INWAZJA NA UKRAINĘ
Pod Mariupolem porwano konwój ewakuacyjny z pracownikami
Pod Mariupolem na południowym wschodzie Ukrainy separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) porwali autobusy ewakuacyjne z pracownikami służb ds. sytuacji nadzwyczajnych - poinformowała we wtorek ukraińska wicepremier Iryna Wereszczuk.
„Dziś na korytarzu, który po raz kolejny spróbowaliśmy otworzyć, jest kolumna autobusów, są pracownicy służby ds. sytuacji nadzwyczajnych, porwani przez przedstawicieli tzw. DRL. Stoją koło (miasta) Manhusz, teraz tam się zatrzymali. Próbujemy ich wyciągnąć ze wszystkich sił” - powiedziała Wereszczuk, cytowana przez portal Ukraińska Prawda.
„To uzgodniony korytarz, uzgodniliśmy go z Czerwonym Krzyżem i teraz ludzie są przetrzymywani jako zakładnicy. Informują, że sprzęt będzie zabrany, a ludzi albo wypuszczą albo nie” - dodała.
Według niej z atakowanego przez Rosjan Mariupolu chce, ale nie może wydostać się ponad 100 tys. ludzi. „Korytarza (ewakuacyjnego) jako takiego nie ma. Te, które są, są tylko dla samochodów osobowych i dla osób, które mogą iść pieszo. Proszę sobie wyobrazić, ludzie będą musieli iść 10, 20 i więcej kilometrów do punktu, w którym w bardziej bezpieczny sposób będziemy mogli ich wsadzić w autobus i wywieźć do Zaporoża” - powiedziała.
Zaznaczyła, że niemożliwa jest akcja ratunkowa w zbombardowanym teatrze w Mariupolu w związku z trwającymi ostrzałami. Przekazała, że część ludzi mogła jednak się uratować.
Czytaj też: Gdzie trafia rosyjska ropa? Te kraje zapłaciły najwięcej
PAP/kp