Branża pogrzebowa z Kaliningradu masowo zaopatruje się w Polsce
Przedsiębiorcy z branży pogrzebowej z obwodu kaliningradzkiego masowo zaopatrują się w Polsce, szykując się do Wielkanocy, kiedy według obrządku prawosławnego masowo odwiedza się groby. Kupują kwiaty, znicze, podkłady pod wieńce, dzbany, a także trumny.
Na zainteresowaniu rosyjskich klientów korzystają polskie firmy z tej branży. Podpisują z Rosjanami umowy mimo że - jak przyznają - początkowo towarzyszą im nie tylko obawy związane z formalnościami granicznymi, ale też niepewność co do powodzenia interesów z rosyjskimi partnerami.
Ci, którzy mimo tych obaw podjęli współpracę z Rosjanami, wskazują, że dzięki nowemu rynkowi zbytu zauważalnie zwiększyli sprzedaż swoich produktów także poza przypadającym w Polsce na jesień szczytem zakupów galanterii nagrobnej. Dotyczy to głównie firm z woj. warmińsko-mazurskiego, objętego małym ruchem granicznym. Sprzedawane do obwodu towary są tańsze, ponieważ nie są obłożone VAT-em.
Aleksiej Sawicki jest właścicielem firmy Komtur w Kaliningradzie, która działa w branży pogrzebowej. Od kilku miesięcy regularnie zaopatruje się w Polsce. Do Rosji wywozi m.in. nagrobne wazony, narzędzia do obróbki kamienia, a także płyty do robienia nagrobków. Kupuje niewielkie partie towarów, które mieszczą mu się do busa. Jak zapewnił PAP Sawicki, nawet częste wyjazdy do Polski i koszty z tym związane są dla niego opłacalne.
"W obwodzie kaliningradzkim nie ma surowców potrzebnych w mojej branży, trzeba je sprowadzać z odległych części Rosji. A to kosztuje znacznie, znacznie więcej, niż kupienie towaru w Polsce i przywiezienie go do Kaliningradu"
- tłumaczy rosyjski przedsiębiorca.
Polski partner handlowy Sawickiego (obawiając się, że konkurencja pójdzie w jego ślady nie chciał ujawnić personaliów - PAP) powiedział, że umowa z rosyjską firmą znacząco wpłynęła na kondycję jego małego zakładu.
"Galanteria nagrobna, czyli wazony, podkłady pod wieńce, sztuczne kwiaty czy znicze w Polsce sprzedaje się przede wszystkim jesienią. Do czasu podpisania umowy z Rosjanami zima i wiosna w mojej firmie oznaczała zastój. Kombinowałem, jak nie zwalniać ludzi. Teraz pracujemy pełną parą"
- powiedział PAP przedsiębiorca. Przyznał, że zachowując dozę nieufności do rosyjskich partnerów, wciąż rozlicza się z nimi wyłącznie gotówkowo.
"Na fakturę z odroczonym terminem płatności jeszcze bym się nie zdecydował"
- powiedział Polak, który od dawna na własną rękę szukał partnera handlowego w Rosji. Nie znalazł go, bo jak przyznał PAP, znajomość języka rosyjskiego do tego nie wystarczyła.
Polskiemu przedsiębiorcy partnera w Rosji znalazła Beata Samojłowicz z Olsztyna, która od kilkunastu lat jako działaczka organizacji pozarządowej pracowała z Rosjanami. Samojłowicz przed rokiem założyła firmę Global Education, która m.in. kojarzy partnerów gospodarczych z Polski i Rosji. Jej klientami są m.in. firmy z szeroko rozumianej branży pogrzebowej.
"Znalezienie partnera biznesowego w obwodzie kaliningradzkim nie jest trudne dla kogoś, kto zna rosyjskie realia, mentalność, kulturę; kto porusza się w tamtejszej rzeczywistości na tyle swobodnie, że zdobywa zaufanie Rosjan. Bez tego nie ma mowy o współpracy"
- powiedziała PAP Samojłowicz. Zwróciła uwagę, że polscy przedsiębiorcy często mają mentalne opory przed podjęciem współpracy z Rosjanami.
Znalezienie dla rosyjskiego klienta dostawcy trumien w Polsce zajęło jej kilka tygodni.
"Odwiedzałam wiele firm i proponowałam współpracę. Gdy padało słowo "Kaliningrad", rozmowa się kończyła. Wielu ludzi wciąż się chyba tego kraju obawia; nawet nie chcą słyszeć, jak owocna może być dla nich taka współpraca"
- mówi Samojłowicz.
Polskie firmy sprzedają swoje wyroby Rosjanom taniej niż w kraju, ponieważ za sprzedane do obwodu towary nie muszą płacić podatku VAT. Procedura wywozu kupionych w Polsce towarów, jak zapewnili PAP przedsiębiorcy z Polski i Rosji, także nie jest skomplikowana. Wystarczy, że partnerzy handlowi skorzystają z usług agencji celnych, które mają swoje siedziby przed każdym przejściem granicznym z Rosją - agencje te są prywatnymi firmami, które załatwiają formalności związane z wywozem towarów.
"Wystawiam Rosjanom fakturę, którą oni pokazują w agencji; potem e-mailem otrzymuję z agencji potwierdzenie wywozu towaru. To na początku wygląda strasznie, ale w rzeczywistości jest do przejścia"
- powiedział PAP polski przedsiębiorca.
Sawicki zapewnił, że z jego perspektywy formalności związane z wywozem towaru także nie są skomplikowane.
"Niektórzy moi polscy partnerzy załatwiają za mnie dosłownie wszystko. Ja tylko pokazuję fakturę na granicy i po odprawie jadę do domu"
- przyznał Rosjanin.
Samojłowicz uważa, że kaliningradzki rynek jest "bardzo chłonny".
"W mojej ocenie firmy z każdej z branż mogą tam znaleźć partnera, oczywiście oferując odpowiedni poziom usług i atrakcyjne dla obu stron ceny"
- powiedziała. Dodała, że branża pogrzebowa handluje teraz wyjątkowo intensywnie, ponieważ prawosławni podczas Wielkanocy odwiedzają groby bliskich.
W tym roku zarówno katolicy, jak i prawosławni będą świętowali Wielkanoc 20 kwietnia.
Joanna Wojciechowska (PAP), on