Projekt nowego prawa konsularnego. Czy państwo ma obowiązek pomagać polskiemu turyście za granicą zawsze i wszędzie?
Nowe propozycje w prawie konsularnym dotyczące udzielania pomocy turystom są zgodne z oczekiwaniami branży turystycznej, ale mogą prowadzić do zwiększenia opiekuńczej roli państwa - uważają eksperci.
Rada Ministrów w ostatni wtorek przyjęła projekt Prawa konsularnego, który ma zastąpić ustawę z 1984 r. o funkcjach konsulów RP. W projekcie ustawy przedłożonym przez ministra spraw zagranicznych uregulowano m.in. zasady powoływania konsulów, funkcje i czynności konsularne, zasady postępowania przed konsulem, opłaty konsularne i działalność konsulów honorowych.
Do projektu wprowadzono pojęcie pomocy konsularnej. Zgodnie z nim jest to pomoc udzielana obywatelowi polskiemu np. w razie poważnego wypadku lub ciężkiej choroby, aresztowania lub zatrzymania, aktu przemocy czy w sytuacji konieczności nagłego powrotu do Polski, gdy nie ma on na to środków finansowych. Określono też w nim zadania konsula w przypadku wystąpienia w jego okręgu zdarzeń mogących powodować zagrożenie dla zdrowia i życia lub bezpieczeństwa obywateli polskich. Nowe przepisy zobowiązują konsula do podejmowania działań mających na celu wsparcie bezpiecznego i sprawnego opuszczenia przez nich zagrożonego obszaru.
W ocenie dr hab. Hanny Zawistowskiej, prof. SGH proponowane zmiany w prawie są zgodne z oczekiwaniami branży turystycznej, a ich przyjęcie będą miały pozytywny wpływ na rozwój zagranicznej turystyki wyjazdowej.
"Jednakże – według mojej oceny – brak określenia ogólnych cech zdarzeń, których wystąpienie nakłada na konsula obowiązek podjęcia działań powoduje, że jedynie w pewnym zakresie stanowią one odpowiedź na wyzwania, jakie przed służbami konsularnymi stawia masowość zagranicznych wyjazdów turystycznych. Uważam, że projektowane przepisy wymagają doprecyzowania, umożliwiającego identyfikację zdarzeń (...) obligujących konsula do podjęcia działań" - powiedziała prof. Zawistowska.
Jej zdaniem doprecyzowanie zapisów powinno umożliwić udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy konsul ma obowiązek udzielenia pomocy w organizacji wyjazdów z terenów leżących w sąsiedztwie obszarów, na których wystąpiły zagrożenia, a także czy obowiązkiem konsula jest udzielanie pomocy klientom bankrutujących biur podróży.
Z kolei w opinii dr hab. Magdaleny Kachniewskiej, prof. SGH proponowane zmiany, w tym rozszerzenie obowiązków konsula w zakresie ewentualnej pomocy udzielanej polskim obywatelom, wpisują się w znacznie szerszy nurt - roztaczania opieki nad obywatelem.
"I z całym przekonaniem twierdzę, że obserwowane poszerzanie zakresu opieki państwa nad obywatelem RP - nawet jeśli przedstawiane jest jako element wymagany dostosowaniem do przepisów unijnych - zmierza w całkowicie niewłaściwym kierunku" - powiedziała Kachniewska.
Jak wskazała, "+afera Amber Gold+ i następujące po niej roszczenia pechowych +graczy+, podobnie jak problem zmiany kursu franka i kolejna fala roszczeń w tym obszarze pokazują, że obywatele skłonni są ponosić coraz mniej odpowiedzialności za własne decyzje i działania, traktując w zamian państwo jako opiekuna, który ma już nie tylko informować i ostrzegać, ale także odpowiadać za czyny swoich +podopiecznych+".
W ocenie Kachniewskiej, dynamiczny rozwój turystyki stanowi problem nie tylko organizacyjny, ekonomiczny i społeczny, ale także polityczny.
"Niedługa, ale bardzo dynamiczna historia rozwoju turystyki pokazuje jednak, że wstrząsy polityczne, podobnie jak zagrożenia naturalne (trzęsienia ziemi, powodzie itp.) szybko i skutecznie przekładały się na spadek intensywności ruchu turystycznego. Zadaniem służb konsularnych nadal powinno być pieczołowite śledzenie zagrożeń i skuteczne informowanie o nich potencjalnych turystów" - podkreśliła prof. SGH.
Zarazem uznaje ona, że turyści powinni być przygotowani na ponoszenie pełni odpowiedzialności za swoje przedsięwzięcia.
"Nie widzę powodu, dlaczego współobywatele mieliby ponosić koszty tego typu zachcianek tym bardziej, że podróże zagraniczne - szczególnie te najodleglejsze i najbardziej egzotyczne - dotyczą zazwyczaj najlepiej uposażonej części społeczeństwa (a zarazem najlepiej wykształconej) i rozłożenie kosztu na całą populację wydaje się niezgodne z poczuciem sprawiedliwości" - oceniła Kachniewska.
PAP, sek