Rząd: zdążymy z elektrownią jądrową w terminie
Jest więcej przesłanek ku temu, że budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej zmieści się w harmonogramie, niż że może być inaczej - twierdzi pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando.
Obecne założenia mówią o wylaniu tzw. pierwszego betonu jądrowego w roku 2028. W oparciu o deklaracje Amerykanów (konsorcjum Westinghouse-Bechtel - przyp. red.) budowa pierwszego bloku powinna potrwać 7 lat - zaznaczył przedstawiciel rządu.
»»Czytaj także tutaj: Rezygnacja z atomu to import prądu. Z Niemiec
Na dziś oceniam, że jest więcej przesłanek za tym, że budowa może zmieścić się w harmonogramie, niż że może być inaczej - podkreślił Maciej Bando.
Entuzjazm dla OZE osłabł
Jak zaznaczył, w ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło do szeregu zdarzeń, które działały na niekorzyść wielkich projektów jądrowych: kryzys finansowy, katastrofa w Fukushimie, wybuch konfliktu na Ukrainie w 2014 r. i pełnoskalowa wojna w 2022 r., pandemia i ekspansja źródeł odnawialnych na rynku.
Dziś entuzjazm wokół OZE nieco osłabł i jasne już jest, że nie da się oprzeć energetyki całkowicie o źródła odnawialne, a jedynym bezemisyjnym stabilnym źródłem energii jest właśnie atom. Widzę zmianę w podejściu do energetyki jądrowej, co jest przesłanką za terminowym ukończeniem pierwszej polskiej elektrowni - przekonuje Bando.
Według niego, moment rozpoczęcia właściwej budowy wynika z tego, że do 2028 r. większość odpowiedzialności za projekt spoczywa na administracji publicznej. Do tego roku planowane jest ukończenie inwestycji towarzyszących, takich jak pirs morski, linia kolejowa i drogi, oraz szeregu procedur administracyjnych.
Tylko w tym i przyszłym roku wykonawcy infrastruktury towarzyszącej i spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (inwestor) muszą uzyskać ok. 30 zezwoleń i decyzji. To zadanie najwyższej wagi - podkreślił.
Stąd propozycja zmian w tzw. specustawie jądrowej i Prawie atomowym, które umożliwią etapowanie procesu budowlanego, co pozwoli na rozpoczęcie części prac budowalnych jeszcze przed uzyskaniem ostatecznego pozwolenia na budowę.
Znaczenie strategiczne
Jak twierdzi pełnomocnik, budowa pierwszej elektrowni jądrowej ma znaczenie strategiczne nie tylko dla 3,5 GW mocy, jest to strategiczny projekt z powodu głębokiego aspektu geostrategicznego, tj. wejścia w cywilną technologię jądrową, co otwiera zupełnie nową gałąź energetyki i przemysłu.
Bez wątpienia jest to infrastruktura krytyczna, wymagająca specjalnych systemów ochrony - dodał.
Konkurencyjna cena
Jak twierdzi pełnomocnik cena w projekcie kontraktu różnicowego dla pierwszej elektrowni jądrowej jest konkurencyjna w stosunku do cen na dzisiejszym rynku. Nie ma więc niebezpieczeństwa, że cena ta będzie nieakceptowalna społecznie.
»»Czytaj tutaj: Koszt budowy reaktora jądrowego wyniesie 7 mld dol.
Kontrakt różnicowy (contract for difference - CfD) to rodzaj wsparcia, państwowej gwarancji kupna po stałej cenie referencyjnej (tzw. strike price) energii elektrycznej w okresie obowiązywania kontraktu. W modelu pomocy publicznej, gdy rynkowe ceny energii są niższe niż cena referencyjna, rząd dopłaca różnicę wytwórcy. Gdy ceny energii są wyższe od ceny referencyjnej, wytwórca różnicę zwraca. Zgodnie z unijnymi regulacjami CfD będzie jedyną dopuszczalną formą publicznego wsparcia cenowego m.in. nowych elektrowni jądrowych.
Bando zaznaczył, że nie może przedstawić szczegółów ze względu na trwający w tej sprawie dialog z Komisją Europejską. W jego ocenie, zielone światło od Komisji Europejskie dla pomocy publicznej powinno pojawić się na koniec I lub początek II kwartału 2025 r.
Co z drugą elektrownią?
Jego zdaniem, nie ma wątpliwości, że w polskim systemie energetycznym konieczna jest też druga elektrownia jądrowa.
»»Czytaj tutaj: Atom. Kluczowa inwestycja dla Polski. STOP!
Niestety, prace nad lokalizacją drugiej elektrowni jądrowej w ramach PPEJ zostały wstrzymane na początku jesieni 2023 r. z niejasnych powodów. Należy te badania odmrozić, dokonać weryfikacji potencjalnych miejsc, a wreszcie podjąć decyzję już o charakterze politycznym, czyli poprosić potencjalnych dostawców o złożenie kolejny raz aktualnych ofert - powiedział Maciej Bando.
Przypomniał, że technologia Westinghouse do pierwszej elektrowni jądrowej była wyborem uwzględniającym również czynniki polityczne, co - jak zaznaczył - wcale nie znaczy, że z punktu widzenia technologicznego - złym.
Ten swego rodzaju wybór z wolnej ręki, poprzedzony wielomiesięcznym dialogiem technicznym i prawnym, uzyskał akceptację Komisji Europejskiej. Potrzebne będą rozmowy z KE, aby ustalić, czy takie podejście ponownie uzyskałoby zgodę - podkreślił.
W ocenie pełnomocnika, wejście we wstępną fazę działań związanych z drugą elektrownią jądrową nie powinno zatrzymać prac, które toczą się w PEJ w związku z pierwszą.
Obecna wersja Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) z 2020 r. zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6-9 GW, z należącą w 100 proc. do Skarbu Państwa spółką Polskie Elektrownie Jądrowe jako inwestorem i operatorem. Jako partnera dla pierwszej elektrowni poprzedni rząd wskazał konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Ministerstwo klimatu zapowiedziało zaktualizowanie PPEJ w jeszcze w tym roku.
PAP/bz
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Rząd dzieli Orlen: Bez dominacji na rynku gazu
Paliwa na wakacje. „Zalecamy zatankowanie do pełna”