Agenci ABW napadli na redakcję "Wprost". Pobili redaktora naczelnego. Tusk: Nie podam się do dymisji
Agenci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego po raz kolejny wtargnęli do redakcji tygodnika "Wprost". Po rozmowach redaktora naczelnego z prokuratorem zapadła decyzja o przeszukaniu redakcji w celu znalezienia wszystkich nośników pamięci mogących zawierać nagrania. Prokurator przyznał, że sprawa jest prowadzona z zawiadomienia ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Mecenas Jacek Kondracki powiedział, że w jego opinii jest to "daleko idące naruszenie wolności słowa i wolności prasy". Wyjaśnił, że celem przeszukania jest nie tylko znalezienie taśm, ale także próba ustalenia w jaki sposób redakcja weszła w posiadanie nagrań - pisze na swojej stronie internetowej gazeta.
Oto relacja zdarzeń tygodnika "Wprost".
Pierwsza próba wejścia.
Trzech agentów ABW w towarzystwie prokuratora Józefa Gacka weszło około godziny 17.30 do siedziby "Wprost" i zażądało rozmowy z redaktorem naczelnym w sprawie czynności dot. badania sprawy nagrań polityków opublikowanych przez "Wprost". Sylwester Latkowski nie zgodził się na rozmowę bez obecności prawników. Po pojawieniu się w redakcji mecenasa Jacka Kondrackiego redaktor naczelny wyraził zgodę na spotkanie z prokuratorem.
Policja i prokuratura przystępują do działań.
Około 21.00 do redakcji wkroczyła grupa policjantów z oddziału prewencji. Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze tygodnika "Wprost", przeszukanie redakcji nie rozpocznie się do czasu, dopóki nie zostanie ona opróżniona z dziennikarzy. Prokurator jak i policjanci powiedzieli, że nie dojdzie jednak do wyprowadzania dziennikarzy.
Latkowski informuje dziennikarzy.
Około godziny 21.40 do dziennikarzy wyszedł Sylwester Latkowski i poinformował, że funkcjonariusze ABW próbują nie tylko zabezpieczyć dane, ale także tworzyć własne kopie informacji zawartych na dyskach. Redaktor naczelny wezwał także do swojego gabinetu funkcjonariusza policji, aby zgłosić, że ABW przekracza uprawnienia.
Naczelny "Wprost" informuje, że policja grozi użyciem siły.
Około 22.30 Sylwester Latkowski poinformował, że policja zagroziła użyciem siły jeśli dobrowolnie nie zgodzi oddać się komputera oraz nagrań zapisanych na dysku twardym.
Latkowski apeluje o obronę komputera. Przybywa kolejna grupa policjantów.
Tuż przed godziną 23.00 prezes wydawnictwa Point Group Platforma Mediowa stanął przed gabinetem redaktora naczelnego i zaapelował do dziennikarzy, aby nie dopuścili do siłowego wyrwania komputera Sylwestrowi Latkowskiemu. Po chwili pojawiła się kolejna grupa policjantów w towarzystwie prokuratora Huberta Podolaka. Twierdził on, że prokurator generalny wie o jego działaniach.
Obrona Latkowskiego przez dziennikarzy.
O 23.00 dziennikarze wraz z Piotrem Ikonowiczem wyważyli drzwi do gabinetu redaktora naczelnego. O 23.15 ABW odstąpiło od wykonania czynności. W redakcji pozostali policjanci.
Redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski poinformował, że "Wprost" dalej będzie publikował nagrania Sienkiewicza z Belką. Podkreślił, że druga taśma jest opracowywana i będzie opublikowana w poniedziałek.
Po opuszczeniu przez ABW redakcji, opuścili ją także policjanci. W gabinecie redaktora naczelnego pozostała jednak jedna z czarnych teczek agentów ABW.
Co na to wszystko premier Donald Tusk?
Premier Donald Tusk na dzisiejszej konferencji prasowej bronił agentów ABW oraz oświadczył, że nie poda się do dymisji, mówiąc:
Z całą pewnością nie (...) nie będę podawał się do dymisji w związku z działaniami które miały charakter przestępczy.
Źródło: Wprost.pl/wPolityce.pl/ Fakt.pl/Opr.Jas