Informacje

Rosja / autor: fot. Fratria
Rosja / autor: fot. Fratria

Rosjanie potopili własnych mieszkańców! Teraz blokują pomoc

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 czerwca 2023, 18:53

  • Powiększ tekst

Wolontariusze nie są dopuszczani przez służby rosyjskie do objętych powodzią Oleszek na okupowanym lewym brzegu Dniepru - relacjonuje w piątek niezależny rosyjski portal Insider. Wolontariusz, który się tam przedostał mówi o licznych ciałach ofiar powodzi.

Jedna z wolontariuszek powiedziała, że do Oleszek nie można się przedostać ani z nich wyjechać. „Przewoźnicy na łodziach nie są tam wpuszczani. Jeden z wolontariuszy, który się tam przedostał mówi, że to dlatego, że jest bardzo dużo trupów” - powiedziała rozmówczyni portalu. Insider nie podał, kim są wolontariusze, którzy chcieli przedostać się do Oleszek, leżących na okupowanym przez Rosjan lewym brzegu Dniepru.

Ludzie są zablokowani w centrum Oleszek. To 600 osób w szpitalu i jakaś liczba osób w domu kultury. Ewakuowani są bez jedzenia i wody. Próbujemy zorganizować sposób wysłania tam lekarstw, insuliny, jedzenia, wody, koców i generatorów” - dodała wolontariuszka.

Według jej słów funkcjonariusze rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, którzy blokują dostęp do Oleszek oświadczyli, że wolontariusze muszą mieć pośrednika - kogoś z miejscowych mieszkańców, mającego rosyjski paszport. Tylko on będzie mógł przekazać dostarczone lekarstwa i inne niezbędne rzeczy.

CZYTAJ TAKŻE:

Niemcy idą na konfrontację z Chinami? „Okręty na Indo-Pacyfiku”

Rosja: Dezercje przed kontrofensywą

Wolontariuszka o imieniu Jelena powiedziała dziennikarzom Insidera 8 czerwca, że w Oleszkach zginęło podczas powodzi ponad 30 osób tylko na jednej ulicy o nazwie Niżnia. „Ta ulica poszła na dno. Szanse, by kogoś stamtąd uratować są bardzo małe” - powiedziała Jelena. Według jej relacji rosyjskie służby ratownicze sprawdzają dokumenty mieszkańców i nie pomagają tym, którzy mają paszporty ukraińskie.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych