TYLKO U NAS
Czas na nowy układ sił
Globalizacja, jaką znamy, skończyła się i nie będzie do niej powrotu. Świat wkroczy natomiast w nowy rozdział globalizacji. Od poszczególnych społeczeństw będzie zależało, czy rządy poszczególnych państw przekażą najpierw sektorowe, a następnie systemowe kompetencje decyzyjne na szczebel globalny, tym samym pozbawiając się suwerenności i zdolności do samostanowienia – pisze prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW, Instytut Ekonomii i Finansów na łamach rocznika „Polski Kompas 2022”
W dyskusji publicznej głównego nurtu zbyt wiele osób nie chce rozumieć współczesnych procesów globalizacji. Wielu się wydaje, że są politycznymi, biznesowymi czy naukowymi guru w temacie strategii państw i firm w procesie globalizacji, ale z tych opowieści, ułomnych strategii lub programów wyborczych częściej wyłaniają się mrzonki albo utopie niż realna przyszłość świata po pandemii COVID-19 i inwazji Rosji na Ukrainę.
Narracyjny przekaz informacyjny zniekształcany na każdym poziomie podpowiada, kto powinien być wrogiem lub przyjacielem. Jaka będzie inflacja i dlaczego nie jest winą żadnego rządu, tylko czynników zewnętrznych. Wreszcie programowanie świadomości w ramach stworzonego na całym świecie globalnego społeczeństwa dezinformacji, które trafnie określił Pickard, nie skłania tych społeczeństw do szukania prawdy. Dlatego trudno się dziwić, że nikt nie brał poważnie zapowiedzi Billa Gatesa z marca 2015 r., że wysoce zakaźny wirus zabije w najbliższym czasie wiele milionów osób, a epidemia będzie bardziej niszczycielska niż wirus Eboli w Afryce Zachodniej z 2014 r. Zaniepokojenie Gatesa brakiem przygotowania rządów do pandemii było tak duże, że wraz z własną fundacją oraz ze Światowym Forum Ekonomicznym we współpracy z Centrum Bezpieczeństwa Zdrowotnego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zorganizowali 18 października 2019 r. ćwiczenia pandemiczne na wysokim poziomie tzw. Event 201, żeby wykazać, jak można reagować na konsekwencje społeczne i gospodarcze przyszłej potencjalnej światowej pandemii, w której według scenariusza 65 mln osób traciło życie. Obrazą byłoby zatem nazywanie przez niektórych Gatesa foliarzem czy propagatorem fake newsów, skoro świat zmagał się z pandemią COVID-19, a sam Gates w wydanej książce „How to prevent the next pandemic” nie tylko w przystępny sposób objaśnił, jak chronić się przed następną pandemią, ale w 2022 r. ogłosił, że następną światową pandemią będzie prawdopodobnie wirus oddechowy.
GERM – co to znaczy?
Globalizacja, jaką znamy, skończyła się i nie będzie do niej powrotu. Świat wkroczy natomiast w nowy rozdział globalizacji. Od poszczególnych społeczeństw będzie zależało, czy rządy poszczególnych państw przekażą najpierw sektorowe, a następnie systemowe kompetencje decyzyjne na szczebel globalny, tym samym pozbawiając się suwerenności i zdolności do samostanowienia. Oczywiście w ramach referendum, wyrażenia zgody władzy ustawodawczej, wykonawczej, a nawet sądowniczej, taka dobrowolna operacja nie byłaby możliwa, z wyjątkiem tych państw, które na skutek niekontrolowanego zadłużania będą upadłe finansowo i zmuszone do rządów komisarycznych. Co innego, jeżeli świat zmierzy się z kolejnym światowym kryzysem, wojną czy pandemią. W przypadku tej ostatniej (pandemii) WHO opracowało i zatwierdziło w marcu 2022 r. globalną strategię nadzoru genomicznego nad patogenami o potencjale pandemicznym i epidemicznym na lata 2022–2032. Oznacza to, że w przypadku kolejnej pandemii, a zgodnie z przyjętą strategią, w której przygotowaniu brało udział 106 państw, nadzór genomiczny stanie się częścią szerszego globalnego systemu nadzoru, gdzie w czasie pandemii WHO będzie pełnić rolę globalnego lidera, przejmując de facto kierowanie zdrowiem publicznym, a pośrednio gospodarką, finansami publicznymi i polityką społeczną w tych państwach, które zobowiążą się do pełnego partnerstwa w osiąganiu hierarchii wyników w ramach realizowanych celów.
