Kaczyński: potrzebny jest nam potężny koncern, by móc prowadzić politykę energetyczną
Potrzebny jest nam potężny koncern, by móc prowadzić politykę energetyczną i to, co się dziś dzieje w tej kwestii, oceniam bardzo dobrze - powiedział prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że wejście Polski do G20 jest realnym celem politycznym.
W wywiadzie, który w piątek ukazał się na portalach i w gazetach regionalnych Polska Press Kaczyński pytany był m.in. o to, jak ocenia nasze bezpieczeństwo energetyczne. Na uwagę, że „nie wszystkim podoba się budowa multikoncernu złożonego z Lotosu, PGNiG i Orlenu”, prezes PiS odpowiedział: „Potrzebny jest nam potężny koncern, by móc prowadzić politykę energetyczną i to, co się dzisiaj w tej kwestii dzieje oceniam bardzo dobrze”.
Jak podkreślił, bardzo dobrze ocenia również fakt, że „na czele tego koncernu stoi prezes Daniel Obajtek”. W opinii prezesa PiS to „człowiek, który ma ogromną inwencję, skupił on wokół siebie ludzi, którzy myślą w podobny jak on sposób”. „I to jest ogromna szansa na powodzenie jego planów, bo ci, którzy poruszają się według schematów, nie są w stanie wiele zdziałać” - powiedział. Zaznaczył również, że „w najbliższym czasie sporo się wydarzy w związku z budowaniem narodowego multikoncernu energetycznego, będą zmiany, ale tylko na lepsze”.
Na pytanie, czy w kontekście energetycznym można rozmawiać o atomie, Kaczyński odparł: „Ależ oczywiście, że możemy, bo to jest absolutnie przyszłość. Atom jest źródłem energii nieemisyjnym, ale wielu nie chce przyjąć tego do wiadomości. Chociaż Niemcy w tej chwili weryfikują ten pogląd”. Jak stwierdził, „do końca roku nie zweryfikują wszystkiego, chociaż łaskawiej patrzą nawet na węgiel”.
Na uwagę, że także Włochy zapowiedziały powrót do węgla, Kaczyński odparł, że obecnie, „jeżeli chcemy się pozbyć tych uzależnień od Rosji, to musimy to robić”. „To samo przecież nas dotyczy, dlatego powstanie koncernu, który łączy siłę z inwencją swojego szefa jest czymś niezwykle istotnym zarówno dla Polski jak i dla regionu. Bardzo dużo robimy także w regionie. Pomyślmy, w jakiej sytuacji byłaby dzisiaj Litwa, gdyby Możejki były rosyjskie? A byłyby rosyjskie bez decyzji mojego brata. Był atakowany z tego powodu” - stwierdził prezes PiS.
Pytany, „w jakiej my byśmy byli sytuacji, gdybyśmy mieli rurociąg do Norwegii”, odparł: „Rurociąg do Norwegii po ciężkich bólach za chwileczkę, mam nadzieję, będzie uruchomiony. To był rzeczywiście pomysł Piotra Naimskiego, później rząd SLD i premier Leszek Miller od tego odszedł”.
Prezes PiS pytany był również w wywiadzie, jak - jego zdaniem - sytuacja na Ukrainie zmieni układ sił w Europie. Odpowiedział, że „niektóre rzeczy w krótkich okresach historycznych są trwałe”. „Niemcy są silniejsze gospodarczo od Polski i będą jeszcze przez długi czas. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni” - powiedział.
W opinii szefa PiS, „jeśli chodzi o odbiór Polski w świecie, to my tak dobrego okresu nie mieliśmy od czasów +Solidarności+”. „Zmienia się obraz Polski, bo są pewne fakty, którym po prostu nie da się zaprzeczyć, a niektórych nie da się zapomnieć. Wojna czeczeńska była na Zachodzie zepchnięta na margines, w ogóle się o niej nie informowało. O tej wojnie się nie da nie informować i w związku z tym nasza niebywała działalność jest widoczna. Mamy już przeszło 2 mln uchodźców, a nie stworzyliśmy żadnych obozów, a ci ludzie mają gdzie mieszkać” - powiedział.
Szef PiS podkreślił, że „to, co się dzieje, byłoby absolutnie niemożliwe bez państwa”. „Oczywiście zdarzają się jakieś błędy czy zaniedbania, nie jest idealnie, ale jest na pewno bardzo dobrze. I to wcale nie oznacza odbierania zasług Polakom. Postawa Polaków jest wręcz fantastyczna” - podkreślił Kaczyński.
Podczas wywiadu padło również pytanie m.in. o to, czy Polska powinna wejść do G20. „Cóż, mam nadzieję, że wejdziemy i to jest realny cel polityczny. Nie będzie to jednak łatwe, ale dzisiaj, z różnych względów, także dzięki tej lepszej opinii, pewnie będzie to łatwiejsze niż przedtem” - powiedział szef PiS.
Wicepremier spytany również został, czy nasz kraj nie powinien mieć swojej broni atomowej. „Cóż, jako Polak, nawet gdybym nie był w tym gabinecie, tylko emerytowanym radcą prawnym czy bardziej optymistycznie emerytowanym profesorem prawa, jak planowałem, chciałbym, żeby Polska była bardzo silna i miała taką broń. Tylko ja muszę patrzeć na realia, a realnie mówiąc, takiej perspektywy w tej chwili nie ma” - powiedział.
PAP/RO