„Gazprom musi szykować się na zmiany na europejskim rynku gazu”
Gazprom powinien przygotowywać się do zmian na europejskim rynku gazu w przyszłej dekadzie - ocenia "Niezawisimaja Gazieta". Opinia ta pada w komentarzach ekspertów na temat stanowiska Polski, Ukrainy i Białorusi w kwestii zakupu rosyjskiego gazu.
"NG" przypomina, że obecnie Ukraina rozważa wznowienie dostaw gazu z Rosji, z których zrezygnowała w listopadzie 2015 roku, ale pod warunkiem, że otrzyma zniżkę od Gazpromu. Odnotowuje też, że według strony białoruskiej "sprawiedliwa cena" rosyjskiego gazu to 73 dolary za 1000 m sześc. (obecnie na mocy kontraktu z Gazpromem Białoruś płaci 132 dol.).
Gazeta cytuje także wypowiedź pełnomocnika polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego na temat uniezależnienia Polski od dostaw gazu ze Wschodu po 2022 roku. Naimski wskazał, że tę niezależność mają zapewnić dostawy gazu przez terminal w Świnoujściu i gazociąg łączący Polskę z szelfem norweskim.
Czytaj więcej: Rząd nie zamierza odnowić umowy na zakup gazu z Rosji. Gazprom zdziwiony
"To całkowicie normalna praktyka - nabywca próbuje obniżyć wartość towaru, a sprzedający na odwrót, sprzedać drożej" - powiedział "NG" ekspert Związku Przemysłu Naftowego Rosji Eldar Kasajew. Jego zdaniem czas przyzwyczaić się do tego, że rosyjskie paliwo w Europie stale konkuruje z gazem innych dostawców, zarówno dostarczanym przez rurociągi, jak i skroplonym (LNG). Przy czym, zdaniem tego eksperta, dzisiaj ani Polska, ani Ukraina, ani inne kraje europejskie nie mogą się obyć bez gazu z Rosji. Alternatywni dostawcy nie mają bowiem wystarczającej ilości surowca, ani też infrastruktury odpowiedniej do eksportu na dużą skalę.
Z oceną, że w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat nie będzie w Europie alternatywy dla gazu rosyjskiego, zgadza się szef rady nadzorczej firmy 2K Iwan Andrijewskij. "Jednak rynek gazowy zmienia się i te procesy prowadzą stopniowo do wzrostu rywalizacji o konsumenta. W długoterminowej perspektywie, za pięć-siedem lat, sytuacja na rynku gazowym Europy może się zasadniczo zmienić" - wskazuje ten ekspert. Według niego nie jest wykluczone, że rezygnacja Polski z długoterminowych kontraktów będzie "pierwszą jaskółką" takiego zjawiska.
"Intensywny rozwój rynku LNG w Unii Europejskiej i zwiększenie konkurencyjności cenowej gazu łupkowego uczynią kontrakty długoterminowe niewygodnymi dla konsumentów. Rezygnacja z takiej formy współpracy czy skrócenie czasu kontraktów gazowych do roku-trzech lat wkrótce staną się masowym zjawiskiem" - uważa Andrijewskij.
Ekspert ten wskazał, że do 2025 roku planowane jest podwojenie mocy europejskich terminali LNG, co pozwoli na pokrywanie, dzięki gazowi skroplonemu, około 80 proc. zapotrzebowania na gaz. "Realizacja tych planów pozwoli na stworzenie pełnowartościowego wolnego rynku kontraktów gazowych, przynajmniej w Europie, i Gazprom powinien już dziś się do tego przygotowywać" - powiedział Andrijewskij.
Analityk firmy Finam Aleksiej Kałaczew uważa, że udział kontraktów długoterminowych będzie malał na rzecz transakcji na rynku spotowym. "Po 2022 roku Polska będzie kupować gaz na rynku spotowym, najprawdopodobniej też rosyjski, jeśli cena będzie adekwatna, a dostawy będą realizowane przez ten sam gazociąg. Właśnie tego samego chce Ukraina, tylko że już teraz - gazu po europejskich cenach rynku spotowego minus koszty przesyłu. Nie widzę w tym tragedii, widzę przejście od rynku nieprzejrzystego do przejrzystego" - powiedział ekspert.
"Niezawisimaja Gazieta" pisze, że "zagraniczni nabywcy gazu coraz aktywniej szantażują Rosję, żądając obniżenia cen za błękitne paliwo", a "do Ukrainy i Białorusi w tym szantażu przyłączyła się Polska". Dziennik zaznacza, że wypowiedź Naimskiego padła przed wizytą w Danii i rozmowami na temat budowy gazociągu Baltic Pipe.
"Słowa przedstawiciela Polski stały się swego rodzaju odpowiedzią na sugestie Moskwy o tym, że Polsce trudno będzie zastąpić gaz rosyjski" - zauważa "NG". Gazeta zastrzega jednak, że "deklaracje Warszawy o rezygnacji z rosyjskiego gazu można postrzegać również jako zaproszenie do dyskusji". Cytuje słowa Naimskiego: "jeśli strona rosyjska będzie oferowała dobre warunki, dobrą cenę, to będziemy traktowali tę możliwość jako otwartą do negocjacji".
(PAP)