Potencjalne rozwiązania systemowe działania nadzoru zaproponował Bill Gates w kontekście potrzeby powołania Zespołu Reagowania i Mobilizacji na Wypadek Globalnej Epidemii (GERM – Global Epidemic Response and Mobilization Team), w ramach siedziby głównej WHO w Genewie, biur regionalnych WHO i agencji zdrowia publicznego poszczególnych państw. Według tej koncepcji „eksperci zespołu zajmujący się monitorowaniem chorób będą poszukiwać potencjalnych ognisk choroby. W momencie wykrycia takiego ogniska GERM powinien mieć możliwość ogłoszenia epidemii i współpracy z rządami poszczególnych krajów oraz Bankiem Światowym w celu szybkiego zebrania środków na reakcję. Eksperci ds. rozwoju produktów doradzaliby rządom i firmom w wyborze leków i szczepionek o najwyższym priorytecie. Osoby znające się na modelowaniu komputerowym koordynowałyby pracę specjalistów z całego świata. Zespół pomógłby również w opracowaniu i koordynacji działań, takich jak sposób i czas zamknięcia granic oraz zalecenie stosowania masek”.
W tej koncepcji nie powinno zaskakiwać, że pandemia byłaby globalnym akceleratorem nowych zmian w ładzie światowym. Nie powinno też zaskakiwać, że nawet termin ogłoszenia ostatniej epidemii choroby wirusowej ospy małpiej 15 maja 2022 r. pokrywał się dokładnie z datą i nazwą epidemii, jaką zaplanowano w ćwiczeniach symulacyjnych ataku bioterrorystycznego podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa rok wcześniej (w marcu 2021). Oczywiście tylko foliarze mogą twierdzić, że udział w tych ćwiczeniach Fundacji Billa i Melindy Gatesów, przedstawicieli ONZ, WHO, przedstawicieli administracji Chin i USA, mógłby mieć jakikolwiek związek z faktyczną epidemią ospy małpiej w 2022 r. Jednocześnie w tej koncepcji globalizacji z pewnością uwypuklą się jeszcze bardziej trendy, które Freedom House określił mianem kryzysu demokracji na całym świecie, na który w czasie pandemii COVID-19 złożyły się: wykorzystywanie przez przywódców politycznych poszczególnych państw pandemii jako pretekstu do ograniczenia dostępu do informacji w internecie pod fałszywymi zarzutami rozpowszechniania fałszywych wiadomości; rozszerzenie uprawnień w zakresie nadzoru nad społeczeństwem i gromadzenia poufnych danych wrażliwych – od śledzenia kontaktów, po historie medyczne, a nawet kody genetyczne; ograniczenie przepływu informacji przez granice państwowe i narzucanie odrębnych przepisów w dostępie do internetu. W tym ostatnim przypadku szczególne miejsce zajmują Chiny, które zbudowały największą zaporę cyfrową na świecie, kontrolującą wszystkie informacje wpływające i wypływające do tego państwa. Iran, w którym internet jest jedynie krajowy, a cała zawartość musi zostać zatwierdzona przez rząd. Rosja, która wprowadzając suwerenne prawo internetowe, de facto odłączyła się od międzynarodowych połączeń internetowych. Wreszcie Indie, które zamknęły ponad sto chińskich aplikacji, skutecznie dążąc do wymuszenia na firmach obowiązku przechowywania danych osobowych w kraju.
Świat dwubiegunowy czy nowy porządek globalny?
Prawda jest taka, że globalny porządek światowy pod przywództwem Stanów Zjednoczonych, a ustanowiony za prezydentury Harry’ego Trumana po II wojnie światowej, należy do przeszłości. USA wciąż mają potencjał i możliwości do odbudowania pozycji światowego lidera, ale w normalnych warunkach będzie to niezwykle trudne.
Pierwszym i największym zagrożeniem dla USA jest z pewnością powolna utrata pozycji dolara jako waluty rezerwowej. Chiny w coraz bardziej zaawansowany sposób przekształcają bowiem juana w walutę globalną, a centra handlu juanem funkcjonują już we Frankfurcie i w Londynie. W ramach prowadzonej chińskiej strategii „podwójnego obiegu” zarówno w planie pięcioletnim do 2025, jak i długoterminowym do 2035 r. priorytetem stało się zwiększenie wydatków konsumpcyjnych z aktualnych blisko 54 proc. PKB do poziomu 80 proc. PKB, a więc poziomu porównywalnego z państwami najbardziej rozwiniętymi. Chiny porzuciły tym samym strategię wzrostu opartą na stymulacji fiskalnej i dodruku pieniądza.
