Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Były szef Amber Gold wciąż w areszcie. Bez wyroku siedzi już dwa lata

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 26 sierpnia 2014, 12:26

  • Powiększ tekst

B. prezes Amber Gold Marcin P. podejrzany m.in. o oszustwa znacznej wartości ma pozostać w areszcie co najmniej do 28 listopada. Tak zdecydował łódzki sąd apelacyjny, który na wniosek prokuratury przedłużył areszt dla podejrzanego o kolejne trzy miesiące.

30 sierpnia miną dwa lata odkąd b. szef Amber Gold jest aresztowany. Łódzka prokuratura okręgowa wniosła o kolejne przedłużenie aresztu uznając, że jest to konieczne ze względu na zachodzącą z jego strony obawę matactwa i grożącą mu surową karę - do 15 lat więzienia. Sąd apelacyjny uwzględnił ten wniosek - powiedział dziś rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.

Jak zaznaczył, dotąd nie było możliwe zakończenie śledztwa, co wynika z jego szczególnej zawiłości, szerokiego zakresu i konieczności realizacji czynności poza granicami kraju.

Kopania przypomniał, że zgodnie z prawem ze względu na szczególne okoliczności sprawy sąd okręgowy - na wniosek prokuratora - może przedłużyć areszt dla podejrzanego do 12 miesięcy. Poza ten okres może być on przedłużony przez sąd apelacyjny w sytuacji, kiedy konieczność jego przedłużenia pozostaje w związku z wykonywaniem czynności dowodowych w sprawie o szczególnej zawiłości lub poza granicami kraju.

"Ta sprawa jest szczególnie zawiła, a szereg czynności trzeba realizować za granicą - chodzi m.in. o przesłuchanie pokrzywdzonych Polaków, którzy lokowali pieniądze w spółce, a mieszkają obecnie m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Austrii, Szwecji, Kanadzie czy USA" - dodał Kopania. Przypomniał, że łódzka prokuratura chce zamknąć śledztwo ws. Amber Gold do końca tego roku.

Jeśli dojdzie do procesu i Marcin P. zostanie skazany, okres aresztowania zostanie mu zaliczony na poczet kary.

Marcin P. przebywa w jednym z najnowocześniejszych polskich aresztów w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie został przewieziony w październiku 2012 r. po tym, jak główne śledztwo ws. Amber Gold przejęła łódzka prokuratura okręgowa. Jest osadzony w jednoosobowej, monitorowanej 24 godziny na dobę celi i otrzymał status więźnia "szczególnie chronionego", który został mu przyznany na jego wniosek przez dyrektora aresztu.

Więzień "szczególnie chroniony" to status dla osadzonych, który od marca 2011 r. można przyznać w związku z informacjami o zagrożeniu ich zdrowia lub życia. Jego wprowadzenie miało związek z samobójstwami w celach zabójców Krzysztofa Olewnika. Taki status - na wniosek sądu lub prokuratury, lub osadzonego - może nadać dyrektor jednostki, mając informacje o zagrożeniu zdrowia lub życia więźnia. W tym przypadku wnioskował o to sam Marcin P.

Na widzenia z podejrzanym każdorazowo zgodę musi wydać prokuratura; wiadomo, że Marcin P. nie ma możliwości kontaktu z żoną, bowiem jest ona również podejrzana w tym śledztwie.

Marcinowi P., podobnie jak jego żonie Katarzynie P. (ma pozostać w areszcie co najmniej do 14 października) - grozi kara do 15 lat więzienia. Oboje - według prokuratury - nie przyznają się do zarzucanych czynów i odmawiają wyjaśnień.

Według śledczych Marcin i Katarzyna P. - działając wspólnie i w porozumieniu - w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili w sumie ok. 18 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie prawie 851 mln zł. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili z tej działalności stałe źródło dochodu.

Marcin P. jest podejrzany w sumie o 25 przestępstw, jego żonie zarzucono 17. Obok oszustwa znacznej wartości zarzuca się im m.in. prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych.

Zdaniem prokuratury od początku Amber Gold była tzw. piramidą finansową i z takim zamiarem powstała. Z opinii finansowo-księgowej przygotowanej przez Ernst&Young Audyt Polska wynika, że nie było zewnętrznych źródeł finansowania spółki, która pozyskała z lokat 851 mln zł, z czego zaledwie ponad 10 mln zł zainwestowała w złoto, które miało być ich zabezpieczeniem.

Pieniądze z lokat były wydawane na różne cele. Na działalność lotniczą, w tym finansowanie linii OLT Express, przeznaczono prawie 300 mln zł, ponad 214 mln zł wydano na bieżącą działalność spółki, w tym m.in. na zakup nieruchomości czy reklamę. Ustalono, że prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona wypłacili sobie w sumie 18,8 mln zł "pensji".

W śledztwie przesłuchano już ok. 14 tys. świadków, a materiał dowodowy liczy ponad 15 tys. tomów akt.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych