PGZ: Hańbiący atak! Onet, Newsweek i RASP nie znają już granic
WZL2 i PGZ: Onet i RASP wzięły PGZ na celownik. Te nieprawidłowości wykryliśmy sami! Nieprawidłowości były jednym z powodów odwołania ówczesnego prezesa. Natychmiast też podjęto zdecydowane działania naprawcze. To kolejna seria ataków RASP, Onetu i Newsweeka po serii medialnych ataków na wizerunek karabinku GROT. „Budowanie artykułu na stwierdzeniach i ocenach Pana Janusza Zemke, który publicznie neguje potrzebę wzmacniania polskiej armii kosztem bezpieczeństwa Polski jest nieporozumieniem”
Odkąd nadeszła nowa władza, w WZL nr 2 dzieje się źle - mogliśmy przeczytać we wstępie do artykułu na Newsweek.pl, po czym następuje bardzo emocjonalny opis samobójczej śmierci jednego z pracowników spółki.
Jak stwierdza w oświadczeni Polska Grupa Zbrojeniowa: Po serii artykułów o MSBS Grot i zakładach mechanicznych Bumar-Łabędy postanowiono uderzyć tym razem w Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy, wykorzystując tragiczną śmierć pracownika, co wydarzyło się 2 lata temu. Ta sprawa była już przez media nagłaśniana i wyjaśniana, widocznie niedostatecznie spektakularnie. Powracanie do tego odczytujemy jako brutalną, bo kosztem dramatu rodziny, próbę realizacji partykularnych, politycznych interesów określonej grupy osób - czytamy w oświadczeniu PGZ.
W związku z publikacją Małgorzaty Święchowicz pt. „Śmierć i strach w Polskiej Grupie Zbrojeniowej”, opublikowaną 26 marca na portalu newsweek.pl i 27 marca br. w tygodniu Newsweek i podaną dalej przez inne media (Onet.pl, TVN24) Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 S.A. w Bydgoszczy przekazują następujące stanowisko:
Artykuł w ocenie spółki stanowi element kampanii wymierzonej w polski przemysł zbrojeniowy, prowadzonej od dłuższego czasu przez koncern mediowy Ringer Axel Springer. To kolejne uderzenie w jeden z kluczowych zakładów domeny lotniczej Grupy Kapitałowej PGZ, a jednocześnie strategiczny dla Sił Powietrznych RP. To tym bardziej niepokojące, że do ataku dochodzi w sytuacji toczącej się wojny za wschodnią granicą Polski.
Przywoływanie samobójczej śmierci pracownika, do której doszło w 2021 r. jest szkodliwe nie tylko dla WZL-2 i jej pracowników, ale przede wszystkim krzywdzące dla rodziny i bliskich zmarłego. Ubolewamy, że redakcja zdecydowała się wykorzystać dramat osobisty człowieka do brutalnego ataku na nasz zakład i walki politycznej. Te standardy nie mają nic wspólnego z rzetelnością dziennikarską i są wysoko nieetyczne i nieakceptowalne - czytamy w oświadczeniu WZL2.
CZYTAJ TEŻ: Premier o unijnym funduszu na dozbrajanie. Ile otrzyma Polska?
Jak stwierdza podpisany pod oświadczeniem Jerzy Cukierski, p.o. prezesa WZL2, nieprawidłowości, o których mowa w publikacji, o których media informowały już rok temu zostały stwierdzone w wyniku kontroli zleconej i przeprowadzonej przez kontrolerów Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Dotyczą okresu zarządzania spółką przez ówczesnego prezesa WZL-2 i dyrektora ds. ekonomicznych Leszka Walczaka (2015-2021) [Leszek Walczak w WZL Nr 2 pracował od 2001 roku, był dyrektorem do spraw ekonomicznych. Prezesem spółki został w styczniu 2015r. - przyp. red.].
Jak czytamy, efektem tej kontroli był szereg zaleceń, które spółka już zrealizowała lub jest w trakcie ich wdrażania. Natychmiast też podjęto zdecydowane działania naprawcze, w tym także decyzje kadrowe, m.in. odwołano prezesa Leszka Walczaka, a także zwolniono osoby, które przyczyniły się do powstania w spółce nieprawidłowości. Dla dobra zakładu i załogi oraz do czasu wyjaśnienia prowadzonych postępowań karnych, spółka nie będzie komentowała pojawiających się doniesień medialnych.
