Zamówienia publiczne ograniczają i podrażają polskie badania naukowe
Środowisko naukowe zabiega o podwyższenie kwoty na zakupy związane z badaniami naukowymi wolnej od obowiązku ogłaszania przetargu publicznego. Zwracają uwagę, że konieczność wdrożenia procedury przetargowej wydłuża proces badań w sposób sprawiający, że polska nauka nie jest konkurencyjna.
- Obowiązujące przepisy, wynikające z ustawy (lub jej nadinterpretacji), blokują możliwości efektywnego prowadzenia badań naukowych, jak również rozsądnego gospodarowania funduszami przeznaczonymi na ten cel – stwierdza Andrzej Białas, prezes Polskiej Akademii Umiejętności w artykule opublikowanym w „PAUza Akademicka”, tygodniku Polskiej Akademii Umiejętności.
Potwierdza to prof. Grzegorz Węgrzyn, prorektor ds. nauki Uniwersytetu Gdańskiego, który stwierdza wręcz, że zwiększenie obecnie nakładów na naukę niewiele pomoże, ponieważ przepisy regulujące sposób ich wydatkowania uniemożliwiają ich efektywne wykorzystanie.
- Limit na zakup konkretnego produktu – odczynnika chemicznego, narzędzi, książek – wynosi 14 tys. euro – informuje prof. Grzegorz Węgrzyn. – W przypadku tak dużej instytucji jak Uniwersytet Gdański oznacza to w praktyce, że limit jest wykorzystywany już w styczniu.
Oznacza, to że żeby dokonać następnych zakupów trzeba przeprowadzić przetarg i wyłonić dostawcę, który zaproponuje najniższą cenę – to jest główne kryterium wyboru.
- Problem w tym, że specyfika działań naukowych oznacza nieprzewidywalność – mówi prorektor – Zanim nie przeprowadzimy konkretnego badania często nie wiemy jakie będą potrzebne kolejne odczynniki, ile będziemy ich potrzebować, czy będą potrzebne jakieś programy komputerowe itp. Mamy więc do wyboru albo zamówić całą paletę środków, o których wiemy, że mogą być potrzebne i później wykorzystać 10 proc. z nich, albo wykonywać badania w bardzo wydłużonej procedurze i ogłaszać przetargi po każdym etapie badań. Pierwsza wersja oznacza bardzo nieefektywne wykorzystanie środków na naukę, drugie całkowity brak konkurencyjności polskiej nauki w stosunku do ośrodków zagranicznych. Każdy przetarg trwa przecież co najmniej kilka tygodni, a gdy jeszcze, ktoś się odwoła cała procedura wydłuża się na miesiące.
Jak podaje prof. Jan Środoń z Instytutu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk w artykule opublikowanym na stronie Polskiej Akademii Umiejętności we Francji kwota progowa to 90 tys. euro, w Belgii 67 tys. euro, ale dla instytucji naukowych kwota progowa podniesiona jest dwukrotnie: do 130 tys. euro. Dzięki temu przetargi dotyczą jedynie specjalistycznego i kosztownego sprzętu potrzebnego do badań.
Naukowcy nie mogą liczyć na przychylność prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, Jacka Sadowego, który podejrzewa naukowców o próby oszustwa, czemu daje wyraz w odpowiedzi na artykuł prof. Jana Środonia.
„Analizując zatem możliwości dokonywania kolejnych wyłączeń należy wziąć pod uwagę naszą polską specyfikę, w której wyjątki są nadużywane i niekoniecznie służą temu czemu powinny służyć. Być może w Belgii jest po prostu inaczej i parafrazując słowa Pana Profesora powiedziałbym, iż chciałbym dożyć czasów, gdy kultura stosowania przepisów w Polsce będzie taka jak w Belgii i Niemczech i wtedy być może nakładanie obowiązków ustawowych po prostu stanie się mniej potrzebne.”
Argumenty naukowców za podwyższeniem limitu zakupów nie podlegających przetargom są też natury ekonomicznej. Wykazują, że przy tak nisko ustawionym pułapie procedura przetargowa jest wielokrotnie droższa niż oszczędności dzięki niej uzyskane – koszty generują zarówno dodatkowe etaty tworzone w uczelniach tylko i wyłącznie na obsługę zamówień publicznych i w urzędzie na ich kontrolę, a także badania rynku w celu wyłonienia najtańszego produktu. Także samo kryterium najniższej ceny jest poddawane w wątpliwość – podobnie zresztą jak przy wszystkich zamówieniach publicznych.
22 listopada zaczyna się posiedzenie Prezydium oraz Zgromadzenie Plenarne Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich jednym z zaplanowanych tematów poruszanych przez rektorów będą zamówienia publiczne w szkolnictwie wyższym i nauce.
Maciej Goniszewski