Pendolino puste jak bęben Rolling Stonesów
Górniku, rolniku, frankowiczu, Polaku! Wybierasz się do Warszawy? Wybierz Pendolino! Wspieraj państwowe koleje, które są w wielkiej potrzebie! Mają do dyspozycji 9 superskładów, które jeżdżą do połowy puste i 6, które w ogóle nie jeżdżą i nie zarabiają. Za utrzymanie każdego odebranego Pendolino, PKP Intercity płaci ok. 56 tys. euro miesięcznie niezależnie od tego, czy pociąg jeździ, czy stoi w tzw. rezerwie...
Państwowy przewoźnik poinformował, że przez pierwszy miesiąc eksploatacji Pendolino średnia frekwencja wyniosła około 50 proc. „To oznacza, że mamy ciągle duży potencjał do rozwoju” – ładnie podsumował sytuacje przedstawiciel PKP Intercity Marcin Celejewski. Dodając przy tym, że zdarzają się połączenia, gdzie zajętość miejsc sięga nawet 90 procent.
PKP podało, że znaczna część klientów - blisko 70 proc. kupiła bilety z rabatem (w tym najtańsze SuperPromo). Około 36 proc. osób skorzystało z ulg ustawowych oraz, że niemal 60 proc. biletów na Pendolino zostało kupionych przez Internet. Ponadto przewoźnik pochwalił się, że odnotował ok. 70-procentowy wzrost sprzedaży biletów w pociągach komercyjnych, porównując oferty EIC z ubiegłego roku z ofertą EIC i EIP w tym roku. Oraz tym, że ponad 143 tys. pasażerów skorzystało z 700 kursów EIP, a punktualność super pociągów wyniosła 93 proc. Na pierwszy rzut oka nieźle, ale wchodząc głębiej w temat wygląda na to, że dane podane przez PKP Intercity potwierdzają, iż frekwencja jest wyliczana w oparciu o nieprawidłowe podejście. O czym przewoźnik został poinformowany.
Chodzi o to, że w każdym Pendolino w sprzedaży są 402 miejsca siedzące. Dla 700 zrealizowanych kursów w pierwszym miesiącu określono, że podaż miejsc wynosiła 700 x 402, co daje łącznie 281 400 miejsc. Po podziale 143 000 tys. osób na 281 400 miejsc wyliczono poziom zapełnienia na poziomie 0,508. W rzeczywistości zdecydowana mniejszość pasażerów podróżuje EI Premium w całej relacji, więc realna podaż miejsc jest dużo wyższa. Chodzi bowiem o to, że przeważają podróże kończące się lub rozpoczynające w stolicy, więc pociąg jadący dalej może zabrać na miejsce wysiadającej osoby kolejnego pasażera. - Dokładnej frekwencji wyliczyć się nie da bez informacji o liczbie sprzedanych biletów na poszczególne odcinki – mówi Adrian Furgalski z zespołu doradców TOR. - A tych informacji nie ma, bo wciąż nie ma Systemu Dynamicznej Sprzedaży Biletów w PKP. Dodam, że system miał być gotowy już dawno – podkreśla Furgalski.
Tymczasem nie jest i długo nie będzie, bo przewoźnik nawet o tym nie mówi, ani o własnych pracach, ani o przetargu na jego opracowanie. A dzięki takiemu systemowi przewoźnik na wzór linii lotniczych, mógłby regulować podaż biletów tańszych np. na mniej popularne trasy lub godziny. Dziś system sprzedaży jest sztywny i jeśli skończy się pula tańszych biletów, to nie ma możliwości dodania nowych na np. dalszą cześć niewykorzystanej trasy. Przy czym trzeba dodać, zwiększona pula promocyjnych biletów już była na starcie Pendolino. - Teraz promocji będzie mniej i będą mniejsze, a to nie wróży zwiększenia liczby pasażerów – kwituje Adrian Furgalski. I przypomina na koniec, że w użyciu jest 9 składów Pendolino, 6 wciąż nie jeździ i nie zarabia w ogóle, i prawdopodobnie tak będzie do czerwca. A za utrzymanie każdego odebranego Pendolino PKP Intercity płaci ok. 56 tys. euro miesięcznie niezależnie od tego, czy pociąg jeździ, czy stoi w tzw. rezerwie.
Reasumując: szacunkowa średnia frekwencja w 9 pociągach Pendolino, poruszających się po Polsce wyliczona przez ekspertów TOR wynosi ok. 43 procent. Pozostałe składy (oraz głowy nimi zarządzające) pozostają puste... jak bęben Rolling Stonesów.