
Z OSTATNIEJ CHWILI
Szykuje się nawozowa blokada celna!
Jeszcze dziś może zapaść decyzja o wprowadzeniu wysokich ceł na nawozy płynące do UE z Rosji i Białorusi. Czy polskie zakłady rzeczywiście będą mogły odetchnąć z ulgą?
O ograniczenie importu nawozów z Rosji i Białorusi od dawna apelują producenci – szczególnie z naszego kraju. Zwłaszcza, że dane na temat dostaw zza wschodniej granicy są zatrważające – tylko w pierwszych ośmiu miesiącach ub.r. do Polski trafiło 862 tys. ton nawozów azotowych z Rosji – to ponad jedna czwarta całego rosyjskiego eksportu nawozowego do Unii?!
Destrukcyjna „luka sankcyjna”
A przedstawiciele branży już w sierpniu ub.r. ostrzegali na spotkaniu z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim, że doprowadzi to do wyparcia z rynku polskich producentów. Powodem jest swoista luka sankcyjna – żywności i nawozów z Rosji (po jej napaści na Ukrainę w 2022 roku) represje nie objęły.
Wysokie cła to szansa na poprawę sytuacji, ale dziś okaże się, czy i w jakim zakresie zostaną zatwierdzone. Według informacji portalu Table Briefings, Polska, która sprawuje w tym półroczu prezydencję w Radzie (niektórzy z sarkazmem mówią o niej „bezobjawowa”), proponuje, aby państwa członkowskie przyjęły propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą podwyżek ceł i dalszego ich zwiększania w najbliższych latach. Plan zakłada sukcesywne zwiększanie taryf na wiele nawozów azotowych – tak, by w 2028 roku osiągnęły one blisko 100 proc. rynkowej ceny clonych produktów.
Niepokojący sygnał
Fakt, że „na stole” leży pakiet celny, który nie do końca spełnia oczekiwania polskich producentów może być niepokojącym sygnałem. Przypomnijmy, że w kilka dni po tym, jak 19 lutego na posiedzeniu Komisji Handlu Międzynarodowego (INTA) w Parlamencie Europejskim, KE zaprezentowała propozycję wprowadzenia ceł, Polska Izba Przemysłu Chemicznego wraz z Business & Science Poland przygotowały wspólne stanowisko, w którym apelowały o bardziej ambitne ustalenia celów w tym zakresie. Eksperci Izby uznali, że zaproponowane działania mogą nie być wystarczające dla zapewnienia skutecznej ochrony unijnemu rynkowi nawozowemu, szczególnie w pierwszym okresie obowiązywania ceł.
Polska Izba Przemysłu Chemicznego przypomniała, że nieuczciwa konkurencja stanowi poważne wyzwanie dla europejskiego rynku nawozowego. Dlatego zaproponowali nie tylko, by cła zaczęły obowiązywać jak najszybciej, ale przedstawili także kilka dodatkowych rozwiązań, jak monitoring importu nawozów na poziomie UE w czasie rzeczywistym, zmianę stawek celnych „na system ad valorem” (wyrażony procentowo, a nie na tonę) oraz ochronę celną przed importem nawozów potasowych, aby zapewnić równą regulację dla wszystkich kluczowych dostawców i uniknąć zakłóceń rynkowych.
Import nawozów jest zbyteczny
Równocześnie Polska Izba Przemysłu Chemicznego wskazała, że UE wcale nie musi polegać na imporcie nawozów, gdyż ma odpowiednio duże własne moce produkcyjne. I podała dane, według których unijni producenci są w stanie pokryć zapotrzebowanie rynku – np. w Polsce zużycie nawozów azotowych odpowiada jedynie 43 proc. krajowych zdolności produkcyjnych, a w całej UE jest to około 47 proc. Dlatego, w opinii branży, unijne władze powinny wzmacniać rodzimy przemysł nawozowy, bo właśnie takie działania są kluczem dla stabilności rynku rolnego i żywnościowego Europy.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Jak w Northvolt wyparowało 15 mld dol.
Niech nas dziś nie zmyli deszcz. Idzie wielka susza!
Tatuaże bardziej niebezpieczne, niż się zdaje
»»Skok Von der Leyen na oszczędności Polaków – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24