Tego jeszcze u nas nie było. Kolej chce wozić pasażerów… autobusami

Kolej chce zbudować na Mazowszu trasę autobusową. Po co? Bo ma być o połowę taniej, ale równie szybko. Projekt ma szansę na realizację, najpierw jednak urzędnicy muszą znaleźć na niego pieniądze.

„Pociąg na kołach”, który zamiast po szynach poruszać będzie się na jezdni, miałby kursować pomiędzy Bemowem a Sochaczewem. Projekt zakłada, że na 50-kilometrowym odcinku pojawi się specjalna trasa (oddalony o kilkaset metrów od zwykłej drogi) przeznaczona tylko i wyłącznie dla szybkich autobusów.

Na takiej specyficznej trasie autobus miałby bezwzględne pierwszeństwo, zatrzymywałyby się tylko przy większych miejscowościach. Co sprawiło, że w głowach mazowieckich urzędników zrodził się taki pomysł? Chodzi oczywiście o pieniądze.

– Szacujemy, że całość będzie kosztować około 350 milionów złotych i to jest koszt o połowę niższy, niż gdyby to była komunikacja szynowa, klasyczna – mówi w rozmowie z portale TVN Warszawa starosta warszawski zachodni Jan Żychliński.

Takie połączenie Sochaczewa z Bemowem jest konieczne, ponieważ na przedmieściach Warszawy w niedalekiej przyszłości ma pojawić się kolejna stacja metra. Jeśli nietypowy projekt uda się zrealizować, to przejazd tych blisko 50 kilometrów miałby zająć ok. 40 minut. Byłby to największy projekt szybkiego autobusu w Polsce.

Choć pomysł warszawskich urzędników może budzić zdziwienie, to jednak okazuje się, że podobne rozwiązania już od bardzo dawna funkcjonują w wielu dużych miastach na świecie. W Europie korzystają z nich takie miasta jak Paryż, Londyn, Manchester i Praga, tyle że tam ruch szybkich autobusów odbywa się nie na przedmieściach, a w samym sercu miasta.

Trasę dla szybkiego autobusu chce wybudować Warszawska Kolej Dojazdowa, która zarezerwowała już część działek pod inwestycję. Droga może być gotowa już za cztery lata – pod warunkiem, że urzędnicy znajdą na nią pieniądze.

mk

>> Czytaj również: Audyt 8 lat rządów PO-PSL: 340 mld strat dla Polski