INWAZJA NA UKRAINĘ
W pomocy militarnej dla Kijowa doszliśmy do ściany
Polska do tej pory przekazała tyle sprzętu, ile wynosi wyposażenie jednej dywizji, z czterech funkcjonujących w Wojsku Polskim - powiedział PAP analityk ds. wojskowości Tomasz Dmitruk. Jego zdaniem ewentualne dalsze donacje sprzętu powinny wiązać się z rekompensatą od sojuszników.
Kompleksowe dane dotyczące polskiego wsparcia dla Ukrainy od początku pełnoskalowej inwazji 24 lutego 2022 roku nie zostały przedstawione publicznie; wiele informacji zostało jednak zebranych i opracowanych przez analityków i ośrodki badawcze, jak np. Ośrodek Studiów Wschodnich. Powołując się m.in. na dane OSW, opracowanie na ten temat przedstawiła niedawno Kancelaria Prezydenta RP.
Uzbrojenie dla jednej z czterech polskich dywizji pojechało na Ukrainę
Według tych szacunków Polska przekazała Ukrainie m.in. ok. 350 czołgów, ok. 250 wozów bojowych piechoty BWP-1, ok. 100 transporterów Rosomak, ponad setkę dział samobieżnych - w tym kilkadziesiąt armatohaubic Krab oraz kilkadziesiąt sztuk wyrzutni rakiet.
Analityk „Dziennika Zbrojnego” Tomasz Dmitruk ocenił w rozmowie z PAP, że taka ilość sprzętu odpowiada mniej więcej wyposażeniu jednej dywizji, z czterech obecnie istniejących w Wojsku Polskim (dwie kolejne są w fazie formowania).
Jak wskazał, szczególne znaczenie miały dostawy sprzętu, które dotarły na Ukrainę w pierwszym okresie po inwazji, „zanim jeszcze państwa Zachodu się zmobilizowały” - wyraźnie wpływając na możliwości wojsk ukraińskich, negatywnie jednak wpływając na zdolności operacyjne Wojska Polskiego.
Nasze możliwości przekazywania sprzętu są już ograniczone
„To, co już przekazano, spowodowało czasowe osłabienie zdolności Sił Zbrojnych - ale czasowe, bo myśmy już zamówili sprzęt, który kompensuje całą tę pomoc udzieloną Ukrainie - zamówienia chociażby z Korei Południowej czy USA w zasadzie w całości to pokrywają, i to z nadmiarem. Aczkolwiek wiele z tych dostaw nie zostało jeszcze w pełni zrealizowanych” - zaznaczył Dmitruk.
„Z drugiej strony, w tej chwili nie bardzo mamy środki finansowe na to, żeby przekazywać kolejny sprzęt i znowu zamówić w jego miejsce nowy za własne pieniądze, chociażby z tego powodu, że mamy procedurę nadmiernego deficytu (wszczętą przez Radę UE - przyp. PAP) i bez zgody Unii nasze możliwości dalszego zwiększania zadłużenia na cele obronne są mocno ograniczone” - wskazał.
Przekazanie poradzieckiego sprzętu optymalną decyzją
Dmitruk zgodził też się z opinią, że przekazanie ukraińskim żołnierzom sprzętu, który znają i potrafią wykorzystać do obrony przed Rosjanami, to optymalne rozwiązanie dla tych starzejących się maszyn, które za kilka lat w wielu przypadkach przestałyby już być zdatne do użytku. Jak powiedział, w polskich magazynach znalazłoby się jeszcze trochę sprzętu, w tym poradzieckiego, który Polska teoretycznie mogłaby przekazać Ukrainie, ale, jak zaznaczył, obecnie nie ma perspektyw na szybkie zastąpienie go nowym.
„Ale to też nie może być tak, że Polska ten sprzęt przekazuje, a niektóre bogatsze od nas kraje nie chcą nawet pokryć kosztów tego sprzętu, który przekazujemy. Jako kraj graniczący z Rosją i Białorusią my musimy w zamian jednak coś innego kupić, a tu jest tak, że ani nam nie chcą zrekompensować tej donacji finansowo lub sprzętem zachodniej produkcji, ani nie pozwalają złagodzić warunków procedury nadmiernego deficytu tak, abyśmy mogli uzyskać kredytowanie na zakup nowego sprzętu w zamian za ten, który byśmy przekazali stronie ukraińskiej” - ocenił.
Wysyłanie kolejnych transportów sprzętu tylko za rekompensatą Unii Europejskiej
Dodał, że - jego zdaniem - dalsze wspieranie Ukrainy przez Polskę, w tym poradzieckim sprzętem pozostającym w magazynach wojska, byłoby możliwe jedynie wtedy, gdyby Polska doszła do porozumienia z sojusznikami, a także Unią Europejską ws. rekompensat za przekazany sprzęt. Do tej pory tego typu rozwiązania nie zostały jednak wynegocjowane.
Polskie wsparcie wojskowe dla Ukrainy przybiera też inne formy poza przekazywaniem sprzętu i zapasów - Polska od początku zaangażowana jest w misje szkoleniowe dla ukraińskich żołnierzy, w tym unijną inicjatywę EUMAM, w ramach której polscy instruktorzy przeszkolili już 14,5 tys. żołnierzy. Łącznie Polska przeszkoliła ok. 25 tys. żołnierzy, w tym także na krajowych poligonach.
Ważnym wsparciem jest również 20 tys. - według danych KPRP - zestawów Starlink, które trafiły na Ukrainę. To mobilne routery zapewniające dostęp do satelitarnego internetu, produkowane przez jedną z firm amerykańskiego miliardera Elona Muska. Jak podała KPRP, Polska finansuje także ich utrzymanie.
W raporcie Kancelarii Prezydenta przypomniano także, że polska pomoc dla Ukrainy znacząco wykracza poza wsparcie militarne; wskazano w tym kontekście przede wszystkim na wsparcie humanitarne i finansowe (w tym związane także z kwestiami militarnymi, jak np. udział w czeskiej tzw. inicjatywie amunicyjnej), a także wsparcie dla kilku milionów uchodźców, którzy od początku konfliktu trafili z Ukrainy do Polski. Łącznie, według szacunków KPRP, polska pomoc dla Ukrainy wyniosła 4,91 proc. PKB.
PAP, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Iga Świątek – ile zarobiła na korcie? Kwota oszałamia
Elektryzujące! Do wzięcia okrągła suma do zakupu e-auta
Opcja naftowa w rządzie Trumpa. Wyrok na Zielony Ład?
»» Dr Zbigniew Kuźmiuk o rosnących problemach budżetu - oglądaj na antenie telewizji wPolsce24