Informacje

fot. mat. prasowe
fot. mat. prasowe

Rosja nie rezygnuje z planów budowy gazociągu po dnie Morza Czarnego

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 8 czerwca 2016, 14:36

  • Powiększ tekst

Budowa gazociągu po dnie Morza Czarnego, którym rosyjski gaz przesyłany byłby do krajów UE, wciąż jest aktualna. Rosja jest gotowa do dyskusji o wariantach tego projektu - oświadczył wiceszef MSZ Rosji Aleksiej Mieszkow.

"Południowa trasa dostaw rosyjskiego gazu do Europy pozostaje na porządku dziennym" - oznajmił wiceminister.

Jak zauważył, "zapotrzebowanie na gaz Włoch i krajów Europy Południowo-Wschodniej nadal jest dość wysokie i chociaż Rosja, na skutek destrukcyjnego stanowiska Unii Europejskiej i nierozsądnej polityki rządu bułgarskiego, była zmuszona zamknąć projekt South Stream, to idea stworzenia nowych tras transportu gazu z Rosji do tego regionu nie została porzucona".

Mieszkow przypomniał, że trwają prace nad projektem dostaw rosyjskiego gazu przez Morze Czarne dla planowanego gazociągu ITGI. "Na tym projekcie nie kończą się warianty dostaw z Rosji trasą południową. Jesteśmy otwarci na dyskusje na ten ważny temat" - powiedział Mieszkow.

We wtorek przewodniczący rady dyrektorów (rady nadzorczej) Gazpromu Wiktor Zubkow poinformował, że strona rosyjska chce rozmawiać o dostawach gazu trasą południową z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem, który 16 czerwca ma uczestniczyć w forum ekonomicznym w Petersburgu. Zdaniem Zubkowa Juncker "jest człowiekiem rozsądnym i powinien zrozumieć, że nie ma lepszego wariantu dostarczania gazu na południe Europy".

Czytaj także: Rośnie przemyt papierosów. To efekt migracji zarobkowej z Ukrainy

Jak przypomina Interfax, nierozstrzygnięta pozostaje kwestia "kraju trzeciego" - tj. tego, w którym gazociąg ułożony po dnie Morza Czarnego wyszedłby na ląd. Rosyjska agencja wymienia w tym kontekście nie tylko Bułgarię i Turcję, zakładane w dwóch zamrożonych obecnie południowych projektach Gazpromu - South Stream i Turkish Stream (Turecki Potok) - ale również Rumunię, zauważając, że gdyby gazociąg ułożyć na Krymie, to jego trasa byłaby całkiem krótka.

Z budowy South Stream Gazprom zrezygnował w 2014 roku w obliczu sprzeciwu ze strony Komisji Europejskiej, realizację Tureckiego Potoku zahamował polityczny konflikt Rosji z Turcją. Jednak prezydent Władimir Putin oświadczył we wtorek, że Moskwa nie zrezygnowała z tych projektów, ale oczekuje na jasne stanowisko Komisji Europejskiej w ich sprawie.

"Jeśli chodzi o trasy eksportu gazu po dnie Morza Czarnego, to istnieją wiadome trudności o charakterze politycznym z Turcją. Jednak ostatecznie nie rezygnowaliśmy z żadnego z projektów. Potrzebne jest nam tylko jasne stanowisko Komisji Europejskiej" - powiedział Putin.

Pod koniec lutego Gazprom podpisał z koncernami z Grecji (DEPA) i Włoch (Edison) list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch. W pierwotnej wersji przez ITGI do Włoch miał być sprowadzany gaz z Azerbejdżanu przez gazociąg TANAP, ale po 2009 roku nastąpił impas w realizacji tego projektu, związany z wybraniem przez Azerbejdżan gazociągu TAP jako trasy dostaw surowca.

(PAP)

Zobacz: Ministerstwo Rozwoju zachęca: Rosja to dobry kierunek dla polskiego biznesu

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych