wyznaczać główny nurt. Możemy pójść na wojnę handlową z Francją o wolność przepływu usług w Unii Europejskiej. Możemy wziąć retorykę Unii Europejskiej i rzeczywiście starać się ją stosować — mówił Paweł Dobrowolski.
W jego ocenie nie możemy pozwolić sobie na uległość, ponieważ „jesteśmy zbyt duzi” i „nie stać nas ekonomicznie”.
My nie mamy wyboru, ale tak jak Czarek Kaźmierczak powiedział, z pełną obłudą i brutalnością powinniśmy dążyć do walczenia o wartości UE - te, pod którymi i dla których wstępowaliśmy do UE— skonstatował.
Francuzi w ogóle nie płacą w Polsce podatków i to jest rzecz, którą państwo polskie powinno przestać tolerować— dodał Kaźmierczak.
wPolityce/RO
CZYTAJ TEŻ: Borys: w zarządzaniu kluczowe są: profesjonalizm, współpraca i poczucie odpowiedzialności