Jeżeli Chiny zwiększą popyt wewnętrzny, co jest tylko kwestią czasu, a jednocześnie zwiększą eksport do innych państw azjatyckich i do Europy, to powoli mogłyby spłacać swoje zadłużenie wyrażone w dolarze, co doprowadziłoby do spadku popytu i kursu dolara, uruchamiając nie tylko możliwość kryzysu na rynku międzynarodowym, ale także konieczność podwyżki stóp procentowych w USA, która przełożyłaby się na spowolnienie gospodarcze, a nawet recesję. Chociaż Chiny wciąż uznają amerykańskie skarbowe papiery wartościowe za najbardziej bezpieczne miejsce do lokowania własnych rezerw walutowych, to większy zwrot z inwestycji w europejskie papiery dłużne, mimo że w ramach bardziej ryzykownej klasy aktywów, niekoniecznie musi być gwarantem, jeżeli deficyt handlowy USA w stosunku do Chin w przyszłości będzie się zmniejszał. Obecnie za wcześnie jest jednak na mówienie o zaprzestaniu skupu długu USA przez Chiny, gdyż to oznaczałoby spadek chińskiego eksportu do Stanów na skutek wzrostu cen chińskich towarów wprowadzanych na rynek amerykański, które nie byłyby już tak konkurencyjne. Hipotetycznie nagła i systemowa wyprzedaż dolarowych rezerw walutowych przez Chiny z pewnością uruchomiłaby po stronie USA działania obronne w wojnie walutowej poprzez luzowanie ilościowe i dowolny dodruk dolara, co obniżyłoby jego wartość i podniosło inflację, ale byłoby niekorzystne dla Chin jako wierzyciela, bowiem realna wartość długu zostałaby obniżona o współczynnik inflacji. Trzeba jednak pamiętać, że Chiny i Japonia pozostają najważniejszymi wierzycielami USA, posiadając odpowiednio 4,1 proc. oraz 3,4 proc. z 30,4 biliona dolarów amerykańskiego długu, chociaż ich udział systematycznie spada od drugiej połowy 2017 r.
Inwazja Rosji na Ukrainę pokazuje, że dwie strefy wpływów skupione wokół USA i Chin są poważnym wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych i nie do końca zjednoczonych państw Zachodu – wobec Rosji, która poza Chinami wspierana jest przez Bliski Wschód, a zwłaszcza Zjednoczone Emiraty Arabskie, Brazylię, Meksyk, Izrael i Indie. Państwa OPEC nie tylko odmówiły usunięcia Rosji z Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową, lecz odmówiły również apelom USA i Wielkiej Brytanii o zwiększenie wydobycia. W odpowiedzi na brak reakcji Stany Zjednoczone oznajmiły, że uwolnią z rezerw strategicznych 180 mln baryłek ropy naftowej. Nie rozwiąże to jednak w żaden sposób kryzysu energetycznego na świecie, gdyż uwolnione w ciągu sześciu miesięcy rezerwy są równoważne dwóm dniom światowego zużycia tego surowca. Oznacza to, że surowce, a szczególnie posiadanie węglowodorów będzie przez najbliższe lata dla poszczególnych gospodarek decydujące, zarówno w kontekście przemysłowym, jak i zabezpieczającym energetycznie gospodarstwa domowe. Brak tych zabezpieczeń to kryzys społeczny i gospodarczy, a wysokie ceny kontraktowe to mniejszy kryzys i równie silne ograniczenie dochodów rozporządzalnych. Wynik wojny Rosja–Ukraina, rozstrzygnięty militarnie lub negocjacyjnie, będzie wyznacznikiem możliwości odbudowy znaczenia USA na arenie międzynarodowej, nowej i pełnej globalizacji, lub wskazania wyraźnej dwubiegunowości stosunków globalnych w ramach nowego układu sił.
Prof. Konrad Raczkowski, dyrektor Centrum Gospodarki Światowej UKSW, Instytut Ekonomii i Finansów
Tekst ukazał się pierwotnie w „Gazecie Bankowej” nr 7/2022; został też opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2022” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2022”: