Koniec z barami mlecznymi - zamknie je fiskus
Fiskus wciąż walczy z barami mlecznymi i robi wszystko co może, by nie przyznawano im dotacji. Oznacza to, że miejsca, gdzie można zjeść np. talerz taniej zupy, wkrótce mogą na dobre zniknąć z naszego krajobrazu.
Bary mleczne mogą serwować tanie posiłki głównie dlatego, że dostają dofinansowanie od Ministerstwa Finansów na produkty jarskie (np. mąka, mleko, jaja). Listę produktów na które przysługuje dofinansowanie zapisano w rozporządzeniu. Zwrot wynosi 40 proc. wartości zakupu. To poważny zastrzyk finansowy dla barów. W zamian nie może on sprzedawać tych przetworzonych produktów z marżą wyższą niż 30 proc. Takie rozwiązanie opłaca się i barom i ich klientom. Rocznie budżet państwa przeznacz na takie dofinansowanie ok. 20 mln zł.
Rzeczywistość za sprawą fiskusa wygląda jednak inaczej. Niechętnie patrzy on na przyznawanie dotacji barom mlecznym. Coraz częściej izby skarbowe kwestionują rozliczenia ich właścicieli. I tak bary obecnie nie mogą sprzedawać np. kotletów schabowych, bo urzędnicy bar mleczny uznali za równoznaczny z barem wegetariańskim.
Absurdów ciąg dalszy:
- Problemem stała się zupa gotowana na szyjkach indyczych. Galaretka, która składa się z żelatyny produkowanej z kości, także stała się daniem mięsnym – opowiadał właściciel jednego z barów mlecznych.
Urzędnicy skarbówki zaczęli sprawdzać także wcześniejsze – już zaakceptowane – rozliczenia i doszukują się w nich błędów, mimo że sami je wcześniej podpisali!
- Nawet status pietruszki się zmienił. Dotąd rozliczano tylko jej korzeń. Teraz uznano, że także nać powinna być dofinansowana. Jeśli bar mleczny tego nie robił, musi zwrócić całość dotacji przyznanej na wszystkie produkty w miesiącu, w którym zupę doprawiono posiekaną pietruszką – tłumaczy Krzysztof Kunowski, doradca podatkowy, który reprezentuje kilka pomorskich barów mlecznych.
Urzędnicy, tropiąc błędy w rozliczeniach, domagają się zwrotów dotacji. Jak zwraca uwagę w rozmowie z portalem wp.pl doradca podatkowy, Krzysztof Kunowski fiskus przestaje traktować kukurydzę słodką jako zboże, co oznacza, że formalnie nie należy się jej dofinansowanie. Ci, którzy takie otrzymali będą musieli je zwrócić.
Skutki działania fiskusa są zatrważające – mimo, że prawo pozwala barom mlecznym otrzymywać dotacje, maleje liczba ich właścicieli, którzy składają stosowne wnioski w tej sprawie. Wszystko wskazuje na to, że powoli bary mleczne znikną z naszego krajobrazu.
ap/wp.pl