Tezy Newsweeka to próba pisania rzeczywistości na nowo i wprowadzenie szumu medialnego do spraw, którymi zajmują się teraz służby. Przypominamy, że to właśnie za rządów PO-PSL doszło do tragicznych w skutkach nieprawidłowości. W 2011 r. popełniono błąd na etapie projektowania elementów fotela katapultowego. Ta wadliwa konstrukcja była przyczyną śmierci pilota samolotu MIG-29 w lipcu 2018 roku. Budowanie artykułu na stwierdzeniach i ocenach Pana Janusza Zemke, który publicznie neguje potrzebę wzmacniania polskiej armii kosztem bezpieczeństwa Polski jest nieporozumieniem. Wizję Pana Zemkego już znamy „czołgi będą stały w garażach, a samoloty będą stały w hangarach, bo ani nie ma systemu przygotowania pilotów, ani nie będzie logistyki, ani nie będzie uzbrojenia”. Z tą wizją posłów Lewicy, lansowaną od czasów rozpoczęcia intensywnej modernizacji technicznej armii przez rząd Zjednoczonej Prawicy, stanowczo się nie zgadzamy - czytamy z kolei w oświadczeniu PGZ.
WZL-2 koncentruje się na skutecznym zabezpieczeniu bieżących potrzeb obsługi i serwisu statków powietrznych użytkowanych przez Siły Powietrzne RP. W ostatnim czasie zawarła dwie kluczowe dla stabilnej przyszłości umowy, które zwiększają jej kompetencje w zakresie serwisowania i obsługi maszyn wielozadaniowych F-16 i transportowych C-130 Hercules.
Są to maszyny wykorzystywane nie tylko przez polskie Siły Powietrzne, ale także inne kraje NATO, w tym US Air Force. Zawarcie obu umów, których stroną są WZL-2 to potwierdzenie, że spółka spełnia rygorystyczne wymogi i posiada odpowiedni personel i potencjał, by być certyfikowanym centrum obsługi tych maszyn nie tylko na potrzeby polskich Sił Powietrznych, ale także innych państw – użytkowników tych statków powietrznych.
CZYTAJ TEŻ: Co z uzbrojeniem Portugalii? Media biją na alarm!
Jak dodaje PGZ: W wyniku przeprowadzonej w 2021 r. przez PGZ S.A. kontroli w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 podjęto zdecydowane działania naprawcze, w tym także kadrowe, m.in. odwołano prezesa, który nadzorował pion finansowy, w którym wykryto nieprawidłowości. Osoby, które się do tego przyczyniły również poniosły konsekwencje, co dotyczyło m.in. osób na stanowiskach kierowniczych. Sprawę nadużyć w dalszym ciągu wyjaśniają uprawnione do tego organy.
Należy mocno podkreślić, że w sytuacji, gdy za wschodnią granicą Polski toczy się wojna, uderzanie w strategicznie ważną dla bezpieczeństwa państwa spółkę za pośrednictwem „odświeżanych” newsów jest szkodliwe nie tylko dla wizerunku spółki, ale także dla bezpieczeństwa Polski - pisze podpisany pod oświadczeniem Jerzy Cukierski, p.o. Prezes Zarządu WZL2 S.A.
Dramat osobisty człowieka nie może być wykorzystywany jako narzędzie do walki politycznej. Te standardy są nieetyczne i przez nas nieakceptowalne. Śmierć pracownika WZL-2 jest dramatem nie tylko dla rodziny, ale i ludzi z którymi współpracował. Nie są znane przyczyny a tym bardziej motywy tej samobójczej śmierci. Nieuczciwi ludzie i nieuczciwi pracownicy mogą zdarzyć się wszędzie, ale w Polskiej Grupie Zbrojeniowej nie ma tolerancji dla nieuczciwych praktyk i nadużyć. To właśnie wewnętrzna kontrola, którą zleciła Polska Grupa Zbrojeniowa wykryła liczne nieprawidłowości i odsłoniła skalę nadużyć, do których doszło za czasów ówczesnego prezesa, który kierował spółką WZL-2 w latach 2015-2021 - czytamy z kolei w oświadczeniu PGZ.
PGZ w swoim oświadczeniu podkreśla, że WZL-2 to silna spółka o znaczeniu strategicznym, która w ostatnim czasie podpisała wieloletni kontrakt w zakresie wsparcia technicznego dla samolotów F-16 należących do Amerykańskich Sił Powietrznych. Zakład ma szansę stać się tu w Polsce regionalnym centrum serwisowym F-16 nie tylko polskich samolotów, ale także tych wykorzystywanych przez inne wojska sojusznicze.
To, że Polska rośnie w siłę i staje się wiarygodniejszym partnerem niż nasi zachodni sąsiedzi może się niektórym nie podobać, stąd ten agresywny atak na nasze zakłady produkcyjne i serwisowo-remontowe, wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej.